Pomysł na tego słodkiego zapiekańca podejrzałam u Anny Olson. Bardzo fajny sposób na zagospodarowanie świeżego lub czerstwego słodkiego pieczywa. Ja do przygotowania puddingu wykorzystałam cynamonowe zawijańce. Zawijańce upiekłam dzień wcześniej, a pudding przygotowałam następnego dnia rano. Gorący pudding polałam sosem toffi, ale możecie przygotować sos czekoladowy lub inny, który lubicie. Można też posypać pudding cukrem pudrem. Milion kalorii, ale warto zgrzeszyć :)
słodkie bułki lub chałka
2 jajka
1 szklanka mleka
1/4 szklanki cukru
sos toffi:
szklanka mleka
15 krówek
Bułkę kroimy na plastry grubości 1,5 cm. Układamy plastry (w dwóch warstwach) ciasno w żaroodpornym naczyniu.
Jajka mieszamy z mlekiem i cukrem. Jeżeli macie dużo bułki i spore naczynie to zwiększcie proporcje jajek, mleka i cukru. Ja do zalania bułki, która wypełnia naczynie o wymiarach 24 x 24 cm i wysokości 6 cm biorę 4 jajka, 2 szklanki mleka i pół szklanki cukru.
Bułkę zalewamy masą jajeczną. Wlewamy masę stopniowo, rozlewając ją po równomiernie po całej powierzchni. Gdy wylejemy całość, dociskamy widelcem bułkę żeby płyn się dobrze wchłonął. Wierzch lekko posypujemy cukrem (ale niekoniecznie).
Zapiekamy w temperaturze 140 – 150 stopni przez około 40 minut. Pudding jest gotowy gdy masa jajeczna jest ścięta, wierzch chrupiący, a środek lekko wilgotny.
Sos toffi przygotowujemy rozpuszczając w mleku krówki. Najlepiej przygotować sos w kąpieli wodnej, bo wtedy mamy pewność, że nic się nie przypali i mleko nie wykipi. Gęstość sosu możecie zmienić dodając mniej lub więcej krówek, albo zmniejszyć lub zwiększyć ilość mleka.
W ubiegłym roku, gdy szukałam wielkanocnych inspiracji, na zagranicznych blogach widziałam marchewki nadziewane pastą jajeczną. Bardzo spodobał mi się taki sposób podania pasty jajecznej i dlatego postanowiłam upiec takie marchewki. Marchewki możecie wypełnić też innym nadzieniem, dowolną sałatką lub twarożkiem. Dla mnie to super pomysł na wielkanocne śniadanie :).
Nie mam metalowych foremek do pieczenia rożków, a takie potrzebne są do upieczenia marchewek, ale zrobiłam sobie foremki sama. Z brystolu uformowałam rożki i owinęłam je folią aluminiową. Własnoręcznie wykonane foremki sprawdziły się idealnie. Są nawet lepsze od metalowych, bo metalowe foremki do rożków nie mają prostej podstawy i trzeba marchewki piec na leżąco. To powoduje, że marchewki są płaskie z jednej strony. Jeżeli równo przytniecie brystol to marchewki można piec na stojąco, jak tak właśnie upiekłam i mam ładne, okrąglutkie marcheweczki :).
1 1/2 szklanki mąki
100 g masła
1 jajko
1 żółtko
100 ml gęstej śmietany
1/2 łyżeczki soli
białko do smarowania ciasta
pomarańczowy barwnik spożywczy (ale nie koniecznie)
Z mąki, masła, jajka, żółtka, śmietany i soli zagniatamy szybko kruche ciasto. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i chowamy do lodówki na minimum 2 godziny. Foremki lekko natłuszczamy przed pierwszym pieczeniem. Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość 3-4 mm. Z ciasta wycinamy paski szerokości 1,5 – 2 cm i formujemy z nich ruloniki. Ruloniki z ciasta nawijamy na foremki zaczynając od czubka marchewki. Wierzch marchewek smarujemy białkiem rozmieszanym z łyżką wody i barwnikiem spożywczym. Układamy marchewki na blasze i pieczemy na jasnozłoty kolor w temperaturze 190 stopni C. Nie podaję czasu pieczenia bo zależy on od wielkości foremek.
Jeżeli nie chcecie dodawać barwnika posmarujcie marchewki (przed pieczeniem) żółtkiem wymieszanym z łyżką mleka. Nie będą mocno pomarańczowe, ale ładnie się przyrumienią.
Po upieczeniu (można przygotować marchewki dzień wcześniej) wypełniamy marchewki dowolnym nadzieniem. Z zieleniny robimy natkę :).
Lemon curd to jeden z moich ulubionych smakołyków. Kwaśny, pachnący cytryną, kremowy i delikatny. Ma wiele zastosowań. Można dodawać go do deserów, kremów, musów, wypełniać nim kruche babeczki i tarty, no i oczywiście podjadać go wprost ze słoika.
2-3 duże cytryny
1 szklanka cukru
100 gramów masła
5 dużych żółtek
1/2 szklanki soku z cytryny
szczypta soli
Z dwóch cytryn zetrzeć skórkę (tylko żółtą warstwę). Z dwóch lub trzech cytryn wyciskamy sok – powinno go być 1/2 szklanki. W niewielkim rondelku łączymy żółtka z cukrem i sokiem z cytryny. Dodajemy sól i skórkę cytrynową. Wszystko podgrzewamy na małym ogniu do chwili gdy masa zacznie gęstnieć. Dodajemy masło (pokrojone w niewielką kostkę), mieszamy aż masa będzie kremowa i gładka. Gdy krem zacznie się gotować od razu zdejmujemy rondelek z ognia, przecedzamy krem przez sitko i przekładamy do słoiczka. Krem w słoiczku, po schłodzeniu w lodówce, zgęstnieje.
