Dzisiaj długo przygotowywany i długo wyczekiwany wpis. Fotograficzny kurs lukrowania pierniczków. Ponieważ jednoczesne lukrowanie i fotografowanie wymaga czterech rąk to w pracach na kursem pomagał mi Artur. Jeżeli chcecie wiedzieć czym zajmuje się Artur, z którym wspólnie męczyliśmy pierniczki klikajcie TU :). W pracy nad przygotowaniem kursu towarzyszyła nam (bardzo nieśmiało) urocza, łaciata kotka Sesja (TU portrecik).
Wszystko poszło bardzo sprawnie, no może poza sfotografowaniem skręcania tutki z pergaminu :). Ale i z tym Artur sobie poradził.
Zapraszam do czytania, oglądania, komentowania i zadawania pytań :).
FOTO KURS LUKROWANIA PIERNIKÓW
Do lukrowania pierników przydadzą się różne dziwne przedmioty :). Mieszadełka plastikowe, mieszadełka drewniane, patyczki do gardła, zakraplacz, wykałaczki. Przydadzą się małe pojemniczki do rozrabiania lukru. Ja używam plastikowych jednorazówek zamykanych pokrywką. Są bardzo praktyczne, bo można przechować w nich lukier przez 2-3 dni w lodówce. Potrzebny będzie też pergamin, dobrze nawoskowany. Pergamin niewoskowany będzie namakał od lukru i wyciskany pasek lukru będzie płaski i coraz grubszy.
Do ozdabiania pierników możecie wykorzystać różne posypki cukrowe, cukier rafinowany, drobne cukierki, złoty i srebrny proszek spożywczy do nabłyszczania pierniczków i co tam jeszcze sobie wymyślicie :).
Jak przygotować lukier i czym go zabarwić przeczytacie w tym poście . Ja ostatnio zaczęłam używać również barwników w proszku. Niektóre kolory są, delikatnie mówiąc, mało ciekawe i przegrywają z barwnikami w żelu. Są jednak takie kolory, które spisują się całkiem nieźle.
Lukier, którym ja lukruję pierniki ma różne konsystencje. Do wykonania konturów wykorzystuję lukier bardzo gęsty, ma konsystencję pasty (widać to dokładnie na zdjęciu).
Do wypełniania konturów używam lukru o luźniejszej konsystencji. Do pasty lukrowej dodaję wodę używając zakraplacza. Zakraplacz pozwala na bardzo precyzyjne dodanie wody i zapobiega zbytniemu rozrzedzeniu lukru. Pamiętajcie, że każda kropla wody ma znaczenie :).
Właściwie rozrzedzony lukier leje się z patyczka…
… i po dwóch, trzech sekundach rozpływa się w naczyniu, tworząc jednolitą płaszczyznę.
Teraz trzeba przygotować pergaminowe tutki :). Wcześniej przygotowywałam je z kwadratowego kawałka pergaminu, ale ostatnio przekonałam się, że prostokąt lepiej się zwija. Przygotowujemy więc prostokątny kawałek pergaminu i zaczynamy zwijać w rożek. W środku dłuższego brzegu powinien wypadać szpic rożka. Na zdjęciu widzicie pergamin leżący na stole, ale najłatwiej zwinąć pergamin w powietrzu :).
Chwytamy pergamin oburącz i nawijamy go na dwa palce prawej ręki, pamiętając żeby w środku dłuższej, górnej krawędzi wypadł szpic rożka.
Obracamy prawą rękę owijając pergamin wokół wszystkich palców. Wcześniejsze nawinięcie pergaminu na dwa palce umożliwia (przy owijaniu pergaminu wokół wszystkich palców), że palec środkowy i serdeczny trzyma dolny róg pergaminu i rożek się nie rozwija.
Teraz lewą ręką owijamy pozostały pergamin wokół powstałego rożka…
… i rożek prawie gotowy :)
Dobrze jest zagiąć brzegi rożka do wewnątrz, to zapobiegnie rozwijaniu i powoli na przygotowanie kilku rożków od razu.
