Róże karnawałowe

Róże karnawałowe to nic innego jak faworki w bardziej wymyślnym kształcie. Trochę więcej z nimi zachodu, ale za to prezentują się bardzo elegancko. Przepis na róże karnawałowe znalazłam w książce Marii Disslowej „Jak gotować”.

roze karnawalowe_nm1

 

RÓŻE  KARNAWAŁOWE

 

120 g mąki

20 g cukru

1 jajko

1 żółtko

20 g masła

2 łyżeczki rumu (może być wódka)

szczypta soli

skórka otarta z 1/2 cytryny

tłuszcz do głębokiego smażenia

do dekoracji: wiśnie z konfitur lub z nalewki (ja dałam właśnie takie)

 

Mąkę przesiewamy, wysypujemy na blat. Dodajemy masło i siekamy nożem aż utworzą się okruszki. Dodajemy pozostałe składniki i zagniatamy ciasto. Ciasto ma zbliżoną konsystencję do ciasta na makaron. Ciasto owijamy w ściereczkę i dajemy mu trochę odpocząć. Po około 15 minutach ciasto wybijamy wałkiem aż zaczną powstawać pęcherzyki powietrza. Ciasto wałkujemy bardzo cienko. Z ciasta wykrawamy koła w 3 wielkościach. Każde koło nacinamy w 5-6 miejscach  (TU rysunek jak nacinać ciasto).

Koła składamy układając jedno na drugim. Mocno dociskamy w środku, ja dociskam okrągłym trzonkiem drewnianej łyżki wtedy mam pewność, że wszystkie warstwy ciasta dobrze się ze sobą zlepiły.

Róże smażymy w głębokim tłuszczu na złoty kolor. Ciepłe posypujemy cukrem pudrem, a do powstałego wgłębienia nakładamy wiśnie z konfitury lub z nalewki.

 

Wydrukuj przepis

roze karnawalowe_nm2

roze karnawalowe_nm3

Faworki (chrust) na piwie

Przepis na faworki z dodatkiem piwa mam od dawna. Jednak nieustannie piekłam faworki z przepisu mojej Babci, bo przed wypróbowaniem „piwnego” przepisu powstrzymywała mnie obawa przed drożdżowym posmakiem faworków. W końcu zebrałam się na odwagę i usmażyłam faworki z ciasta z dodatkiem piwa.  Wyszły bardzo smaczne, ale mniej chrupiące od tych Babcinych. Trzeba je dobrze wysmażyć aby zachowały chrupkość po ostygnięciu. Te z Babcinego przepisu są chrupiące nawet wtedy, gdy są dosyć jasne. Ale to już zależy co kto lubi :).

faworki na piwie_nm3 

FAWORKI  NA  PIWIE

 

1 1/2 szklanki mąki

3 żółtka

1 łyżka miękkiego masła

szczypta soli

ok. 1/3 szklanki piwa

tłuszcz do smażenia

cukier puder do posypania

 

Mąkę, żółtka, sól i masło umieszczamy w misce miksera. Zaczynamy miksować i w czasie miksowania dodajemy stopniowo piwo. Nie wlewamy całego piwa od razu, ponieważ ta ilość ok. 1/3 szklanki jest orientacyjna. Może zdarzyć się tak, że wystarczy wlać mniej piwa, a może trzeba będzie dodać jeszcze 1 lub 2 łyżki piwa. Wszystko zależy od wielkości żółtek i wilgotności mąki.  Piwa należy dodać tyle by ciasto było zwarte, lśniące i gładkie. Konsystencją ma być zbliżone do ciasta na makaron, powinno być trochę bardziej miękkie od makaronowego.

Nie wybijałam faworków wałkiem, a jedynie dość długo wyrabiałam ciasto mikserem na najwolniejszych obrotach. Ciasto się tak napowietrzyło, że w czasie wałkowania było słychać jak pękają pęcherzyki powietrza :). Ciasto na faworki wałkuję zawsze wałkownicą do makaronu – szybko, równo i cienko :).

Ciasto kroimy na paski o wymiarach 2 cm x 10 cm. W środku robimy nacięcie długości 2 cm i przewlekamy przez nie jeden koniec ciasta.

Faworki smażymy w gorącym tłuszczu. Usmażone faworki układamy na ręczniku papierowym do odsączenia. Ciepłe posypujemy cukrem pudrem.

