Dzisiaj przepis z ostatniej chwili. Miała być wprawdzie wersja 'bez pieczenia’, ale ostatecznie zdecydowałam się użyć spodu z pokruszonych herbatników, a nie wafli jak wcześniej planowałam. Do wykonania nadzienia użyłam kajmaku, który sama przygotowałam gotując skondensowane mleko. Jeżeli nie chce się Wam gotować mleka w puszce, to możecie użyć gotowej masy kajmakowej.
350 g herbatników (u mnie czekoladowe typu petitki)
100 g miękkiego masła
250 ml kajmaku
200 g chałwy
100 g płatków migdałowych
1 tabliczka gorzkiej czekolady
100 ml śmietany kremówki
Herbatniki łamiemy na mniejsze kawałki, wkładamy do malaksera, dodajemy miękkie masło i miksujemy. Gdy z herbatników utworzą się okruszki wykładamy je do formy i wyrównujemy powierzchnię. Ja masę herbatnikową ubijam szklanką dociskając dno szklanki do herbatników. Spód podpiekamy przez 20 minut w temperaturze 170 stopni.
Masę kajmakową lekko podgrzewamy i dodajemy pokruszoną chałwę. Na małym ogniu mieszamy aż chałwa połączy się z kajmakiem tworząc gładką masę. Do ciepłej masy dodajemy migdały. Masę wykładamy na podpieczone, wystudzone spody. Odstawiamy mazurki aby masa kajmakowa stężała.
Śmietanę podgrzewamy. Do bardzo ciepłej śmietany dodajemy, połamaną na kostki, czekoladę. Odstawiamy na chwilkę aby czekolada się roztopiła. Gdy czekolada roztopi się w śmietanie i lekko przestygnie ubijamy masę trzepaczką. Nie polecam używania miksera, bo do czekolady wtłoczycie powietrze i w masie utworzą się drobne bąbelki, których trudno się pozbyć. Masa czekoladowa nie jest jednolita, a bąbelki powietrza są widoczne nawet po zastygnięciu masy. Masę czekoladową wykładamy na mazurka.
Z tych proporcji wyszły mi dwa mazurki o wymiarach 25 cm x 12 cm.
Przygotowanie czekoladowych jajek nie powinno sprawić Wam większego problemu. Robi się je prosto i szybko. Do przygotowań możecie włączyć dzieciaki, bo z pewnością chętnie ubrudzą się czekoladą :)
Do przygotowania jajek czekoladowych potrzebne będą mini baloniki, takie które po nadmuchaniu mają ok. 10 cm wysokości. Nadmuchane baloniki zawiązujemy na węzeł, myjemy i dokładnie osuszamy.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Nie obtaczajcie baloników w gorącej czekoladzie! U mnie skończyło się to wystrzałem balonika, czekoladową fontanną i bałaganem w kuchni.
Czekoladę przelewamy do kubeczka. Ważne jest aby średnica kubeczka była niewiele większa od średnicy balonika. Zanurzamy balonik w czekoladzie i obtaczamy aby czekolada dokładnie pokryła powierzchnię balonika.
Balonik obtoczony w czekoladzie umieszczamy na płaskiej powierzchni. Początkowo balonik może być nieco niesforny i będzie przechylał się na boki, ale wystarczy potrzymać go kilkanaście sekund – czekolada zacznie zastygać i balonik będzie trzymał pion :).
Gdy czekolada dobrze zastygnie przebijamy balonik szpilką. Dobrze jest przygotować jajka dzień przed planowanym podaniem, wtedy czekolada będzie odpowiednio twarda, a balonik nie uszkodzi ścianek gdy będziemy go wyjmować ze 'skorupki’.
Balonik bez problemu odchodzi od czekolady. Po usunięciu balonika otrzymujemy czekoladową 'skorupkę’.
Dowolną masę przekładamy do rękawa cukierniczego (nawet nie trzeba zakładać końcówki) i napełniamy czekoladową 'skorupkę’.
W nadzieniu robimy łyżeczką niewielkie wgłębienie i nakładamy niewielką ilość ajerkoniaku. Jeżeli nie chcecie używać alkoholu możecie użyć dżemu w pomarańczowym kolorze lub zmiksowanego mango.
Gotowe! :)
Zanim podam przepis na przygotowanie czekoladowych jajek chciałam poinformować Was o nowościach na blogu. Za sprawą Łukasza w komentarzach pod wpisami pojawiło się okno, w którym możecie dodawać zdjęcia Waszych wypieków. Zapraszam do testowania :). Polecam Wam również zajrzeć na blog Łukasza, na którym pisze nawet o damskich torebkach :).