Do rożka nakładamy lukier. Najlepiej zrobić to szpatułką albo trzonkiem łyżki do zupy. Rożek zwijamy od góry co zapobiegnie wypływaniu lukru nie tym końcem, którym należy :).
Odcinamy szpic. Jeżeli chcecie mieć cienką „kreskę” lukru odcinamy bliżej zakończenia, jeżeli chcecie mieć grubą „kreskę” odcinamy szpic bliżej zawinięcia.
Tak wygląda pergaminowy rożek zawinięty i gotowy do pracy.
Rożek skręcony, lukier 'załadowany’ więc zaczynamy lukrować (na zdjęciu pierniczek na mikołaja z trójkąta).
Zaczynamy od zaznaczenia konturu czapki.
Zwróćcie uwagę, że nie dotykam końcówką rożka powierzchni piernika, ale jakby 'wyciągam’ lukier podnosząc go lekko w górę.
Kolejnym etapem lukrowania jest wypełnienie konturów. Do wypełniania używamy rzadkiego lukru, który nakładamy mieszadełkiem. Lukier równo rozprowadzamy i dokładnie wypełniamy kontur.
Na zdjęciach poniżej pokazuję kolejne etapy powstawania Mikołajów:
wykorzystując foremkę w kształcie serca,
wykorzystując foremkę w kształcie księżyca (lub koła)
albo przycinając ciasto, z pomocą noża do pizzy, w trójkąty.
Aby ozdobić wykończenie czapki Mikołaja 'księżycowego’ wypełniamy je lukrem gdy pozostałe powierzchnie są idealnie suche. Wysypujemy cukier na pergamin, wypełniamy lukrem wykończenie czapki i przyklejamy cukier do lukru.
Często pytacie skąd wziąć taki „lodowy’ cukier. Ja dostałam go koleżanki, która kupiła go za niemiecką granicą :). Ale możecie sobie zrobić same taki cukier. Wystarczy wylać na pergamin trochę lukru, rozsmarować cienką warstwą i poczekać aż będzie zupełnie suchy. Potem trzeba pokruszyć lukier na drobne kawałki (można to zrobić tłuczkiem do mięsa uderzając w lukier zawinięty w serwetkę lub umieszczony w woreczku na mrożonki) i gotowe :) !
Pamiętajcie, że kontury wypełniamy lukrem gdy są już zupełnie suche. To pozwoli na utrzymanie lukru w konturach.
Jeżeli macie pytania to zapraszam do zadawania ich w komentarzach :).
Na koniec chciałam bardzo podziękować Arturowi, że znosił dzielnie piernikowe fanaberie i mnie, ze złym humorem, w czwartkowe popołudnie :).
I jeszcze pierniczki z przymrużeniem oka/obiektywu :).
Autorem wszystkich zdjęć w tym wpisie jest Artur Nyk.
Myślicie już o świątecznych dekoracjach? Ja tak :). Niedawno w dziale z hendmejdami zamieściłam posta z mini skarpetkami, które są pokrowcem/etui na sztućce. Dzisiaj przedstawiam Wam kolejny na dekorację świątecznego stołu – serwetniki z piernika. Są proste w wykonaniu, wystarczy w zwykłym pierniku wyciąć dwie dziurki i po upieczeniu przewlec przez dziurki ozdobną tasiemkę. Ja wycinam dziurki okrągłą mini foremką (ma 6 mm średnicy), kto nie ma takiej foremki rozbiera pisak na części i wycina plastikową rurką. Od razu zaznaczam, że rurka do picia ma zbyt małą średnicę i nie uda Wam się przewlec przez takie dziurki tasiemki. Na zdjęciach widzicie kila wzorów serwetników :). Można je dowolnie dekorować, używać różnych tasiemek, koronek, rafii. Tasiemki możecie też wiązać na dowolne sposoby. Pierniczki, które widzicie na zdjęciach są tego przepisu, jak wykonać lukier do dekoracji przeczytacie TU.
