Sos toffi nazywany też karmelowym (bo przygotowany jest na bazie karmelu) to słodki i smaczny dodatek do lodów, gofrów, naleśników i innych deserów. Możecie go przygotować samodzielnie, zamknąć w słoiczkach i mieć go pod ręką kiedy tylko chcecie :).
1/2 szklanki cukru
3 łyżki wody
1/4 szklanki śmietany kremówki (36%)
szczypta soli
Cukier i wodę umieszczamy w rondelku (najlepiej z długą rączką). Podgrzewamy i doprowadzamy do wrzenia. Na wolnym ogniu gotujemy syrop do chwili aż zacznie się lekko brązowić. Nie mieszamy syropu łyżką, ale tylko i wyłącznie przez potrząsanie rondelkiem. Gdy syrop zacznie się złocić przy brzegach musicie być bardzo czujni, bo cukier bardzo szybko się pali. Jeżeli przypalicie karmel to sos będzie gorzki i niesmaczny. Złocisty karmel zdejmujemy z ognia i wlewamy śmietanę. Drewnianą łyżką (lub rózgą) mieszamy sos tak długo by stał się gładki, jednolity i lśniący. Pod koniec mieszania wsypujemy sól. Sos może wydawać się nieco rzadki, ale po ostygnięciu zgęstnieje.
Pod żadnym pozorem nie próbujcie sosu oblizując łyżkę!!! Sos jest bardzo gorący i poparzycie sobie język i usta.
Share the post Sos toffi (karmelowy) – domowy
Jeżeli zastanawiacie się czy połączenie marchewki z rabarbarem to dobry pomysł, to z czystym sumieniem mówię Wam, że tak! Ciasto jest delikatne i puszyste, słodkie lecz słodycz równoważy kwaskowaty rabarbar. Bardzo smaczne!
4 łodygi rabarbaru
1/2 szklanki cukru (do rabarbaru)
125 g masła
2 jajka
2/3 szklanki cukru
1 szklanka mąki
1/2 szklanki marchewki startej na tarce o drobnych oczkach
1 łyżeczka proszku do pieczenia
Rabarbar kroimy na 2 cm kawałki. Cukier (1/2 szklanki) wsypujemy na patelnię, skrapiamy wodą (tylko tyle ile wsiąknie cukier) i podgrzewamy doprowadzając do wrzenia. Do gotującego syropu wrzucamy rabarbar i smażymy do chwili gdy rabarbar będzie miękki. Na dno formy (najlepiej tortownicy, wtedy będzie łatwiej wyjąć ciasto po upieczeniu) wykładamy rabarbar.
Masło ucieramy z cukrem, gdy masa będzie gładka dodajemy jajka i mąkę z proszkiem do pieczenia. Pod koniec ucierania wsypujemy marchewkę. Na rabarbar wykładamy ciasto, wyrównujemy wierzch i lekko uderzamy formą o blat.
Ciasto pieczemy 40-45 minut w temperaturze 175 stopni C.
Ja upiekłam ciasto w małej tortownicy (20 cm) z kominem. Jeżeli chcecie upiec w większej formie wystarczy zwiększyć ilość składników. Ciasto pieczone w formie bez komina będzie piekło się nieco dłużej. Najlepiej sprawdzić patyczkiem czy ciasto jest upieczone.
Upieczone ciasto wyjmujemy z piekarnika, chwilę czekamy aż odparuje, przykrywamy talerzem i odwracamy ciasto do góry nogami. Ostukujemy łyżką dno formy, otwieramy obręcz tortownicy, zdejmujemy ją delikatnie i zdejmujemy dno formy. Jeżeli rabarbar nie odejdzie idealnie od dna wyskrobcie go z tortownicy i wygładźcie łyżką masę rabarbarową.
Ja polałam ciasto lukrem zrobionym z cukru pudru roztartego z odrobiną wody.
Share the post Ciasto marchewkowe z rabarbarem
Podpłomyki, w różnych odmianach, chyba wejdą do stałego menu ogródkowo – grillowego. Dzisiaj przygotowałam je z dodatkiem mąki żytniej i suszonych pomidorów. Zjedliśmy je z grilowaną kaczą piersią, papryką, czerwoną cebulą i bazylią.
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mąki żytniej chlebowej (ja dałam żytnią 720)
1/4 szklanki oliwy (najlepiej tej z pomidorów)
1/2 łyżeczki soli
1 paczka drożdży instant (7 g)
1/4 szklanki posiekanych, suszonych pomidorów (w oliwie)
1 łyżka siekanej świeżej bazylii
Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy drożdże i sól. Mieszamy sypkie składniki żeby drożdże równo rozprowadziły się w mące. Dodajemy oliwę i letnią wodę. Wody dodajemy tyle by wszystkie składniki się połączyły i po wyrobieniu ciasto powinno lekko kleić się do rąk. Na blat kuchenny (lub na deskę) wylewamy łyżkę oliwy i na natłuszczonym blacie wyrabiamy ciasto przez kilka minut. Po tym czasie ciasto powinno być elastyczne, gładkie i sprężyste. Miskę smarujemy oliwą, wkładamy ciasto, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrośnięcia.