Wracając do jajek, muszę przyznać, że podczas przygotowania tego wpisu nie obyło się bez czekoladowych niespodzianek :). Czekolada była wszędzie, a to za sprawą pękających balonów, które obtaczałam w czekoladzie. Gdy zorientowałam się co robię źle to już było z górki :).
Idealny przepis dla zabieganych. Mały wkład pracy, a efekt zaskakujący. Wystarczy przygotować czekoladowe jajka i wypełnić je dowolnym nadzieniem. Ja wypełniłam jajka bitą śmietaną wymieszaną z serkiem mascarpone i udekorowałam ajerkoniakiem.
2 tabliczki gorzkiej czekolady
250 ml śmietany kremówki
100 g serka mascarpone
cukier puder – do smaku
ajerkoniak (kilka łyżek)
pomarańczowy barwnik (opcjonalnie)
małe baloniki
Domowników wykorzystujemy do nadmuchiwania balonów. W tym czasie, w kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę. Czekoladę przelewamy do kubka (garnuszka lub filiżanki). W przestudzonej czekoladzie zanurzamy baloniki i odstawiamy do zastygnięcia. Najlepiej zrobić to wieczorem by czekolada dobrze zastygła. Gdy czekolada będzie twarda usuwamy baloniki. Gotowe!
Śmietanę ubijamy. Pod koniec ubijania dodajemy serek mascarpone i cukier puder. Z pomocą szprycy do kremu wypełniamy masą śmietanową czekoladowe jajka. Na wierzch nakładamy łyżeczkę ajerkoniaku.
Ja miałam blady ajerkoniak więc dodałam do niego odrobinę pomarańczowego barwnika.
Jeżeli nie chcecie używać alkoholu możecie go zamienić na dżem w pomarańczowym kolorze lub zmiksowane mango.
Instrukcję zdjęciową jak zrobić czekoladowe jajka znajdziecie W TYM WPISIE
Mazurek to chyba najgorsze ciasto do fotografowania :). Taki mało atrakcyjny plaskacz, a wymęczył mnie strasznie. Miałam do niego dwa podejścia i odpuściłam. Lepiej nie będzie. Przygotowanie mazurka było o wiele łatwiejsze :). Tak właściwie to poszłam na łatwiznę i zamiast ugotować masę toffi od podstaw, wykorzystałam krówki. Trzeba sobie czasem ułatwiać życie tym bardziej, że skaczę po kuchni na jednej nodze, wspierając się o kulach :). Za to pierwsze dni unieruchomienia wykorzystałam na łuskanie orzechów laskowych, które dodałam do mazurka.
250 g mąki
125 g zimnego masła
85 g cukru pudru
3 żółtka
szczypta soli
masa:
400 g krówek
50 g masła
1/4 szklanki mleka
1 1/2 szklanki orzechów laskowych, grubo posiekanych
3 białka
1 szklanka cukru pudru
Mąkę z cukrem pudrem i solą wysypujemy na stolnicę. Do mąki dodajemy masło pokrojone w kostkę. Wszystkie składniki siekamy nożem aż utworzą się drobne grudki. Dodajemy żółtka i szybko zarabiamy ciasto. Ciasto owijamy folią i wkładamy na godzinę do lodówki. Zimne ciasto wałkujemy na grubość 0,4 cm i ciastem wyklejamy średnią blaszkę. Ciasto dziurkujemy widelcem żeby podczas pieczenia nie powstały pęcherze powietrza. Ciasto, w czasie pieczenia, możecie obciążyć żeby było równe i płaskie. Można to zrobić wykładając na ciasto pergamin i wysypując fasolę. Ja obciążam monetami jedno i dwu groszowymi, w czasie pieczenia monety się nagrzewają i ciasto jest równo upieczone. Pieczemy ciasto ok. 20 minut w temperaturze 200 stopni.
Krówki, mleko i masło wkładamy do miski i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Gdy masa będzie gładka i aksamitna wsypujemy orzechy. Mieszamy dokładnie żeby orzechy dokładnie obtoczyły się w masie krówkowej. Ciepłą masę wykładamy na podpieczone ciasto. Równo rozsmarowujemy, jeżeli masa klei się do łyżki posmarujcie łyżkę tłuszczem, wtedy łatwiej będzie wyrównać masę.
