Tort malinowy

Na poprawę humoru i dla przywołania wiosny – tort malinowy. Tort powstał z połączenia kilku przepisów, które podała nam Pani Bożenka Sikoń na warsztatach kulinarnych.  Spód tortu to biszkopt czekoladowy bez mąki. Brzeg to biszkopt gioconda z napisem z masy cygaretkowej. Spodnia warstwa to mus malinowy na bazie kremu bawarskiego, żelka malinowa to środkowa warstwa i wierzch to bita śmietana z odrobiną żelatyny.

Chociaż tort wygląda na skomplikowany to robi się go bardzo szybko.  Jednak jeżeli nie chce się Wam robić wszystkich 'części’ możecie pominąć wykonanie biszkoptu brzegowego i zrobić tort w tortownicy wyłożonej folią spożywczą.

Tort nie jest bardzo słodki, mus malinowy jest bardzo delikatny a żelka malinowa nadaje świeżości i lekko kwaskowatego smaku.

 

MASA CYGARETKOWA

 

50 g miękkiego masła

50 g cukru pudru

50 g białek (w temperaturze pokojowej)

50 g mąki

 

Miękkie masło ucieramy z cukrem na gładką masę. Do masy dodajemy stopniowo białka. Gdy składniki się dobrze połączą dodajemy mąkę i mieszamy szpatułką.

Ja dodałam do masy czerwony barwnik spożywczy żeby napis był widoczny.

Na kartce papieru napisałam wzór napisu. Kartkę przyłożyłam do szyby okiennej i odbiłam napis na drugiej stronie, tak aby powstało lustrzane odbicie liter. Kartkę z napisem podłożyłam pod matę silikonową. Masę cygaretkową przełożyłam do rożka z pergaminu i na matę wycisnęłam napis (w lustrzanym odbiciu). Matę z napisem z masy cygaretkowej włożyłam do zamrażarki żeby napis był twardy i można było na nim rozsmarować biszkopt.

Ja zrobiłam napis 'NaMiotle.pl’ ale możecie wyciskać dowolne wzory, trzeba tylko pamiętać żeby były nieco niższe niż wysokość brzegów tortownicy, w której będziecie składać tort. Z tej porcji ciasta upieczecie biszkopt na dużej blaszce,  z którego da się wyciąć 3 pasy ciasta.

 

BISZKOPT GIOCONDA

 

3 jajka

3 białka

125 g drobnego cukru

125 g mielonych migdałów

15 g cukru kryształu

35 g mąki

23 g stopionego masła (1,5 łyżki)

 

Białka ubijamy mikserem, w połowie ubijania dodajemy 15 g cukru kryształu.

Całe jajka ucieramy z drobnym cukrem. Migdały łączymy z mąką i delikatnie łączymy z masą jajeczną. Do masy dodajemy pianę z białek, stopione, ostudzone masło i mąkę z migdałami.  Masę mieszamy bardzo delikatnie i krótko.

Na matę silikonową z zamrożonym napisem z masy cygaretkowej wykładamy ciasto i rozsmarowujemy na grubość maksymalnie 1 cm.

Biszkopt pieczemy w temperaturze 200 stopni przez 10- 12 minut.

Zimny biszkopt docinamy do wysokości brzegów tortownicy.

Do tortu malinowego potrzebne będzie 500 g malin. Ja wykorzystałam mrożone maliny, które rozmroziłam i przetarłam przez sitko bo nie lubię w malinowych wypiekach tych drobnych pesteczek.  Z przetartych malin odłożyłam 1/2 szklanki do przygotowania malinowej żelki.

 

BISZKOPT CZEKOLADOWY

 

3 białka

83 g cukru

3 żółtka

25 g kakao

 

Białka ubijamy z cukrem na bardzo sztywną, rwącą się pianę. Do piany dodajemy żółtka. Miksujemy tylko chwilkę. Kakao wsypujemy porcjami i mieszamy ręcznie i bardzo krótko. Gdy będziemy za długo mieszać ciasto z kakao to biszkopt będzie gumowaty.

Biszkopt pieczemy na blaszce wyłożonej pergaminem przez 15-20 minut w temperaturze 180 stopni C.

 

KREM BAWARSKI

 

250 ml mleka

125 g cukru

4 żółtka

1/2 laski wanilii

350 ml śmietany 36%

10 g żelatyny w płatkach

 

Mleko łączymy z cukrem, żółtkami i wanilią – ogrzewamy do temperatury ok. 80 stopni (nie gotujemy!). Krem podgrzewamy około 20 minut. Gotowy krem studzimy.

