Komu się nie chce stać przy garach w przedświąteczny czas, to może siądzie z igłą i nitką i uszyje uroczą kurkę? :)
Przedstawiam kurs szycia kurki wielkanocnej :).
Do uszycia kurki potrzebne będą: kwadratowe kawałki tkaniny bawełnianej, kawałek grubego polaru lub filcu, wypełnienie poliestrowe, czarne koraliki.
Z polaru (lub filcu) wycinamy grzebień i dziób (na zdjęciu są dwa dzioby i dwa grzebienie – dla dwóch kurek).
Grzebień i dziób układamy na prawej stronie jednego z kawałków tkaniny. Układamy je dokładnie w taki sposób jaki widzicie na zdjęciu. Będzie to miało znaczenie przy zszywaniu kurki aby się nie okazało po zszyciu, że kurka ma dziób przy nogach :)
Przykrywamy drugim kawałkiem, prawą stroną tkaniny do prawej, spinamy szpilkami i zszywamy kwadraciki zgodnie z zaznaczeniem.
Dwa brzegi (z dziobem i grzebieniem) zszywamy w całości. Brzeg naprzeciw brzegu z grzebieniem zszywamy pozostawiając w środku 2 cm nie zaszyte. Brzeg naprzeciw brzegu z dziobem pozostawiamy nie zaszyty.
Brzeg, który pozostał niezaszyty składamy w taki sposób aby w środku nakładały się miejsca zszycia.
Brzeg zaszywamy na całej długości.
Przez niezaszyty otwór (2 cm) przewracamy kurkę na prawą stronę.
Kurkę wypychamy wypełnieniem poliestrowym i zaszywamy (ręcznie) otwór.
Koraliki przyszywamy w miejsce oczu.
Kurkę możecie przygotować w różnych rozmiarach, ta na zdjęciu powstała z kawałka o wymiarach 10 x 10 cm.
1 szklanka sody oczyszczonej
1/2 szklanki kwasku cytrynowego
2 łyżki oleju kokosowego
kilka łyżeczek oleju roślinnego
dowolne dodatki: suszone kwiaty lawendy, nagietka, słonecznika, skórka z pomarańczy, cynamon
barwniki spożywcze (najlepiej w proszku lub w żelu)
woda w atomizerze (ale nie koniecznie)
potrzebne też będą rękawiczki gumowe, bo nawet minimalna ranka na skórze dłoni będzie
bardzo mocno szczypać, a także foremki do kształtowania masy
Do miski wsypujemy sodę, kwasek cytrynowy i niewielką ilość barwnika. Barwnika dodajemy dosłownie na końcu noża, nawet jak po wymieszaniu sypkich produktów będzie się wydawać, że masa jest mało zabarwiona nie dosypujemy więcej barwnika na tym etapie, bo po dodaniu płynów masa będzie miała intensywniejszy kolor.
Wszystkie sypkie składniki dokładnie mieszamy. Olej kokosowy podgrzewamy w mikrofalówce żeby się rozpuścił i wlewamy do składników sypkich. Ręką wyrabiamy masę. Początkowo masa będzie miała konsystencję mokrego piasku ale po chwili wyrabiania będzie coraz bardziej lepka. Co jakiś czas ściskamy masę w dłoni sprawdzając czy daje się formować. Gdyby masa ciągle była za sucha dodajemy 2-3 łyżeczki oleju roślinnego. Olej dodajemy po jednej łyżeczce. Na tym etapie można dodać trochę wody, ale UWAGA! wodę dodajemy spryskując masę wodą z atomizera. Psikamy raz i wyrabiamy przez chwilę. Po dodaniu wody masa zaczyna się pienić więc szybko trzeba zarabiać masę żeby przestała się pienić. Gdy dodacie wodę wlewając ją do masy NIE DA SIĘ OPANOWAĆ pienienia się masy.
Teraz nadszedł czas na dodanie dodatków czyli suszonych kwiatów, skórki pomarańczowej, olejków zapachowych – pełna dowolność. Jeszcze raz mieszamy masę i wypełniamy nią foremki.
Można kupić specjalne foremki do formowania kul ale doskonale sprawdzą się też silikonowe foremki na babeczki, muffiny lub pralinki.
