Róże karnawałowe to nic innego jak faworki w bardziej wymyślnym kształcie. Trochę więcej z nimi zachodu, ale za to prezentują się bardzo elegancko. Przepis na róże karnawałowe znalazłam w książce Marii Disslowej „Jak gotować”.
120 g mąki
20 g cukru
1 jajko
1 żółtko
20 g masła
2 łyżeczki rumu (może być wódka)
szczypta soli
skórka otarta z 1/2 cytryny
tłuszcz do głębokiego smażenia
do dekoracji: wiśnie z konfitur lub z nalewki (ja dałam właśnie takie)
Mąkę przesiewamy, wysypujemy na blat. Dodajemy masło i siekamy nożem aż utworzą się okruszki. Dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto. Ciasto ma zbliżoną konsystencję do ciasta na makaron. Ciasto owijamy w ściereczkę i dajemy mu trochę odpocząć. Po około 15 minutach ciasto wybijamy wałkiem aż zaczną powstawać pęcherzyki powietrza. Ciasto wałkujemy bardzo cienko. Z ciasta wykrawamy koła w 3 wielkościach. Każde koło nacinamy w 5-6 miejscach (TU rysunek jak nacinać ciasto).
Koła składamy układając jedno na drugim. Mocno dociskamy w środku, ja dociskam okrągłym trzonkiem drewnianej łyżki wtedy mam pewność, że wszystkie warstwy ciasta dobrze się ze sobą zlepiły.
Róże smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor. Ciepłe posypujemy cukrem pudrem, a do powstałego wgłębienia nakładamy wiśnie z konfitury lub z nalewki.
Mniam mniam mniam, uwielbiam je :) jadłam niedawno :) ale jak widzę na zdjęciu to i tak ślinotoku dostaję :)
Wyglądają pięknie! Romantycznie i smakowicie ;)
zapraszam do mnie na giveaway’a :D
Pięknie wyglądają :)
Zrobiłam jedną taka na próbę z resztek ciasta na faworki :) [image=27012014440.jpg]
Bardzo zgrabna :)
Piękne są Twoje róże – równiutkie, ślicznie leciutko zarumienione. W Polsce smażyłam dość często razem z faworkami. Ostatnio nie zrobiłam żadnych zapasów z wiśniami (grudzień 2013 – ceny były u nas astromoniczne), więc nie miałam co dodać w tym roku. Ale kilka różyczek musiało być zrobionych, Udało się za to kupić dżem z kilkoma wiśniami w środku. I tak dla dekoracji kilku róż przekopałam cały słoik, wydłubałam i z radością zostały położone na cieście. Och ta tradycja, tyle czasami wymaga zachodu, hi, hi…
pzdr. Ursa, Kapsztad.
Leave reply
Szukaj
O mnie
Czarownica zafascynowana mocą ziół, fanka wytrawnego wina i calvadosu, jazzoholik.
Napisz do mnie
Kategorie
Archiwum
Meta
Zdjęcia i wpisy, które prezentuję na blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie w internecie lub innych publikacjach. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest sprzeczne z przepisami ustawy o prawach autorskich.
(Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
TAGI
bakalie cynamon czekolada drożdże grill hand made jabłka karmel kruche lukrowanie marchewka migdały orzechy owoce leśne przyprawy korzenne smażone twaróg świąteczne wypieki