Śmietanę ubijamy. Płatki żelatyny namaczamy w wodzie. Gdy staną się miękkie odciskamy nadmiar wody, przekładamy żelatynę do metalowej miski i rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Do rozpuszczonej żelatyny dodajemy trochę ubitej śmietany i tak rozrobioną żelatynę dodajemy do śmietany.

Wystudzony krem łączymy delikatnie ze śmietaną i malinami.

Biszkopt czekoladowy docinamy do dna tortownicy, w której będziemy składać tort. Ja zrobiłam tort w tortownicy o średnicy 24 cm i była trochę za duża bo zbyt niski poziom musu malinowego musiałam nadrobić grubszą warstwą śmietany na wierzchu tortu.

Dno tortownicy wykładamy przyciętym biszkoptem czekoladowym. Boki wykładamy biszkoptem gioconda, paski biszkoptu dokładnie przycinamy żeby nie było odstępów między paskami ciasta bo wówczas mus może wypłynąć. Na ciasto wykładamy mus, wyrównujemy powierzchnię i zostawiamy do stężenia.

 

ŻELKA MALINOWA

 

Pozostawioną część malin (1/2 szklanki) łączymy z 4 łyżkami dowolnej konfitury (ja dałam galaretkę pigwową) i 1/2 szklanki wody. Masa powinna być lekko kwaskowa. Do masy dodajemy żelatynę w płatkach zachowując proporcje 28 g żelatyny na 1 l wody. Płatki żelatyny namaczamy w niewielkiej ilości wody, tak aby płatki całe były przykryte wodą (wkładamy do wody osobno każdy płatek). Gdy staną się miękkie odciskamy nadmiar wody, przekładamy żelatynę do metalowej miski i rozpuszczamy w kąpieli wodnej (odkładamy 4-5 łyżek żelatyny, którą wykorzystamy do usztywnienia bitej śmietany). Do rozpuszczonej żelatyny dodajemy trochę masy malinowej i po wymieszaniu łączymy z resztą malin. Tężejącą żelkę wykładamy na  mus malinowy.

0,5 litra śmietany kremówki ubijamy na sztywno, dosładzamy cukrem pudrem do smaku. Do masy dodajemy żelatynę (najpierw trochę śmietany do żelatyny i całość do reszty śmietany). Śmietanę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy na wierzch tortu.

KONIEC!!!! :)

 

Wydrukuj przepis

Share the post Tort malinowy

Warsztaty smaku z Bożeną Sikoń od kuchni :) (cz.3)

Dzień trzeci, niedziela.

Trzeci dzień na planie rozpoczęliśmy pudrowaniem nosków :). Jako pierwsza pudrowała nos Pani Bożena…

a następnie reszta ferajny :)

Powtórka wiadomości z dnia poprzedniego, przeglądanie i uzupełnianie notatek

Czekamy na klaps i akcję :)

Ekipa jeszcze nie gotowa…

a tymczasem na tyłach jeden z asystentów ze spokojem ostrzy noże :))

Zielone worki do szprycowania zostały rozdane i zaczynamy formować blaty makaronikowe. Ponieważ udało mi się przejąć sprzęt jako pierwszej zostało mi trochę czasu żeby podejrzeć zmagania pozostałych 'wyciskaczy’.

a Wielki Brat patrzy…

i słucha :)

Nadeszła bardzo przyjemna część warsztatów: dekorujemy torty.

Pani Bożena przygotowała cieniutkie i przepięknie wyglądające chipsy z plasterków pomarańczy.

Do tortu malinowego wykorzystamy świeże owoce.

Czekoladowe dekoracje, które zostały przygotowane w sobotę są już dobrze utwardzone i można je wyjąć z foremek.

Żeby nie zostawić odcisków palców na czekoladzie konieczne jest używanie rękawiczek.

A tu coś specjalnego. Pani Bożena oblała tort czekoladą i…

JEDNYM pociągnięciem szpatuły idealnie wyrównała wierzch tortu! Zrobiła to tak szybko, że trudno było to uchwycić na zdjęciu.

Brzegi tortu zostały obsypane orzechami.

Wierzch tortu Pani Bożena udekorowała pomarańczą i czekoladą.

Teraz z pomocą magicznych foremek powstają czekoladowe kwiatki.