 

Wydrukuj przepis

faworki na piwie_nm2

faworki na piwie_nm1

Churros (w wersji walentynkowej)

Dopadło mnie okropne przeziębienie. Jednak bezczynne zaleganie w łóżku bardzo mnie męczy :). Dlatego po dwóch dniach leżenia i wygranej w walce z gorączką upiekłam churros. Ponieważ niedługo Walentynki to proponuję Wam churros w kształcie serc.

Przepis prosty, trochę zabawy przy smażeniu, ale każdy sobie poradzi :). Polecam!

churros1_nm3a 

CHURROS

 

1 szklanka wody

100 g masła

szczypta soli

1 łyżka cukru

1 szklanka mąki

3 jajka

 

W rondelku umieszczamy masło, wodę, cukier i sól. Składniki doprowadzamy do zagotowania. Zdejmujemy rondelek z ognia. Całą porcję mąki wrzucamy jednym ruchem do gorącej masy. Szybko mieszamy aby składniki się połączyły i masa stała się jednolita. Gorącą masę przekładamy do miski miksera i przez kilka minut wyrabiamy na wysokich obrotach. W czasie miksowania masa stanie się bardziej zwarta i trochę obniży się jej temperatura. Do masy dodajemy (nie przerywając miksowania) po jednym jajku. Kolejne jajko dodajemy dopiero wówczas gdy poprzednie dokładnie połączy się z ciastem.

Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki.

W szerokim rondlu podgrzewamy tłuszcz do smażenia.

Aby uzyskać churros w kształcie serc trzeba wspomóc się pergaminem :). Tniemy pergamin na prostokąty. Każdy kawałek lekko smarujemy olejem. Na pergamin wyciskamy ciasto formując serce. Ciasto umieszczamy tuż przy brzegu pergaminu, to pozwoli na bezpieczne zanurzenie churros w gorącym oleju. Tu (KLIK KLIK) pokazuję jak wyciskać ciasto na pergamin i jak zanurzać w tłuszczu. Pergamin tak zanurzamy w tłuszczu aby ciastko wraz pergaminem znalazło się pod powierzchnią tłuszczu (można sobie pomóc widelcem zatapiając churros). Po kilku sekundach ciastko odpadnie od pergaminu idealnie zachowując kształt. Churros smażymy z obu stron na jasno złoty kolor.

Po usmażeniu posypujemy cukrem pudrem (albo drobnym kryształem) zmieszanym z cynamonem.
Można też zanurzać churrosy w gorącej, roztopionej czekoladzie :) Są pyszne!

 

Wydrukuj przepis

churros1_nm1a

churros1_nm4a

Pączki z ciasta parzonego

Bycie na zwolnieniu ma swoje dobre strony bo można zwiększyć cukierniczą wydajność :). Zima jest dla mnie niesprzyjającym okresem w blogowaniu. W tygodniu pracuję zawodowo, w soboty spędzam w naszym sklepiku. I co prawda piekę wieczorami, ale na zrobienie fajnego zdjęcia po powrocie z pracy, gdy za oknem ciemno (nie lubię sztucznego światła), nie ma szans.

Dzisiaj przepis na pączki parzone, z dodatkiem mąki krupczatki. Z obawą dodawałam tej krupczatki, ale okazało się, że niepotrzebnie :) Pączki są bardzo smaczne, pięknie wyrastają, a dodatek skórki cytrynowej nadaje im świeżości i aromatu. Ważne jest również to, że pączki są smaczne i miękkie również na drugi dzień. Przepis pochodzi z książki „Kuchnia Śląska” Emilii Kołder.

 

PĄCZKI  Z  CIASTA  PARZONEGO

 

500 g mąki mieszanej (250 g pszennej i 250 g krupczatki)

450 g mąki krupczatki

1/2 l mleka

łyżka cukru

60 g drożdży

250 g masła

200 g cukru

7 jajek

2 łyżki rumu (lub innego mocnego alkoholu)

otarta skórka z 1 cytryny

szczypta soli

konfitura do nadziewania

tłuszcz do smażenia

 

Z mąki mieszanej odsypać 3 łyżki mąki połączyć z łyżką cukru, 1/4 szklanki mleka i drożdżami. Zrobić rozczyn i odstawić do wyrośnięcia.

