Bita śmietana, dżem, truskawki, cukier puder, czekolada, polewa toffi – wszystkie te dodatki idealnie pasuję do gofrów. Każdy z nas ma swój ulubiony „zestaw gofrowy” . Ja lubię gofry z bitą śmietaną i truskawkami albo ze śmietaną i galaretką z czarnej porzeczki, ale najistotniejsze w gofrach jest to żeby były chrupiące, takie lubię najbardziej.
3 jajka
1 – 1,5 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki mąki ziemniaczanej
1/3 szklanki oleju roślinnego
1 szklanka wody
1/4 szklanki cukru pudru
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
Żółtka, mąkę ziemniaczaną, cukier, sól, proszek do pieczenia, olej, wodę i 1 szklankę mąki pszennej miksujemy. Jeżeli ciasto jest za rzadkie dodajemy resztę mąki. Ciasto powinno mieć gęstość ciasta na naleśniki. Białka ubijamy na sztywną pianę, delikatnie łączymy je z ciastem. Gofrownice rozgrzewamy i smarujemy olejem (najlepiej pędzelkiem). Gofrownicę smarujemy tylko przed upieczeniem pierwszych gofrów. Pieczemy gofry do chwili gdy będą miały ładny, złocisty kolor.
Z tego przepisu piekłam gofry na dwa sposoby. Raz ubiłam pianę z białek i wymieszałam ją z ciastem, a drugim razem wymieszałam wszystkie składniki razem (bez ubijania piany). Smakowo nie różniły się od siebie, jedne i drugie były chrupiące, ale te z ubitą pianą lepiej wypełniały formę w czasie pieczenia i wyszło ich więcej z tej samej ilości składników.
Lubicie czasem schrupać coś słonego? Jeżeli tak, to dla Was jest ten przepis. Krakersy! Proste w wykonaniu i uzależniająco smaczne.
150 g żółtego sera (potartego na tarce albo pokrojonego w kostkę)
100 g masła (z lodówki)
1 szklanka mąki pszennej
gałązka rozmarynu
3/4 łyżeczki soli
świeżo mielony pieprz (do smaku)
2-3 łyżki zimnej wody
Ser wsypujemy do miski malaksera i chwilę miksujemy żeby się rozdrobnił. Do sera dosypujemy drobno posiekany rozmaryn, mąkę, masło, sól i pieprz. Miksujemy pulsacyjnie aż powstaną okruszki (mniej więcej wielkości kaszy mazurskiej). Na końcu dodajemy wodę i miksujemy kilka sekund. Ciasto po wymieszaniu wygląda jak gruboziarnisty, mokry piasek :). Wykładamy ciasto na blat, zagniatamy kilkoma ruchami, owijamy w folię spożywczą i wkładamy na pół godziny do lodówki.
Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość 1 – 2 mm. Foremką wycinamy krakersy i układamy na blaszce. Możecie też pokroić ciasto na kwadraty. Ważne żeby były dość małe, bo w tym ich urok :). Moje krakersy w kształcie grzybków mają 1,5 cm wysokości.
Krakersy pieczemy w temperaturze 200 stopni C przez 10 – 12 minut. Gdy zaczynają się rumienić na brzegach wyjmujemy je z piekarnika.
Do upieczenia krakersów użyłam sera gouda, ale możecie użyć dowolnego twardego sera. Z jednego przepisu możecie upiec krakersy w różnych smakach dodając różnych gatunków sera i różnych ziół.
Miękkie, puszyste, wymieszane w jednej misce. Są delikatnie słodkie, ale nie tak jak słodkie bułki maślane albo brioszki. Przepis jest bardzo prosty więc bułeczki bez problemu przygotuje nawet mało wprawiony 'piekarz’ :).