Uczestnicy mają wreszcie przerwę na kawę a tymczasem Ryszard (reżyser zamieszania)…

pozazdrościł nam cukierniczych zmagań i formuje różyczki z masy cukrowej :)

Maestro czekolady wskazuje najpiękniejszą dekorację …

oto ona :)

Po udekorowaniu tortów przystąpiliśmy do konkurencji tworzenia deserów na czas.

Czasu nie było zbyt wiele ale udało nam się stworzyć piękne, niepowtarzalne, smakowite i estetyczne desery :)

Na zdjęciu desery w nieładzie już po degustacji przez jurorów. Ten z pomarańczą jest mój :)

Jeszcze tylko zdjęcie deserów z lotu ptaka…

i jurorzy udają się na naradę

W końcu długo oczekiwana chwila: Pani Bożena podsumowuje warsztaty i ogłasza werdykt.

I na zakończenie jeszcze wspólne zdjęcie (bez Doroty bo akurat Ryszard przepytywał Ją w pokoju zwierzeń)

Na zakończenie relacji z warsztatów smaku chciałam Wam powiedzieć, że udział w nich to była niezwykła przygoda. Zdjęcia pokazują jedynie fragment tego co się działo bo przecież czynnie uczestniczyłam w warsztatach. Aparat chwytałam pomiędzy dekorowaniem, pieczeniem i notowaniem. I choć na początku myślałam, że będzie strasznie to profesjonalizm ekipy pozwolił na szybkie oswojenie się z kamerami i osiągnięcie względnego luzu w czasie odpytywania przez Ryszarda. W czasie warsztatów doskonale się bawiłam ale też nauczyłam się bardzo wielu rzeczy. Pani Bożena Sikoń jest wspaniałym nauczycielem, widać że cukiernictwo jest nie tylko wykonywanym przez Nią zawodem ale także wielką pasją. Ekipa 'warsztatowców’ to super ludzie, pozytywnie zakręceni pasjonaci. Mam nadzieję, że czasem skrobniemy do siebie jakiegoś emaila :). Pozdrawiam wszystkich serdecznie :)

Share the post Warsztaty smaku z Bożeną Sikoń od kuchni :) (cz.3)

Warsztaty smaku z Bożeną Sikoń od kuchni :) (cz.2)

Dzień drugi warsztatów, sobota.

Po 9 rano dotarliśmy do Centrum Techniki Kulinarnej. Kamery już stały w gotowości :)

Panowie z ekipy na posterunku.

Pani wizażystka pudruje nam noski…

..a Pani Bożena i Kasia czynią ostatnie przygotowania do warsztatów…

Jeszcze tylko mała poprawka krawiecka czyli rozpruwanie zaszytej kieszonki…

i ostatni rzut oka na kuchnię :)

My już ubrani w warsztatowe mundurki

czekamy na hasło: kamery poszły, klaps i akcja :)

Ruszyliśmy pełną parą. Madzia miesza i wygarnia ciasto na biszkopt.

Biszkopt wylądował w piecu. Tymczasem kamery stop! A za naszymi plecami…

Zaczynamy ubijać białka …

… czy kamera to widzi???

sprawdzamy…

a może teraz lepiej ?

Adepci cukiernictwa ponownie na stanowiskach…

i rozpoczynamy brudną robotę czyli bawimy się czekoladą :)

Kasia formuje dekoracje czekoladowe

a my uczymy się zwijać papier w rożki :)

czekolada zastyga, rożki zwinięte…

a  Pani Bożena podaje przepis na masę cygaretkową. Przepis zapisany, masa  zrobiona, formujemy więc z masy cygaretkowej różne dekoracje

siekane pistacje do dekoracji

i masa cygaretkowa upieczona :)

teraz pozostało tylko udekorowanie deserów…

które oceniali, wraz z Panią Bożeną, Paweł Loroch i Janusz Profus – co z tego wyszło zobaczycie w programie :)

Przyjemnie zmęczeni po 10 godzinach warsztatów usłyszeliśmy z ust Ryszarda słowa: kamery stop!

Do miłego zakończenia dnia pozostała jeszcze degustacja deserów i tortów…

wymiana spostrzeżeń …

i sprzątanie :)

bałaganem w zmywaku zajęli się dwaj młodzieńcy, którzy dzielnie sprzątali po naszych cukierniczych zmaganiach

Na zakończenie pracowitej soboty czekała na kolejna wspaniała kolacja w restauracji Tamka 43 :)

ciąg dalszy nastąpi…

Share the post Warsztaty smaku z Bożeną Sikoń od kuchni :) (cz.2)

Warsztaty smaku z Bożeną Sikoń od kuchni :) (cz.1)

Ostatni weekend spędziłam niezwykle sympatycznie :). Kilkanaście dni temu udało mi się wygrać Warsztaty kulinarne z Panią Bożeną Sikoń w kuchni +. Do wygranej przyczynił się przepis na sernik czekoladowy, na który możecie jeszcze głosować na stronie kuchni+.