Pozostałe mleko zagotować. Do gorącego mleko wsypać 450 g mąki krupczatki i dobrze wymieszać. Gdy zaparzona mąka będzie letnia łączymy ją z rozczynem drożdżowym i odstawiamy do wyrośnięcia.

Masło ucieramy z cukrem, dodajemy żółtka. Ucieramy do chwili gdy masa będzie jasna i puszysta. Do masy jajecznej dodajemy sól, alkohol i startą skórkę z cytryny. Gdy wszystkie składniki się połączą wsypujemy pozostałą mąkę mieszaną i dodajemy wyrośnięte ciasto parzone. Białka ubijamy na sztywną pianę i delikatnie łączymy z ciastem. Wyrabiamy mikserem. Ciasto jest dosyć luźne i klejące. Ciasto przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia.

Gdy ciasto podwoi objętość wykładamy je na blat (trzeba mocno podsypać mąką bo ciasto się klei). Ręce natłuszczamy olejem i tłustymi rękami formujemy pączki (ciasto nie będzie przyklejać się do rąk). Ja nie dawałam do środka nadzienia ale pamiętajcie, że gdy nadziewacie pączki trzeba je zawsze układać do wyrośnięcia tak, aby miejsce 'sklejenia’ ciasta było na dole. Pączki zostawiamy do wyrośnięcia.

W płaskim rondlu rozgrzewamy tłuszcz. Na gorący tłuszcz wykładamy pączki tak aby ta strona, która była wierzchnia przy wyrastaniu jako pierwsza była zanurzona w tłuszczu.

Pamiętajcie aby nie smażyć pączków na zbyt dużym ogniu bo z zewnątrz będą bardzo ciemne, a w środku surowe.

Ja piekłam pączki z 1/2 porcji składników podanych w przepisie i wyszło mi około 20 pączków.

Pączki można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem sporządzonym z odrobiny wody i cukru pudru.

 

Wydrukuj przepis

Pączki z sokiem pomarańczowym

W gazetce „Lubię gotować” znalazłam przepis na pączki, który mnie bardzo zaciekawił. Rozczyn sporządza się z soku pomarańczowego. Sok dodaje się także do ciasta. W gazetce, z ciasta sporządzonego według podanych proporcji, zaleca się formować pączki rękami i nadziewać surowe ciasto marmoladą. Szczerze gratuluję temu kto tego dokona :) Ale nie zniechęcajcie się. Zmieniłam tylko technikę formowania pączków i piekłam te pączki już kilkakrotnie, bo naprawdę warto. Są bardzo smaczne, delikatne, a sok pomarańczowy zabarwia ciasto na ładny, żółty kolor.

 

PĄCZKI Z SOKIEM POMARAŃCZOWYM

 

500 g mąki

50 g świeżych drożdży

50 g miodu

1 szklanka soku pomarańczowego

8 żółtek

2 łyżki rumu (ja dałam spirytus)

100 g masła

tłuszcz do smażenia

cukier puder do posypania

 

Drożdże rozcieramy z 1/4 szklanki soku pomarańczowego, łyżką mąki i miodem. Odstawiamy do wyrośnięcia.

Wyrośnięty rozczyn łączymy z żółtkami, pozostałym sokiem, przesianą mąką i rumem. Wyrabiamy ciasto aż będzie jednolite i gładkie. Pod koniec wyrabiania dodajemy roztopione masło. Wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia.

Gdy ciasto podwoi objętość nabieramy łyżką małe porcje i smażymy na rozgrzanym tłuszczu.

Ponieważ nie chciało mi się smażyć ciasta nabierając go łyżką przełożyłam je do grubego worka (takiego na mrożonki), odcięłam róg i wyciskałam ciasto na rozgrzany tłuszcz odcinając nożyczkami 2 cm kawałki ciasta. Nożyczki przed użyciem lekko natłuściłam żeby ciasto się do nich nie przyklejało. Nie martwcie się o strukturę ciasta, jeżeli jest dobrze wyrośnięte to przełożenie do worka i wyciskanie nic nie zaszkodzi. Trzeba tylko uważać przy odcinaniu ciasta, należy to robić delikatnie i z małej wysokości żeby tłuszcz nie chlapał i nie poparzył Wam rąk.

 

Wydrukuj przepis


Back to Top