Ten sernik przygotuje każdy. Pracy przy serniku jest niewiele, jedynie czas chłodzenia oddala moment zjedzenia pierwszego kawałka :). Przepis jest na tyle elastyczny, że możecie dowolnie modyfikować smak sera lub zamienić na inne owoce do przygotowania musu. Ja jestem miłośniczką 'ciężkich’ serników, dlatego zawsze do sera mielonego dodaję zwykłego twarogu. Jeżeli lubicie lżejszy sernik możecie dodatek twarogu pominąć.
1 kg sera w wiaderku
300 g twarogu
1/2 – 3/4 szklanki miodu
1 puszka brzoskwiń
400 g herbatników czekoladowych
100 g bardzo miękkiego masła
1/2 szklanki likieru Irish Coffe (niekoniecznie)
żelatyna w proszku (w ilości przeznaczonej na 2 l płynu)
Herbatniki kruszymy i umieszczamy w malakserze, dodajemy masło i miksujemy. Ja do herbatników dodałam likier kawowy żeby lepiej formowało się z niego spód sernika. Jeżeli herbatniki są zbyt sypkie, a nie chcecie używać alkoholu dodajcie trochę więcej masła. Tortownicę o średnicy 26 cm wykładamy folią aluminiową lub spożywczą. Na dno wysypujemy masę herbatnikową i dobrze ją ubijamy w tortownicy.
W malakserze miksujemy ser sernikowy i twaróg (jeżeli nie chcecie używać twarogu można go pominąć). Stopniowo dodajemy miód, dodajcie najpierw 1/2 szklanki i spróbujcie. Jeżeli ser jest dość kwaśny dodajcie więcej miodu. U mnie wystarczyło dodać 1/2 szklanki.
Potrzebną ilość żelatyny rozpuszczamy zgodnie z przepisem podanym na opakowaniu, ale staramy się to zrobić w jak najmniejszej ilości wody. Do przygotowania masy serowej z 1 kg sera, 250 g twarogu i puszki brzoskwiń wzięłam ilość żelatyny, która potrzebna będzie do 'utwardzenia’ 2 l płynu (u mnie to były 2 opakowania żelatyny).
Rozpuszczoną żelatynę dzielimy na pół. Połowę wlewamy do masy serowej. Wymieszajcie najpierw żelatynę z 1/2 szklanki masy serowej, a następnie połączcie z resztą sera. Masę serową wlewamy na herbatniki i odstawiamy do zastygnięcia.
Brzoskwinie i sok przekładamy do wysokiej miski. Wszystko miksujemy blenderem na mus. Mus łączymy z pozostałą żelatyną (w taki sposób jak masę serową). Na masę serową wykładamy mus brzoskwiniowy. Masa serowa i mus są dosyć gęste, więc nie trzeba czekać aż masa serowa zupełnie zastygnie. Nie powinny się wymieszać.
Odstawiamy sernik do lodówki. Ja zostawiłam sernik w lodówce na całą noc.
Edit: ponieważ dopytujecie o ilość żelatyny i w jakiej ilości wody to uściślę, że nie rozpuszczacie żelatyny w 2 litrach wody tylko bierzecie taką ilość żelatyny, która potrzebna jest do zżelowania 2 litrów płynu. Te dwa litry „płynu” w przepisie to mus brzoskwiniowy (którego pojemność to ok 1 litra) i sera (którego pojemność to ponad 1 litr, ale ponieważ ser jest dosyć gęsty to połowa żelatyny, użytej w przepisie, wystarczy do jego utwardzenia). A żelatynę rozpuszczacie w jak najmniejszej ilości wody.