40 g świeżych drożdży
1 szklanka ciepłej wody
80 g roztopionego masła
1/4 szklanki miodu
1 jajko
3 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka soli
do smarowania bułeczek: 2 łyżki roztopionego masła i 1 łyżka miodu
Do misy miksera wlewamy całą wodę, miód i dodajemy drożdże. Mieszamy do utworzenia jednolitej masy. Odstawiamy na kilka minut, gdy na powierzchni zaczną się tworzyć bąbelki dodajemy mąkę, sól i jajko. Wyrabiamy ciasto kilka minut. Gdy ciasto będzie tworzyć klejącą kulę i zacznie odstawać od ścianek miski dodajemy rozpuszczone masło i wyrabiamy kolejne kilka minut. Ciasto ma odstawać od ścianek miski, w zasadzie miska powinna być prawie czysta :), ale ciasto ma być miękkie. Wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia na dwie godziny.
Gdy ciasto wyrośnie wykładamy je na blat lekko oprószony mąką (nie dodajemy więcej mąki) chwilę wyrabiamy. Ciasto jest miękkie, elastyczne i nie klei się do rąk. Z tej ilości ciasta uformujecie około 12 bułeczek. Układając je w formie zostawcie około 2 cm odległości między bułeczkami bo sporo podrosną. Uformowane bułeczki odstawiamy do wyrośnięcia na 30 minut, wyrośnięte bułeczki smarujemy masłem wymieszanym z miodem. Bułeczki pieczemy w piekarniku nagrzanym do 190 – 200 stopni C przez 15 – 20 minut.
Kupiłam pęczek rabarbaru i zastanawiałam się co z niego zrobić. Początkowo rozważałam tartę albo drożdżowe, ale na większości blogów króluje rabarbar w tych dwóch wersjach. Postanowiłam się wyłamać i zrobiłam lody rabarbarowo – wiśniowe. Niestety, wczoraj odkryłam, że moja maszynka do lodów nie nadaje się do użytku więc zamroziłam lody w kieliszkach. Sprawdziły się idealnie :).
6 łodyg rabarbaru
1 szklanka mrożonych wiśni (drylowanych)
1/3 szklanki cukru
200 g śmietany kremówki (36%)
1/2 szklanki mleka
2 żółtka
1/4 szklanki cukru
Do rondelka wlewamy mleko, dodajemy żółtka i cukier (1/4 szklanki). Mieszamy aby składniki dobrze się połączyły. Płyn podgrzewamy mieszając, gdy krem jest bardzo gorący zestawiamy na chwilę rondelek z ognia, mieszamy intensywnie i po chwili znowu stawiamy go na ogniu. Nie można zagotować kremu! Krem ogrzewamy około 15 minut, ciągle mieszając. Gdy krem zgęstnieje odstawiamy go do zupełnego ostygnięcia.
Rabarbar płuczemy i kroimy na niewielkie kawałki. W naczyniu żaroodpornym układamy rabarbar i posypujemy cukrem (1/3 szklanki). Naczynie wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C i zapiekamy przez 40 minut. Do gorącego rabarbaru wsypujemy wiśnie i miksujemy blenderem. Dodajemy wystudzony krem żółtkowy i kremówkę. Miksujemy przez chwilę.
Masę możecie zamrozić w pojemnikach lub możecie zrobić lody w maszynce. Ja masą lodową wypełniłam małe kieliszki i umieściłam w nich drewniane patyczki (mieszadełka do kawy). Przed wyjęciem lodów z kieliszków trzeba je na kilka sekund zanurzyć w ciepłej wodzie wtedy 'wyskoczą’ z kieliszków bez problemu :).
Truskawki, które kupiłam by przygotować sernik na zimno nie zachwycały smakiem, ale wczoraj udało mi się nabyć truskawki pyszne, słodkie i pachnące latem. Przygotowałam z nich koktajl z dodatkiem bazylii. Muszę przyznać, że połączenie smaku truskawek z bazylią jest wyjątkowo trafione. Nie bójcie się bazylii :). Miksujcie! :).
400 g truskawek
2 banany
300 ml jogurtu naturalnego
3 łyżki miodu
10 – 15 dużych liści świeżej bazylii
Truskawki płuczemy i usuwamy szypułki. Wszystkie składniki umieszczamy w malakserze, miksujemy i rozlewamy do szklanek. Możecie też przygotować koktajl z pomocą blendera.
Podajemy od razu po przyrządzeniu.