Pozostaje tylko upiec pierniczki, zrolować serwetkę, nałożyć piernikowy serwetnik i dekoracja gotowa :).
Często pytacie w mailach i komentarzach jak robię lukier. Kilka razy obiecywałam, że zrobię wpis o robieniu lukru i w końcu się zmobilizowałam :). Oto instrukcja jak zrobić lukier.
Do zrobienia lukru potrzebujemy przesiany cukier puder i białko. Nie da się dokładnie określić proporcji bo ilość cukru, którą trzeba dodać do białka zależy od rodzaju cukru, od tego jak drobno jest zmielony i od wielkości jajek. Najczęściej na jedno białko z dużego jajka (L, XL ) potrzeba około 1 – 1,5 szklanki cukru.
Białko i cukier umieszczamy w misce miksera i mieszadłem (nie rózgą!) UCIERAMY – na wolnych obrotach – do chwili aż lukier będzie śnieżnobiały a cukier się rozpuści. Aby to sprawdzić rozcieramy odrobinę lukru palcami, jeżeli cukier będzie bardzo wyczuwalny ucieramy jeszcze kilka minut.
Do nakładania lukru przydadzą się drewniane patyczki i pergamin złożony w rożek. Poza tymi „przyrządami” nie używam nic innego. Żadnych cudownych wynalazków: szpryc, metalowych końcówek i rękawów cukierniczych.
Lepiej żeby lukier był bardziej gęsty niż rzadki. Zbyt gęsty lukier rozrzedzamy dodając stopniowo po (dosłownie!) 3 – 4 krople wody. Po dodaniu każdej porcji lukier trzeba dokładnie wymieszać. Gdy dodacie za dużo wody to lukier trzeba utrzeć ponownie dodając cukru pudru.
Do barwienia lukru używam barwników w żelu lub bardziej skoncentrowanych – w paście. Takiego barwnika używa się naprawdę niewiele. Wystarczy odrobina na końcu patyczka, która zabarwi lukier na intensywny kolor. Barwniki w paście i w żelu mają jeszcze tą zaletę, że po ich dodaniu lukier nie zmienia konsystencji i nie staje się rzadki tak jak po dodaniu barwników w płynie.
Gotowy lukier nakładamy do pergaminowego rożka, odcinamy końcówkę i lukrujemy. Pamiętajcie, że im rożek mniejszy tym bardziej poręczny i bardziej precyzyjne wzory można nim wylukrować :).
Trudno zrobić zdjęcie naciskając spust migawki jedną ręką a drugą lukrować piernika ale może uda mi się namówić Artura na pomoc w zrobieniu kursu lukrowania :).
W wolnych chwilach lukruję. Trochę mało tych wolnych chwil ale jakoś daję radę. Największą bolączką jest dla mnie brak dziennego światła. Po powrocie z pracy jest zupełnie ciemno i trudno zrobić fajne zdjęcie w domowych warunkach. Koniec marudzenia :) . Kilka dni temu polukrowałam bałwanki ale dopiero dzisiaj doczekały się sesji fotograficznej :). Bałwanki upiekłam z przepisu na domino piernikowe. Wiem, wiem znowu to domino :))) ale dla mnie to bardzo dobre ciasto na pierniki lukrowane i takie na patyczkach, które można wetknąć np. do stroika świątecznego (bałwanek na pierwszym zdjęciu jest na patyczku).
W takich czapkach i rękawiczkach zima nie będzie straszna :). W końcu zabieram się za 'domowe’ pierniki bo do tej pory cała produkcja była przeznaczona na Jarmark Rzeczy Ładnych. Na jarmarku było bardzo fajnie, dużo odwiedzających, wszystkie pierniczki poszły w świat :). Teraz już mogę się oddać domowemu pierniczeniu :). Dzisiaj kompleciki zimowe. Piernikowe czapki i rękawiczki z cukrowym wykończeniem.