Dynia nie jest moim ulubionym składnikiem ciast, ale wciągnięta w dyniowe szaleństwo postanowiłam upiec sernik z dodatkiem puree z dyni. Sernik jest kremowy, delikatny, wyraźnie widać w nim ziarenka wanilii – lubię to :). Spód sernika to pełnoziarniste herbatniki z dodatkiem płatków owsianych. Do sernika dodałam odrobinę przyprawy piernikowej, bo dyniowy smak jest mało wyrazisty. Trzeba jednak uważać z przyprawą żeby nie zdominowała smaku sernika, a jedynie dodała mu charakteru :).
A komu się nie chce piec sernika z dynią to może sobie uszyć dynię według tego przepisu :)
0,5 kg tłustego twarogu (nie mielonego!)
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego (ja dałam 1 łyżeczkę pasty waniliowej)
2 jajka
3/4 szklanki puree z dyni
1/2 łyżeczki przyprawy piernikowej
1 łyżeczka cynamonu
100 g miękkiego masła
paczka herbatników pełnoziarnistych (ja użyłam herbatników pełnoziarnistych z płatkami owsianymi – waga 175 g)
Jak przygotować puree z dyni:
Dynię obieramy ze skórki, oczyszczamy z pestek i kroimy w kostkę (może być duża). Tak przygotowana dynię można ugotować na parze, można upiec w piekarniku, ale ja wkładam dynię do szybkowaru, dodaję kilka łyżek wody i po 20 minutach mam super miękką dynię, którą można zmiksować blenderem. Jeżeli dynia jest duża to nadmiar puree wkładam do słoika i pasteryzuję przez 20 minut. Przyda się do następnego sernika lub zupy dyniowej :).
Herbatniki mielimy na drobne okruszki w malakserze. Do zmielonych herbatników dodajemy miękkie masło i łyżeczkę cynamonu. Miksujemy przez chwilę aż masa będzie jednolita. Jeżeli nie macie malaksera włóżcie herbatniki do woreczka na mrożonki i rozgniećcie je wałkiem do ciasta. Połączcie z miękkim masłem i cynamonem – efekt będzie ten sam jak przy użyciu malaksera.
Masą herbatnikową wykładamy do formy na tartę (ja użyłam formy o średnicy 24 cm z wyjmowanym dnem), rozkładamy równomiernie i ubijamy formując z masy dość wysoki brzeg. Ja formuję brzeg i spód z pomocą szklanki jest wtedy równy i dobrze ubity.
Ser wkładamy do malaksera, dodajemy cukier puder, jajka, wanilię i przyprawę korzenną. Miksujemy aż ser będzie gładki. Do masy serowej dodajemy puree dyniowe i miksujemy jeszcze przez chwilę żeby składniki się połączyły. Jeżeli nie macie malaksera można ser z pozostałymi składnikami zmiksować blenderem.
Masę serową wykładamy na herbatnikowy spód i pieczemy w temp 170 – 180 stopni C przez około 50 minut.
Sernikomania trwa :). Sernik z musem malinowym upiekłam dla Jacka. Był prezentem urodzinowym i słodkim „czymś” do kawy na ogródkowym przyjęciu. Polany musem malinowym cieszył się dużym powodzeniem wśród uczestników imprezy. przygotowując sernik bazowałam na przepisie na sernik krakowski (z kratką). Ciasto kruche przygotowałam tak samo, ale trochę zmieniłam przepis ma masę serową, chciałam żeby sernik był trochę wyższy niż krakowski.
kruche ciasto:
5 żółtek
3 szklanki mąki
250 g masła
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masa serowa:
1 kg sera mielonego, w wiaderku
450 g pełnotłustego, zwykłego twarogu
5 łyżek grysiku
5 jajek
1 szklanki cukru kryształu
1/2 szklanki brązowego cukru
wanilia (dałam 1 1/2 łyżeczki pasty waniliowej)
Mus malinowy:
450 g mrożonych malin
2 łyżki soku z cytryny
cukier puder do smaku
Wszystkie składniki kruchego ciasta wkładamy do malaksera i miksujemy przez chwilę aż powstaną duże okruchy ciasta. Wysypujemy ciasto na stolnice i kilkoma ruchami zagniatamy. Ciasto formujemy w kulę, spłaszczamy, owijamy w folię i wkładamy do lodówki, na około godzinę.