Pomidory kroimy na drobne kawałki, bazylię siekamy.
Do wyrośniętego ciasta dodajemy pomidory i zioła, wyrabiamy kilka minut i zostawiamy ponownie do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto formujemy rękami w cienkie placki wielkości dłoni. Pieczemy bezpośrednio na ruszcie, na rozgrzanym grillu, przez kilka minut z obu stron. Placki muszą być dość mocno przypieczone, wtedy są najlepsze.
Dobrze wyrośnięte i dobrze wyrobione ciasto nie klei się do rąk i przy formowaniu placków nie trzeba używać mąki. Gdyby jednak zdarzyło się tak, że ciasto będzie zbyt klejące to przed formowaniem placków posmarujcie ręce oliwą.
Share the post Podpłomyki żytnie pieczone na grillu (2)
Dla przełamania mięsnej, grillowej nudy upiekłam dzisiaj pyszne podpłomyki z pieczonym czosnkiem i ziołami. Proste w przygotowaniu, szybko się pieką. Maczane w oliwie z dodatkiem świeżych ziół są przepyszne!
2 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki oliwy
1/2 łyżeczki soli
1 paczka drożdży instant (7 g)
1 główka czosnku
1 łyżka siekanej świeżej bazylii
1 łyżka świeżego tymianku
oliwa do maczania podpłomyków i dowolne posiekane zioła
Mąkę wsypujemy do miski, dodajemy drożdże i sól. Mieszamy sypkie składniki żeby drożdże równo rozprowadziły się w mące. Dodajemy oliwę i letnią wodę. Wody dodajemy tyle by wszystkie składniki się połączyły i po wyrobieniu ciasto powinno lekko kleić się do rąk. Na blat kuchenny (lub na deskę) wylewamy łyżkę oliwy i na natłuszczonym blacie wyrabiamy ciasto przez kilka minut. Po tym czasie ciasto powinno być elastyczne, gładkie i sprężyste. Miskę smarujemy oliwą, wkładamy ciasto, przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy do wyrośnięcia.
Czosnek obieramy i na suchej patelni prażymy go aż będzie przypieczony z obu stron. Lekko miażdżymy go widelcem, ale nie na zupełną miazgę, mają pozostać dość duże kawałki, które będą wyraźnie wyczuwalne w podpłomykach. Bazylię siekamy, a listeczki tymianku odrywamy z łodygi.
Do wyrośniętego ciasta dodajemy czosnek i zioła, wyrabiamy kilka minut i zostawiamy ponownie do wyrośnięcia. Wyrośnięte ciasto formujemy rękami w cienkie placki wielkości dłoni. Pieczemy bezpośrednio na ruszcie, na rozgrzanym grillu, przez kilka minut z obu stron. Placki muszą być dość mocno przypieczone, wtedy są najlepsze.
Dobrze wyrośnięte i dobrze wyrobione ciasto nie klei się do rąk i przy formowaniu placków nie trzeba używać mąki. Gdyby jednak zdarzyło się tak, że ciasto będzie zbyt klejące to przed formowaniem placków posmarujcie ręce oliwą.
Share the post Podpłomyki pieczone na grillu
Kuchenne gadżety to nieodłączna część fotografii kulinarnej. Zastawy, sztućce, dzbanuszki, butelki, pojemniki, deski, ściereczki – każdy z tych przedmiotów to ważny element na zdjęciu. Prezentujemy z ich pomocą potrawy, wzbogacamy wygląd zdjęcia, dopełniamy kadr. Ja jestem mega gadżeciarą kuchenną chorującą na zbieractwo nieuleczalne :). W tym wpisie pokażę Wam moje skarby, które gromadzę od dawna.
Skąd mam te wszystkie rzeczy? Sztućce i szkło kupuję w zaprzyjaźnionym sklepie ze starociami (tanim!), czasem coś fajnego znajdę na allegro, jednak najwięcej rzeczy mam swoich, „domowych” i od babć. Serwetki kupuję najczęściej w sklepach z używaną odzieżą, są dobre jakościowo, z ładnych tkanin (kupuję tylko bawełniane i lniane). Deski do krojenia i prezentacji kupuję w marketach, nasączam je olejem lub pokrywam woskiem. Takie zabiegi podkreślają fakturę i wzbogacają kolor drewna.
Wpis będę uzupełniać stopniowo, bo gadżetów przybywa i nie wszystkie mam na osobnych zdjęciach, takich bez jedzenia :).
Edytowane 15 lipca 2014r.
Dzisiaj udało mi się zdobyć kolejną porcję staroci:
Dzbanek i talerz z KPM:
Metalowy półmisek, tacka prostokątna (emailowana, przepięknie i delikatne poobijana), talerzyk owalny, porcelanowy.
Uroczy mały pucharek:
A to wszystko w takiej drewnianej skrzynce:
Edytowane 23 lipca 2014r.
Tym razem graty z własnej szafy :).
Share the post Fotografia kulinarna – gadżety kuchenne