Przepis na mus znalazłam dawno temu w książce „Nigella gryzie”. Ta wersja trochę różni się od oryginału, ale taka już moja natura, że nie trzymam się ściśle przepisów i zawsze coś muszę zmienić. Robiłam też mus w wersji oryginalnej i polecam, bo dodatek ziela angielskiego dodaje mu wspaniałego posmaku. Ja tym razem zastąpiłam ziele angielskie skórką pomarańczową i muszę przyznać, że wyszło równie dobrze :).
200 g gorzkiej czekolady (70% kakao)
200 ml śmietany kremówki
1 łyżeczka startej skórki z pomarańczy
100 ml mleka
1 łyżeczka pasty waniliowej (lub ziarenka z jednej laski wanilii)
1 jajko
Czekoladę kruszymy na małe kawałki. Można to zrobić w malakserze lub możecie pokruszyć czekoladę uderzając w nią wałkiem do ciasta. Mleko, śmietanę i skórkę pomarańczową podgrzewamy w małym rondelku. Gdy płyn podgrzeje się i zacznie się gotować przelewamy go do miski miksera. Dodajemy wanilię i pokruszoną czekoladę. Odczekujemy około pół minuty (w tym czasie czekolada rozpuści się) i zaczynamy ubijać masę czekoladowo – śmietanową. Ubijamy nie dłużej niż minutę i nie przerywając miksowania wbijamy całe jajko. Całość miksujemy jeszcze około minuty.
Mus przelewamy do niewielkich naczyń (jest bardzo sycący i lepiej zrobić małe porcje). Ja przygotowałam mus w małych filiżankach, ale możecie go przygotować w pucharkach lub kieliszkach.
Z tej ilości składników zapełniam 8 filiżanek do espresso.
Dopadło mnie okropne przeziębienie. Jednak bezczynne zaleganie w łóżku bardzo mnie męczy :). Dlatego po dwóch dniach leżenia i wygranej w walce z gorączką upiekłam churros. Ponieważ niedługo Walentynki to proponuję Wam churros w kształcie serc.
Przepis prosty, trochę zabawy przy smażeniu, ale każdy sobie poradzi :). Polecam!
1 szklanka wody
100 g masła
szczypta soli
1 łyżka cukru
1 szklanka mąki
3 jajka
W rondelku umieszczamy masło, wodę, cukier i sól. Składniki doprowadzamy do zagotowania. Zdejmujemy rondelek z ognia. Całą porcję mąki wrzucamy jednym ruchem do gorącej masy. Szybko mieszamy aby składniki się połączyły i masa stała się jednolita. Gorącą masę przekładamy do miski miksera i przez kilka minut wyrabiamy na wysokich obrotach. W czasie miksowania masa stanie się bardziej zwarta i trochę obniży się jej temperatura. Do masy dodajemy (nie przerywając miksowania) po jednym jajku. Kolejne jajko dodajemy dopiero wówczas gdy poprzednie dokładnie połączy się z ciastem.
Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki.
W szerokim rondlu podgrzewamy tłuszcz do smażenia.
Aby uzyskać churros w kształcie serc trzeba wspomóc się pergaminem :). Tniemy pergamin na prostokąty. Każdy kawałek lekko smarujemy olejem. Na pergamin wyciskamy ciasto formując serce. Ciasto umieszczamy tuż przy brzegu pergaminu, to pozwoli na bezpieczne zanurzenie churros w gorącym oleju. Tu (KLIK KLIK) pokazuję jak wyciskać ciasto na pergamin i jak zanurzać w tłuszczu. Pergamin tak zanurzamy w tłuszczu aby ciastko wraz pergaminem znalazło się pod powierzchnią tłuszczu (można sobie pomóc widelcem zatapiając churros). Po kilku sekundach ciastko odpadnie od pergaminu idealnie zachowując kształt. Churros smażymy z obu stron na jasno złoty kolor.
Po usmażeniu posypujemy cukrem pudrem (albo drobnym kryształem) zmieszanym z cynamonem.
Można też zanurzać churrosy w gorącej, roztopionej czekoladzie :) Są pyszne!
Torcik z filiżanką kawy to moja Ikeowa słabość :). Chociaż słodycz torcika jest ogromna to, raz na jakiś czas, zjadam go z ochotą. W końcu postanowiłam sama upiec taki torcik. Przepis na blaty to bardzo zmodyfikowany przepis na migdałowe ciastka z wycinka ze starej gazetki z przepisami. Wykonanie torcika jest bardzo proste, zachęcam do spróbowania, bo naprawdę smakuje jak oryginał :).
p.s. wpisu nie sponsoruje Ikea :))
(jak z Ikea)
1 szklanka mielonych migdałów (ze skórką)
1/4 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3/4 szklanki cukru
4 jajka
ja dodałam jeszcze 1 łyżeczkę pasty waniliowej, ale nie jest konieczna
1/2 szklanki cukru
4 żółtka
1/4 szklanki mleka
200 g masła
1 łyżeczka esencji waniliowej
do dekoracji:
100 g siekanych, uprażonych migdałów (mogą też być migdały w płatkach)
Migdały mielimy w maszynce do mięsa. Zmielone migdały mieszamy z przesianą mąką i proszkiem do pieczenia. Z pomocą miksera ubijamy całe jajka z cukrem. Masa jajeczna powinna być sztywna, jasna i puszysta. Do ubitej masy wsypujemy migdały z mąką i proszkiem do pieczenie i delikatnie mieszamy szpatułką (nie mikserem!) zagarniając masę od dołu. Nie mieszamy masy jak zupy, kręcąc szpatułką w kółko, tylko delikatnie masę ze spodu miski przekładamy na górę. To sprawi, że ciasto będzie puszyste i delikatne.
Tortownicę o średnicy 23 cm wykładamy papierem do pieczenia. Wylewamy ciasto i pieczemy około 30 – 40 minut, w temperaturze 180 stopni C.
Ja upiekłam jeden placek, ale dość trudno było go przekroić bo jest stosunkowo cienki. Dlatego polecam podzielenie ciasta na pół i upieczenie dwóch osobnych placków. Musicie wtedy skrócić czas pieczenia o ok. 10 minut.
W małym rondelku łączymy żółtka, cukier, mleko i wanilię. Nie przerywając mieszania doprowadzamy masę do zagotowania. Do gorącej masy dodajemy, pokrojone w kostkę, masło. Odstawiamy aż masło się rozpuści. Dokładnie mieszamy i odstawiamy do zupełnego wystudzenia. Najlepiej schłodzić masę w lodówce.
Zimne krążki ciasta przekładamy połową masy maślano – żółtkowej, a pozostałą masą smarujemy górę tortu. Wierzch posypujemy prażonymi migdałami.