Jeżeli nie macie malaksera to ciasto można przygotować “ręcznie” :). Mąkę z masłem siekamy razem na blacie. Gdy mąka połączy się z masłem dodajemy cukier puder, żółtka i proszek do pieczenia. Chwilę jeszcze siekamy nożem, a następnie szybko zagniatamy.
Schłodzone ciasto wałkujemy na placek grubości około 1 cm. Ciasto się trudno wałkuje i przylepia się do wałka, ale gdy rozwałkujecie je między dwoma kawałkami folii spożywczej pójdzie całkiem sprawnie i dodatkowo łatwo będzie je przenieść do tortownicy. Wylepiamy tortownicę (średnica 32 cm) ciastem, nakłuwamy ciasto widelcem i wkładamy ciasto do piekarnika nagrzanego do 190 stopni, na 15 minut.
Masa serowa:
W malakserze ucieramy żółtka z cukrem brązowym i kryształem. Gdy masa jest jasna i puszysta dodajemy wanilię i twaróg. Miksujemy aż twaróg dobrze połączy się z masą żółtkową. Dodajemy ser mielony, grysik i wlewamy białka (białek NIE ubijamy!). Miksujemy przez chwilę aż masa się połączy.
Żółtka z cukrem możecie też utrzeć mikserem, a twaróg zmiksować blenderem ręcznym.
Na podpieczone ciasto, od razu po wyjęciu z pieca, wylewamy masę serową.
Maliny rozmrażamy, dodajemy sok z cytryny. Przecieramy maliny z sokiem przez sitko aby pozbyć się pestek. Przetarte maliny przekładamy do rondelka, wsypujemy cukier i podgrzewamy. Doprowadzamy do wrzenia i jeżeli mus jest bardzo luźny ogrzewamy go aż zgęstnieje. Na wierzch sernika wykładamy kilka kleksów musu i patyczkiem mieszamy mus z masą serową kreśląc esy-floresy. Pozostałą część musu zostawiamy i polewamy nim ciasto tuż przed podaniem.
Ciasto pieczemy około godziny w temp 180 stopni.
O wpisie z sernikiem krakowskim (zwanym też sernikiem z kratką) myślałam od dawna. Nie piekłam jednak tego sernika od jakiegoś czasu, ale ostatnio postanowiłam zmodyfikować przepis, który mam od lat i oto jest :). Po upieczeniu pierwszej blachy tego sernika nawet nie zdążyłam zrobić dokumentacji zdjęciowej – zniknął natychmiast. Jest naprawdę dobry, masa serowa jest zwarta ale delikatna i kremowa, ciasto jest bardzo kruche – dla mnie ideał sernika z kratką.
Kruche ciasto:
5 żółtek
3 szklanki mąki
250 g masła
3/4 szklanki cukru pudru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Masa serowa:
1 kg sera mielonego, na sernik
250 g pełnotłustego, zwykłego twarogu
4 łyżki grysiku
4 jajka
1 1/4 szklanki cukru
wanilia (ja daję 1 łyżeczkę pasty waniliowej)
Wszystkie składniki kruchego ciasta wkładamy do malaksera i miksujemy przez chwilę aż powstaną duże okruchy ciasta. Wysypujemy ciasto na stolnice i kilkoma ruchami zagniatamy. Ciasto dzielimy na części w proporcjach 1/3 i 2/3. Formujemy dwie kule, spłaszczamy, owijamy w folię i wkładamy do lodówki, na około godzinę.
Jeżeli nie macie malaksera to ciasto można przygotować „ręcznie” :). Mąkę z masłem siekamy razem na blacie. Gdy mąka połączy się z masłem dodajemy cukier puder, żółtka i proszek do pieczenia. Chwilę jeszcze siekamy nożem, a następnie szybko zagniatamy.