Białka ubijamy z cukrem na sztywną pianę. Wykładamy na masę krówkową. Całość wkładamy do piekarnika na 30 – 40 minut, traktując ciasto jak bezę czyli nie wstawiamy do bardzo gorącego piekarnika. Wystarczy 120 stopni, ale pilnujcie aby beza nie była zbyt brązowa.
Po wystudzeniu można mazurek ozdobić gorzką czekoladą lub posiekanymi orzechami.
Żeby się całkiem nie zasłodzić dzisiaj propozycja 'na słono’. Babeczki z kruchego ciasta nadziewane warzywami i jajkami przepiórczymi. Proste w wykonaniu i możecie je przygotować według swojego smaku modyfikując farsz. Babeczki możecie podać na ciepło i na zimno. Smaczne i efektowne danie na Wielkanocne śniadanie :)
Pomysł na babeczki podejrzałam w programie „Brytyjski turniej wypieków”, ale ponieważ nie mogłam nigdzie znaleźć oryginalnego przepisu to do pieczenia kruchego ciasta wykorzystałam przepis Michela Roux z książki „Ciasta”, a nadzienie przygotowałam według własnego pomysłu.
250 g mąki
150 g masła
1 łyżeczka soli
szczypta cukru pudru
1 jajko
1 – 2 łyżki zimnego mleka
żółtko do smarowania ciasta
Masło kroimy w kostkę. Mąkę wysypujemy na blat kuchenny (lub stolnicę), z mąki formujemy górkę. W mące robimy wgłębienie, do którego wkładamy masło, wsypujemy cukier, sól i wbijamy jajko. Nożem siekamy wszystkie składniki aż z ciasta utworzą się okruchy. Do ciasta dodajemy mleko i dalej wyrabiamy ciasto rękami. Nie wyrabiamy ciasta zbyt długo, tylko do momentu połączenia się składników w gładką kulę ciasta.
Do upieczenia babeczek wykorzystujemy metalową formę na muffiny. Ciasto wałkujemy na grubość ok. 4 mm. Ciastem wyklejamy wgłębienia w formie oraz wycinamy kółka, które będą przykrywać babeczki. W 'przykrywkach’ wycinamy małe kółeczka, przez które będzie uchodzić para powstała w czasie zapiekania babeczek.
Wyklejoną ciastem formę i przykrywki z ciasta chłodzimy przez minimum 30 minut w lodówce. W tym czasie przygotowujemy nadzienie.
1 średnia cukinia
1/2 czerwonej papryki
1/2 szklanki drobno pokrojonego selera naciowego
1/3 szklanki drobno pokrojonego boczku
jajka przepiórcze
dodatkowo gdy babeczki będziemy podawać na zimno:
1 1/2 szklanki bulionu
lub kostka rosołowa
1 łyżeczka żelatyny
Wszystkie warzywa drobno kroimy. Na rozgrzanej patelni podsmażamy boczek, dodajemy warzywa i chwilę smażymy. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. Nie smażcie warzyw długo, mają pozostać chrupkie w przeciwnym razie w czasie zapiekania babeczek zostanie z nich miazga, a o wiele lepiej będą smakować gdy poszczególne składniki będą wyczuwalne.
Jajka przepiórcze gotujemy na twardo i obieramy ze skorupek.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 190 stopni.
Schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki. Zimnym nadzieniem wypełniamy babeczki do 1/3 wysokości. Trzonkiem łyżki robimy w farszu zagłębienie i umieszczamy w nim jajko. Dopełniamy babeczki farszem po sam brzeg. Babeczki nakrywamy 'przykrywkami’ z ciasta, lekko ugniatamy całość i dobrze zlepiamy brzegi. Wierzch ciasta smarujemy żółtkiem.
Babeczki pieczemy około 30 – 40 minut. Wyjmujemy gdy ciasto jest ładnie zrumienione.
Po wyjęciu z pieca można babeczki podawać na ciepło. Jeżeli chcecie podać je jako zimną przekąskę to w czasie gdy babeczki się pieką łączymy żelatynę z bulionem (gotowym lub przygotowanym z kostki rosołowej). Bulion wstawiamy do lodówki, ale pilnujemy aby pozostał płynny. Babeczki po wyjęciu z pieca odstawiamy do lekkiego wystudzenia. Letnie babeczki zalewamy, przez wyciętą w 'przykrywce’ dziurkę, bulionem z żelatyną. Babeczka powinna być letnia wtedy bulion wypełni całe jej wnętrze, gdy zalejecie zimną babeczkę tężejący bulion zostanie jedynie w górnej części.
Babeczki odstawiamy do lodówki i podajemy jako zimną przekąskę.