Dzisiaj pomysł na dekorację piernikową. Mikołajowe piramidki. Mogą sobie stać na stole, ale mogą też wisieć na choince. Chociaż potrzeba trochę precyzji w wycinaniu ciasta, to są naprawdę proste w wykonaniu.
Do przygotowania mikołajowych piramidek użyłam:
ciasta na piernikowe domino
lukru z tego przepisu
czerwonego i czarnego barwnika
przydadzą się jeszcze: tasiemka i wykałaczka
Ciasto wałkujemy na grubość 3 mm. Z ciasta wycinamy części mikołajowej piramidki. Na jedną piramidkę potrzeba: 1 kwadrat (u mnie o boku 4 cm) i 4 trójkąty ostrokątne o długości podstawy równej długości boku kwadratu (u mnie 4 cm). Wysokość trójkąta dobierzcie sobie sami w zależności od tego czy wolicie szczuplejszego mikołaja czy szerszego. Musicie wyciąć wszystkie elementy bardzo dokładnie, bo jak zrobicie to krzywo to mikołaje się nie złożą w piramidkę.
Trzy trójkąty pokrywamy w całości czerwonym lukrem.
Na czwartym trójkącie lukrujemy mikołaja. W ubiegłorocznym wpisie znajdziecie fotograficzny kurs lukrowania, a w nim instrukcję wykonania „trójkątnego’ mikołaja.
Z wykałaczki odłamujemy niewielki kawałek (ok. 1 cm) i obwiązujemy na nim tasiemkę.
Podstawę piramidki kładziemy na kawałku folii. Tak na wszelki wypadek :), bo jak wypłynie Wam lukier podczas łączenia elementów to piramidka przyklei się do blatu. Gęstym lukrem smarujemy brzegi trójkątów i łączymy je w całość. Przed zaklejeniem ostatniego trójkąta umieszczamy w piramidce wykałaczkę tak, by tasiemka wychodziła przez wierzchołek piramidki.
Trochę czasu upłynęło zanim zdecydowałam się użyć foremek 'muminkowych’. Często tak mam, że foremki, które kupuję muszą swoje odleżeć. Muszę je 'wyoglądać’ na wszystkie strony. W końcu jednak postanowiłam użyć kompletu muminkowych foremek. Komplet foremek składa się z Małej Mi, Włóczykija, Muminka i Tatusia Muminka. Mała Mi i Buka to moi muminkowi ulubieńcy, niestety foremki Buki nie było w zestawie, ALE do wycięcia Buki idealnie nadaje się foremka w kształcie balonu z koszem :).
Dopisuję bo pytacie: Mała Mi jest naprawdę mała :) ma 8 cm wzrostu :).
Dzisiaj kwiatki na przywołanie wiosny :). Ciastka z tego przepisu piekę zazwyczaj zimą ponieważ po wykrojeniu ciastek trzeba je chłodzić na blaszce. Niestety, w lodówce zwykle mam za mało miejsca, ale zimą wystawiam blachy z ciastkami na balkon. Stąd też wzięła się nazwa tych ciastek „ciastka balkonowe”. A ponieważ piękną zimę mamy tej wiosny to skorzystałam z niskiej temperatury i mogłam schłodzić ciastka na balkonie.
Jeżeli upieczecie ciasteczka na patyku to mogą być wielkanocną dekoracją albo słodkim mini prezentem dla najbliższych.
300 g miękkiego masła
1 szklanka cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
6 żółtek
2 łyżeczki esencji waniliowej
4 szklanki mąki
Z pomocą miksera ucieramy masło z cukrem i solą. Gdy masa będzie jasna i puszysta dodajemy żółtko i wanilię – całość dobrze miksujemy. Stopniowo dodajemy mąkę. Ciasto mieszamy dosyć krótko, tylko na tyle aby składniki dobrze się połączyły. Ciastka wałkujemy (na grubość ok. 2 mm) od razu na pergaminie, na którym będziemy je piec. To pozwoli uniknąć przenoszenia wyciętych ciasteczek i zachowają one ładny kształt. Wycinamy ciasteczka, wyjmujemy skrawki ciasta i teraz bardzo ważne: przed pieczeniem chłodzimy ciastka na blachach – ja wystawiam na 15 minut na balkon (przy ujemnych temperaturach). Można też ciastka chłodzić w lodówce, ale wtedy chłodzimy je około pół godziny. Jeżeli nie schłodzicie ciastek przed pieczeniem to nie będą tak ładnie trzymać kształtów i z ciasta może wytopić się masło.
Jeżeli chcecie upiec ciastka na patyczkach to rozwałkujcie je na ok. 4-5 mm i do surowych ciastek zamocujcie patyczek.
Ciastka pieczemy w temperaturze 190 – 200 stopni, czas pieczenia zależy od wielkości ciastek. Ciastka powinny być lekko rumiane na brzegach, ale nie powinny się zrumienić w całości.
Do ozdobienia ciastek użyłam lukru z TEGO PRZEPISU.
Jak lukrować ciasteczka możecie zobaczyć W TYM WPISIE.
Share the post "Wiosenne kwiatki – ciastka kruche – maślane"
Po wielu trudach, walce z cukrem pudrem, pokruszonymi elementami budki – WYGRAŁAM ! A łatwo nie było. W porównaniu z kościółkiem z lukru wykonanie budki telefonicznej było drogą przez mękę. Głównym sprawcą tych kłopotów był beznadziejny cukier puder, który jak się potem okazało zawierał w składzie skrobię kukurydzianą. Skrobia powodowała, że lukier po zaschnięciu nie tworzył twardych powierzchni, a dosłownie rozsypywał się w palcach. Do wykonania budki miałam cztery podejścia, w końcu się udało :).
Budka wykonana jest z lukru, zabarwionego barwnikiem w proszku. Sprawdza się on gdy używa się go w małej ilości. Przy dodaniu sporej porcji barwnika, proszek nie rozpuszcza się idealnie. Chociaż w płynnym lukrze wygląda bez zastrzeżeń to po zastygnięciu pojawiają się, na powierzchni lukru, ciemniejsze kropki. Mało estetycznie to wygląda, ale poddałam się i nie robiłam piątej próby :).
Okna od środka podkleiłam celofanem, przykleiłam go na lukier. Nie jest jadalny, ale chciałam mieć 'szyby’ w budce.
Budka idealnie sprawdza się jako lampionik :)
edit: OMG ! zapomniałam zrobić lukrowej klamki w budce :)