Masa serowa:
W malakserze ucieramy żółtka z cukrem. Gdy masa jest jasna i puszysta dodajemy wanilię i twaróg. Miksujemy aż twaróg połączy się z masą żółtkową. Dodajemy ser mielony, grysik i wlewamy białka (białek NIE ubijamy!). Miksujemy przez chwilę aż masa się połączy.
Żółtka z cukrem możecie też utrzeć mikserem, a twaróg zmiksować blenderem ręcznym.
Schłodzone ciasto (tą większą część) wałkujemy na placek grubości około 0,5 cm. Ciasto się trudno wałkuje i przylepia się do wałka, ale gdy rozwałkujecie je między dwoma kawałkami folii spożywczej pójdzie całkiem sprawnie i dodatkowo łatwo będzie je przenieść na blachę. Wylepiamy blachę ciastem (z tego przepisu wychodzi duża blacha sernika), nakłuwamy ciasto widelcem i wkładamy blachę do piekarnika nagrzanego do 190 stopni, na 15 minut.
W czasie gdy ciasto się piecze wałkujemy drugą część ciasta i wycinamy z niej paseczki o szerokości 1 cm.
Na podpieczone ciasto, od razu po wyjęciu z pieca, wylewamy masę serową i na wierzchu układamy paseczki formując wzór kratki.
Ciasto wkładamy do pieca i pieczemy około godziny w temp 180 stopni.
Ja gorący jeszcze sernik smaruję syropem cukrowym. 1/2 szklanki cukru rozpuszczam w małym rondelku z 4 -5 łyżkami wody, gdy syrop się zagotuje smaruję wierzch sernika. Syrop wsiąka w sernik nadając mu delikatnej słodyczy, ale po zastygnięciu nie tworzy na serniku skorupki tak jak lukier.
Sernik najlepszy jest na drugi dzień, ale trudno tyle czasu wytrzymać :)
Pyszny, kremowy sernik czekoladowy. Może dlatego tak smakował, że dawno nie piekłam sernika. Chociaż połączenie czekolady i sera to nie do końca mój smak to ten sernik naprawdę polecam. Jest bardzo delikatny, kremowy, rozpływa się w ustach. Brzeg sernika pozostaje kruchy i sypki ale jednocześnie dobrze się „trzyma” :). Wykonanie sernika nie przysporzy Wam trudności, robi się go szybko i łatwo. Polecam!
1 kg sera (gotowego, mielonego na sernik)
1 szklanka cukru pudru
1 łyżka esencji waniliowej
4 jajka
100 ml śmietany 30% (słodkiej)
2 łyżki kakao
2 tabliczki gorzkiej czekolady
1 tabliczka mlecznej czekolady
1 łyżka skórki otartej z mandarynki (na najdrobniejszych oczkach)
na spód:
250 g czekoladowych herbatników (typu petitki)
100 g masła
1 łyżka przyprawy korzennej
Herbatniki mielimy w malakserze, dodajemy masło i przyprawę. Miksujemy do chwili gdy składniki się połączą. Do tortownicy (moja miała 24 cm średnicy) wsypujemy masę herbatnikową, rozkładamy równomiernie i ubijamy formując z masy wysoki brzeg. Ja formuję brzeg i spód z pomocą szklanki jest wtedy równy i dobrze ubity.
Czekoladę rozpuszczamy na parze. Ser przekładamy do misy miksera. Dodajemy śmietanę, cukier, kakao, jajka i wanilię, miksujemy na średnich obrotach. Gdy masa będzie jednolita dodajemy czekoladę i skórkę z mandarynki.
Masę przekładamy do tortownicy, wyrównujemy wierzch i pieczemy w temperaturze 160 stopni przez godzinę. Sernik dobrze przygotować na dzień przed podaniem wtedy ładnie stężeje i dobrze się go kroi.