Tegoroczny kalendarz dobiega końca. Zanim więc zamieszczę dzisiejszy przepis chciałam serdecznie podziękować moim tegorocznym gościom, którzy współtworzyli ze mną kalendarz. Swoje okienka w tegorocznym kalendarzu mieli: Magda z Majanowego Pieczenia, Kasia i Tomek z Plate of Joe, Wisła z Zapachu Chleba i Zuza z Zufikowa. Dziękuję za miłą współpracę :).
A dzisiaj przepis na karpia w sosie winno – piernikowym. Przepis ten przygotowałam do świątecznego, specjalnego wydania Magazynu Maszkety.
1 mały karp (do 1 kg)
30 g masła
20 g mąki
sól
2 łyżki cukru
40-50 g piernika bez polewy
3/4 szklanki wytrawnego czerwonego wina
włoszczyzna (1 marchew, 1 pietruszka, 1 seler)
2 cebule
biały pieprz
2 łyżki masła i 2 łyżki oleju do smażenia ryby
Włoszczyznę i 2 cebule pokrojone w ćwiartki wrzucamy do zimnej wody. Gotujemy warzywa na wolnym ogniu do chwili aż będą miękkie. Po ugotowaniu wywar odcedzamy do garnka i solimy.
Karpia kroimy na kawałki, doprawiamy pieprzem i solą. Oprószamy lekko mąką.
Do rondelka wsypujemy cukier, gdy otrzymamy karmel (cały cukier się rozpuści i zrobi lekko brązowy), dolewamy wino. Do wina i karmelu wkruszamy piernik, dodajemy masło i stopniowo zagęszczając sos, od czasu do czasu mieszamy.
Gdy wino z karmelem się mocno zredukuje dolewamy do sosu 1 szklankę wywaru z warzyw. Gotujemy sos przez chwilę i zestawiamy z ognia. Sos ma wyczuwalne grudki z piernika, jeżeli chcecie mieć aksamitnie gładki sos zmiksujcie go blenderem.
Na patelni rozgrzewamy tłuszcz i smażymy karpia. Gotową rybę układamy na półmisku polewamy sosem i posypujemy płatkami migdałów.
Pierniczki z tego przepisu są naprawdę pyszne. Piekę je od dawna. Trzeba je pilnować podczas pieczenia, bo dość szybko się brązowi spód pierniczków. Ja od jakiegoś czasu piekę je na opłatkach i to jest super rozwiązanie – pierniczki nie rumienią się od spodu.
6 – 6,5 szklanek mąki
1/4 szklanki kakao
1/2 łyżeczki soli
1 1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka kawy rozpuszczalnej
350 g miodu
250 g masła
200 ml śmietany 18% (gęstej i kwaśnej, w temperaturze pokojowej)
7 żółtek
3 białka
2,5 łyżeczki sody
3 łyżki przyprawy do piernika
powidła lub dżem
opłatki do pieczenia
Miód przekładamy do rondelka, dodajemy przyprawę do piernika i ogrzewamy na małym ogniu. Kawę rozpuszczamy w łyżce wody. Dodajemy do miodu z przyprawami. Gdy miód się zagotuje od razu zestawiamy rondelek z ognia i dodajemy masło pokrojone na małe kawałki. W gorącym miodzie masło się roztopi, wszystko dobrze mieszamy aż składniki się połączą. Odstawiamy do ostygnięcia.
Mąkę przesiewamy z kakao i solą, przekładamy do misy miksera.
W dużym pojemniku mieszamy śmietanę z sodą. Nie róbcie tego w kubeczku ze śmietaną bo soda sprawi, że śmietana mocno się spieni i wypłynie z kubka.
Białka ubijamy na sztywną pianę. W trakcie ubijania dodajemy cukier i po jednym żółtku.
Ubitą masę jajeczną dodajemy do mąki, mieszamy mikserem na wolnych obrotach. Następnie dodajemy miód i na końcu śmietanę z sodą. Wyrabiamy aż składniki się połączą. Nie przejmujcie się konsystencją ciasta, bo początkowo jest bardzo rzadkie. Ciasto odstawiamy do lodówki na całą dobę.
Po tym czasie ciasto bardzo zgęstnieje, ale jest dość lepiące. Nie dodawajcie więcej mąki tylko mocno podsypujcie ciasto przy wałkowaniu. Z ciasta wycinamy kółka, sklejamy po dwa wypełniając je powidłami lub marmoladą. Pierniczki układamy na blaszce zostawiając dość duże odstępy – pierniczki sporo rosną w czasie pieczenia.
Pierniczki pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 9-10 minut.
Ja piekę te pierniczki na opłatkach. Spód się mniej rumieni i pozostaje miękki.
Pierniczki oblewamy czekoladą lub lukrem przygotowanym z cukru pudru i wody.
Czekolada na patyku do rozpuszczania w gorącym mleku lub kakao. Do przygotowania choco pops’ów możecie użyć czekolady mlecznej lub gorzkiej, możecie też połączyć gorzką i mleczną. Ja udekorowałam choco pops’y grubo siekanymi orzechami, ale możecie udekorować czym chcecie: orzechami, migdałami, mini marshmallow, kokosem. Dowolne smaki, dowolne kombinacje. Róbcie! :)
2 tabliczki czekolady (dowolnej)
patyczki drewniane
siekane orzechy, migdały, kokos – co chcecie
forma silikonowa na mini babeczki (koniecznie silikonowa – z takiej łatwo wyjmiecie
zastygniętą czekoladę)
do czekolady możecie dodać różne przyprawy: cynamon, chilli, kardamon.
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Gdy czekolada się rozpuści dodajemy przyprawy i dokładnie mieszamy. Czekoladę przelewamy do formy, czekamy kilka minut i wbijamy patyczki. Czekoladę posypujemy orzechami i lekko dociskamy orzechy. Odstawiamy co chwili aż czekolada będzie zimna i twarda.
Dla przełamania świąteczno – piernikowych smaków proponuję Wam coś pachnącego jesienią. A ponieważ zimy jak na lekarstwo, ani mrozu, ani śniegu więc przepis na śliwkowe crumble będzie w sam raz.
na jedno naczynie do zapiekania o pojemności ok. 300 -350 ml potrzeba:
5-6 średnich śliwek
1 łyżka brązowego cukru
1/2 łyżeczki skrobi (ziemniaczanej lub kukurydzianej)
Kruszonka:
1 łyżka masła
2 łyżki cukru
3 łyżki mąki
Śliwki drylujemy, kroimy na mniejsze kawałki, obtaczamy w brązowym cukrze i skrobi – dodatek skrobi sprawi, że śliwki nie zamienią się w wodnistą papkę, ale zachowają kształt, a sok zamieni się w gęściejszy sos.
Śliwki układamy ciasno w naczyniu do zapiekania. Naczynie wypełniamy do samej góry bo śliwki zmniejszą objętość podczas pieczenia. Masło rozcieramy z cukrem, dodajemy mąkę i rozcieramy widelcem aż powstaną z ciasta okruszki. Kruszonkę wysypujemy na śliwki, lekko dociskamy.
Crumble pieczemy w temperaturze 190 – 200 stopni do momentu aż kruszonka zacznie nabierać złocistego koloru.