Masę mocno ugniatamy w foremkach. masa w foremkach trochę zwiększy objętość. Żeby zapobiec „wychodzeniu” masy z foremek, przykrywamy formę folią, przykrywam deską do krojenia i obciążamy.
Masę zostawiamy na całą noc. Po tym czasie masa będzie twarda i będzie można z łatwością wyjąć kulki kąpielowe z foremek.
Ostatnie dwa dni spędziłam na Jarmarku Bożonarodzeniowym organizowanym przez Miasto Chorzów. Na Jarmarku prezentowali się rękodzielnicy i wytwórcy różnych smakołyków. Były wędzone ryby, pasty orzechowe, pieczywo i ciastka pełnoziarniste, eko warzywa, kozie sery, no i pyszny grzaniec :).
Wymarzłam przez te dwa dni okrutnie, ale było warto :). Klienci dopisali, organizatorzy spisali się super (była herbatka w termosach dla wystawców, zupa na rozgrzewkę, regały w domkach(!), panowie z obsługi montowali – na życzenie – poprzeczki do zawieszania wytworów. Kto bywa na jarmarkach ten wie, że te „drobiazgi” to bardzo istotne i pomocne rzeczy dla wystawców.
Moje „jarmarczne” zdjęcia robiłam telefonem, więc są średniej jakości, ale dla mnie aparat w czasie takiej imprezy jest udręką, bo nie można go spuścić z oka :), a ja jestem skupiona na rękodzielniczych dyrdymałach.
Poniżej prezentuję zdjęcia z Jarmarku i niektórych „uszytków”, które były ze mną na Jarmarku.
Święta nadchodzą wielkimi krokami, w oknach pojawią się światełka i lampiony. Proponuję Wam wykonanie takiego lampionu samodzielnie. Ten, który widzicie na zdjęciach przygotowałam do działu DIY w Magazynu Maszkety i do wykonania kloszy użyłam kolorowych kordonków, ale możecie użyć tylko białej nici lub łączonych białej ze srebrną i będzie lampion w wersji śnieżno – świątecznej.
Do wykonania lampionu potrzebne będą:
1. Kordonek lub grube nici
2. Małe baloniki
3. Nożyczki i mała miseczka (możecie odciąć spód z plastikowej butelki po napojach)
4. Klej wikol (koniecznie taki ponieważ po wyschnięciu robi się przezroczysty)
5. Lampki choinkowe
Baloniki nadmuchujemy do takiej wielkości, jakie chcecie mieć duże lampiony. Do miseczki wlewamy klej, dodajemy kilka kropli wody, dobrze mieszamy. Kawałki nici zanurzamy w kleju (nie róbcie za długich kawałków nici, bo będą się plątać, a to znacznie utrudni pracę. Nici i tak skleją się razem i nie będzie widać końcówek nici).
Nadmuchane baloniki owijamy nitką zamoczoną w kleju. Odkładamy do wyschnięcia, najlepiej na całą noc. Baloniki do wyschnięcia najlepiej ustawić na kieliszku tak by miejsce wiązania balona było na spodzie.
Po wyschnięciu kleju nitka zrobi się sztywna i twarda. Nożyczkami nacinamy balon przy miejscu wiązania (możecie też nakłuć balon igłą).
Resztki balonu delikatnie usuwamy z lampionu (możecie to zrobić pęsetą, szydełkiem lub długą igłą).
Na lampki choinkowe nakładamy klosze, zabezpieczamy nitką żeby dobrze się trzymały i gotowe!
Share the post "Jak zrobić lampiony z nici – tutorial (cotton balls)"
Każdemu kto zajmuje się szyciem trafia się, raz na jakiś czas, taka szyciowa zakała :). Taka, która nie jest skomplikowana w szyciu, ale za każdym razem jak trzeba usiąść do maszyny to przeszywa Was dreszcz niechciejstwa? Przedstawiam Wam moją szyciową zakałę: wielka torebka z eko skóry w kolorze kawy z mlekiem. Jak już pokonałam niechciejstwo to poszło całkiem sprawnie, a efekt końcowy też mnie zadowolił :).