Kończący się właśnie weekend spędziłam przy maszynie. Uszyłam 4 komplety dokumenciaków z klucznikami. Wszystkie komplety są uszyte z grubej bawełny. Wykończone bawełnianą lamówką.
1. Komplet „łaciaty”
2. Komplet „kwiatowy”
3. Komplet „na ludowo”
4. Komplet z kotkiem
5. Komplet dla Marty
Torebka uszyta na specjalne zamówienie dla kasieńki. Materiał udało mi upolować się zupełnie przypadkowo. Ale było to udane polowanie. Torebka wykonana jest z 100% wełny, lekko sfilcowanej. Kwiaty wykonane są z materiału bazowego, na którym nafilcowane są pasma wełny czesankowej w kolorze brudnego różu i fioletu. Pasek długości 80 cm zamocowany na drewnianych kółkach. W środku pikowana podszewka w kolorze śliwkowym. Torebka zapinana na magnes.
Kolejne mini przekąski. Kokilki z ciasta francuskiego nadziewane farszem jajeczno serowym. Dobre do piwa albo wina lub do 'samodzielnego’ podjadania. W zasadzie można je napełnić dowolnym nadzieniem, nawet słodkim np. bitą śmietaną albo kremem karpatkowym. Przepis na ciasto pochodzi z książki Ciasta Michela Roux. Leniwi mogą wykorzystać pomysł posiłkując się gotowym ciastem francuskim.
500 g mąki
12 g soli
25 ml białego octu winnego
200 ml lodowatej wody
50 g stopionego masła
400 g bardzo zimnego masła
Do wychłodzonej miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól, wlewamy ocet, wodę i stopione masło. Czubkami palców mieszamy składniki i gdy się połączą wyrabiamy ciasto. Ciasto zarabiamy bardzo szybko żeby nie ogrzało się od dłoni. Kiedy ciasto jest gotowe formujemy je w kulę i zawijamy w folię spożywczą. Chłodzimy w lodówce 2 godziny. Gdy ciasto się schłodzi wysypujemy blat kuchenny odrobiną mąki i wałkujemy ciasto na prostokąt. Wałkiem do ciasta uderzamy kilka razy w zimne masło by stało się trochę 'plastyczne’. Układamy masło na rozwałkowanym cieście. Masło kładziemy na środek, w taki sposób aby ciasto dało się złożyć jak kopertę. Ciasto dobrze docisnąć aby masło nie 'uciekło’ podczas wałkowania. Ciasto wałkujemy – w kierunku od siebie – na prostokąt o bokach 70 x 40 cm. Składamy ciasto, wzdłuż dłuższego brzegu, do środka tak aby po złożeniu otrzymać 3 warstwy ciasta nałożone na siebie. Ciasto obracamy o 90 stopni i ponownie wałkujemy i ponownie składamy na trzy. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę. (To było drugie złożenie). Gdy ciasto się schłodzi powtarzamy wałkowanie i składanie jeszcze dwa razy. Po ostatnim składaniu schładzamy ciasto przez godzinę. Teraz ciasto jest już gotowe do użycia.
Ciasto wałkujemy na grubość 3 mm. Okrągłą foremką do ciasta wycinamy kółka. W 2/3 ilości kółek wycinamy mniejsze kółka, tak by powstały obrączki z ciasta. Ja wycinałam kółka o średnicy 3,5 cm, a środkowy otwór foremką o średnicy 1,5 cm. Środkowe kółeczka zachowujemy.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 stopni C.
Na blasze wyłożonej pergaminem układamy pełne kółka, a na nich po dwie obrączki. Staramy się to zrobić dosyć równo ponieważ w czasie pieczenia ciasto bardzo urośnie i jak warstwy będą ułożone krzywo to kokilki będą brzydkie i nieforemne. Na osobnej blaszce układamy małe kółeczka – te pozostałe z wycinania środków obrączek. Pieczemy je oddzielnie ponieważ są dużo mniejsze od kokilek i potrzebują krótszego czasu aby się upiec.