Krem trzymamy w lodówce, można przechowywać go kilka dni.
Share the post "Lemon Curd – angielski krem cytrynowy (bez białek)"
Kartofelki (zwane też bajaderkami) to coś, co w sklepach zawsze omijałam szerokim łukiem. Dawno temu pracowałam w cukierni. Nie, nie jako cukiernik :). Pomagałam w pracach biurowych i księgowości. Jednak ciekawość i chęć podglądania cukierników przy pracy powodowała, że często zaglądałam do pomieszczeń produkcyjnych. Niestety od tego czasu kupne kartofelki znalazły się na liście produktów zakazanych :). I Wam też radzę: jeżeli kartofelki to tylko domowe :).
Domowe przepisy na kartofelki w większości zalecają użycie herbatników. Jednak w cukierniach nie używa się herbatników do produkcji kartofelków. Przeważnie głównym składnikiem są resztki ciast, pączków i drożdżówek. Spróbujcie dodać drożdżówkę albo pączki do kartofelków, smak będzie bardzo zbliżony do tych sklepowych, bo to właśnie dodatek ciasta drożdżowego nadaje kartofelkom specyficznego smaku.
Ja do zrobienia kartofelków wykorzystałam nadwyżkę pączków z Tłustego Czwartku :).
6 pączków (lekko przesuszonych)*
ok. 1/4 kostki masła
4 łyżki kakao
4 łyżki mocnego alkoholu (wódka, koniak)
2 tabliczki czekolady (u mnie deserowa)
posiekane orzechy pistacjowe do przybrania
*możecie użyć innych ciastek, drożdżówek, resztki babki – według uznania.
Pączki (lub inne ciasto) dzielimy na małe kawałki i umieszczamy w malakserze. Mielimy przez chwilę, dodajemy połowę masła, kakao, alkohol. Miksujemy do uzyskania jednolitej masy, gdy masa będzie bardzo zbita dodajemy resztę masła i ponownie miksujemy. Możecie dodać więcej alkoholu, a zamiast kakao możecie użyć kremu czekoladowego, albo orzechowego. Istotne jest aby masa była plastyczna i dobrze się formowała w kulki. Z masy formujemy niewielkie kulki i wkładamy do lodówki.
Czekoladę rozpuszczamy na parze albo w kąpieli wodnej. Gdy kartofelki są mocno schłodzone zanurzamy je (po jednej sztuce) w czekoladzie. Jak dobrze ochłodzicie kartofelki to czekolada będzie błyskawicznie zastygać na kartofelkach i nie będzie z nich spływać. Wierzch kartofelków posypujemy orzeszkami. Kartofelki możecie też obtoczyć w kokosie, płatkach migdałowych lub mielonych orzechach.
Jeżeli nie macie malaksera możecie przygotować kartofelki mieląc ciastka w maszynce do mięsa.
Tłusty czwartek już niedługo i właściwie miałam dzisiaj w planach przygotować coś 'tłustoczwartkowego’, ale ostatecznie upiekłam malutkie, kruche serduszka przekładane kremem czekoladowo – orzechowym. Ciasteczka są bardzo kruche i delikatne. Ciasto jest mało słodkie i w zasadzie słodyczy nadaje ciasteczkom masa, którą są zlepione. Ja wykorzystałam krem czekoladowo – orzechowy (gotowiec, ze słoika), ale możecie połączyć ciasteczka dżemem, powidłami lub innym dowolnym kremem.
120 g masła
1 1/2 szklanki mąki
1/4 szklanki wody
proszek do pieczenia (odrobina, na czubku noża)
1 łyżka cukru pudru
szczypta soli
dowolna masa do przekładania ciastek (krem, dżem, powidła)
Masło siekamy z mąką. Gdy mąka z masłem połączy się i utworzy okruchy dodajemy cukier puder, sól i wodę, w której rozpuszczamy proszek do pieczenia. Ciasto zarabiamy bardzo szybko. Gdyby ciasto było zbyt luźne można włożyć je na 1/2 godziny do lodówki.
Ciasto wałkujemy bardzo cienko, na grubość 2 mm. Najlepiej wałkować ciasto na pergaminie, na którym będziecie piec ciasto i po wykrojeniu ciasteczek wystarczy 'obrać’ je z resztek ciasta. Nie trzeba wtedy przenosić pojedynczych, wyciętych ciasteczek na blaszkę. Mniej pracy, a ciasteczka zachowają idealny kształt.
Ja wałkowałam ciasto maszynką do wałkowania makaronu, która idealnie sprawdza się nawet przy kruchym cieście.
Ciasteczka pieczemy w temp. 180 stopni przez ok. 10 minut. Im mniejsze ciasteczka i cieńsze – tym pieczemy krócej. Ciasteczka powinny być dosyć jasne, a jedynie na brzegach lekko złote.
Gdy ciasteczka wystygną smarujemy je dowolną masą i łączymy po dwie sztuki.
Share the post "Ciasteczka maślane – kruche serduszka z kremem czekoladowym"