Kokilki wkładamy go gorącego pieca i pieczemy aż będą złociste. Odstawiamy do ostudzenia.
4 jajka ugotowane na twardo
1 szklanka tartego (na drobnych oczkach) żółtego sera
1 łyżeczka musztardy (ja dodaję dijon)
2 łyżki majonezu
sól, pieprz do smaku
można dodać do nadzienia posiekane zioła, szczypiorek, posiekaną paprykę – co kto lubi
Jajka trzemy na tarce o drobnych oczkach. Łączymy z pozostałymi składnikami. Dokładnie mieszamy. Jak lubicie gładkie nadzienia można składniki zmiksować blenderem (wtedy zioła dodajemy na końcu – po zmiksowaniu nadzienia).
Nadzieniem napełniamy kokilki i na górę nakładamy 'czapeczkę’ z upieczonego ciasta.
Ponieważ stałam się posiadaczką nowej maszyny zaczynam korzystać z jej możliwości. Dotychczas szyłam na plastikowej maszynie, która wykonywała wyłącznie ścieg prosty, a zygzakiem szyła jak miała dobry humor :). Teraz mam maszynę full wypas :). Jeszcze jej do końca nie opanowałam ale już całkiem nieźle się dogadujemy.
Pierwsze dzieło na nowej maszynie to duża, zgnito-zielona torba zakupowa z haftowaną wstawką na przodzie. Z tyłu na całej szerokości torby wszyłam ozdobną taśmę. Torba jest usztywniana. W środku podszewka z kremowej bawełny.
Bardzo lubię piec takie drobiazgi :). Malutkie, wielkości orzecha włoskiego, ptysie i mini eklerki. Niech Was nie zmyli wielkość patery, na której leżą ptysie – jest wielkości talerzyka deserowego :). Ciasto ptysiowe przygotowałam z przepisu Michela Roux ale podaną w przepisie ilość wody zastąpiłam w całości mlekiem.
125 ml mleka
125 ml wody
100 g masła pokrojonego w kostkę
1/2 łyżki soli
1 łyżka cukru pudru
150 g mąki
4 jajka
300 ml śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru (do śmietany)
W szerokim, płaskim rondelku mieszamy masło, wodę, mleko, sól i cukier. Ogrzewamy na ogniu, doprowadzamy do wrzenia. Zdejmujemy z ognia i natychmiast wsypujemy do rondla całą mąkę. Mieszamy drewnianą łyżką aż ciasto będzie gładkie i bez grudek. Stawiamy rondel ponownie na ogniu i ogrzewamy – ciągle mieszając – przez około dwie minuty. Ciasto przekładamy do miski miksera. Włączamy mikser i dodajemy po jednym jajku. gotowe ciasto powinno być gęste, gładkie i lśniące.
Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy, na blachę wyłożoną pergaminem, niewielkie porcje ciasta – okrągłe na ptysie, podłużne na eklerki. Kto nie posiada rękawa cukierniczego może przełożyć ciasto do grubszego worka foliowego z obciętym rogiem. Taki worek bardzo dobrze udaje rękaw cukierniczy :)
Ptysie pieczemy w temperaturze 180 stopni C około 15 – 20 minut. Nie otwieramy piekarnika w czasie pieczenia! Ptysie wyjmujemy gdy są złociste i suche.
Śmietanę ubijamy. Pod koniec ubijania dodajemy cukier puder.
Z pomocą rękawa cukierniczego albo szprycy do dekorowania tortu napełniamy ptysie śmietaną. Ja to robię końcówką do nadziewania pączków – taką długą i wąską. Wbijam końcówkę w spód ptysia i wciskam śmietanę. Można też przełożyć śmietanę do worka i napełnić ptysie bez użycia końcówki (tylki) ale wtedy trzeba w ptysiu zrobić dziurkę (najlepiej patyczkiem do szaszłyków), przez którą go napełnimy śmietaną.
Gotowe ptysie możemy udekorować cukrem pudrem albo czekoladą – co kto lubi :)