Informacja o wygranej i świadomość występu przed kamerą wprowadziła mnie w stan przedzawałowy. Ale kilka dni odstępu pomiędzy ogłoszeniem wyników, a nagraniem w kuchni+ pozwoliło mi trochę ochłonąć i oswoić się z sytuacją. Na warsztatach było fantastycznie!

Na wyjątkowy i niepowtarzalny smak warsztatów miały wpływ cztery składniki :).

Pierwszy, najważniejszy składnik to Pani Bożena Sikoń.

Pani Bożena w swoich programach o łakociach to zupełnie inna Pani Bożena niż 'na żywo’ :). Moje obawy między innymi wynikały właśnie z tego, że bałam się takiego chłodnego profesjonalizmu :) Tymczasem Pani Bożena to super sympatyczna, ciepła, miła i uśmiechnięta osoba. Jej równowaga i spokój spowodowały, że nie 'zjadły nas nerwy’ :). Przed jej wiedzą, doświadczeniem i kunsztem cukierniczym chylę czoła. A najważniejsze jest to, że Pani Bożena wspaniale potrafi dzielić się swoją wiedzą, jest fantastycznym nauczycielem. Pani Bożenko uwielbiam Panią :).

Drugim równie ważnym składnikiem była super ekipa warsztatowców: Iza, Kasia, Magda, Dorota, Julita, Darek, Łukasz(1), Łukasz(2), Kamil i ja :). Dobraliśmy się idealnie. Dwa wspólne dni minęły w mega fajnej atmosferze i ze łzami w oczach rozstawaliśmy się w niedzielny wieczór.

Trzeci składnik łączący wszystko w całość to ekipa pracująca nad powstawaniem programu. Atmosfera na planie była tak sprzyjająca „debiutantom”, że praktycznie nie odczuwało się obecności kamer za plecami. Ryszard (reżyser zamieszania) to debeściak :)

Czwarty składnik, który dodawał niezwykłego smaku całości przedsięwzięcia to wyśmienite posiłki, które serwowała nam restauracja TAMKA 43 :).

Wisienka na torcie to Kasia, asystentka Pani Bożeny, która pomagała nam i wspierała w cukierniczych zmaganiach :).

Wszystkim należą się wielkie podziękowania :).

A ponieważ nie byłabym sobą gdybym nie zabrała na nagranie aparatu to udało mi się sfotografować 'od kuchni’ jak przebiegały dwa dni warsztatów :). Nie patrzcie na jakość i fachowość zdjęć bo większość powstawała w biegu między pieczeniem blatów makaronikowych, a notowaniem kolejnych przepisów. Zdjęć mam bardzo dużo więc drogą eliminacji wybrałam najfajniejsze i stopniowo będę je umieszczać na stronie. Relacja fotograficzna jest inna od tej, którą zobaczycie w kuchni+, bo moje zdjęcia to obraz od kuchni czyli uwzględniający obecność wszystkich, którzy kręcili się na planie :).

Dzień pierwszy, piątek.

W piątek wieczorem spotkaliśmy się po raz pierwszy i w ramach integracji zjedliśmy kolację w restauracji TAMKA 43. Ale nie myślcie sobie, że było bezstresowo :). Kamery już na nas czekały w środku…

… i na zewnątrz

Stół elegancko nakryty czekał aż Ryszard przepyta nas przed kamerą :)

Po udzieleniu odpowiedzi na trudne pytania zasiedliśmy do stołu w towarzystwie Pani Bożeny :)

Menu było niesamowite: ostrygi, risotto z białymi truflami, niewyobrażalnie pyszna granita szczawiowa z jeżynami, policzki wieprzowe, kasztany i na osłodzenie deser :). Szef kuchni Robert Trzópek pozwolił nam nawet zajrzeć do kuchni.

W pierwszym dniu nie szalałam z aparatem bo jeszcze miałam opory przed nowym i nieznanym :).  Ale w sobotę opory odeszły w zapomnienie i dzień zaczął się tak:

ciąg dalszy nastąpi… :)

Share the post Warsztaty smaku z Bożeną Sikoń od kuchni :) (cz.1)

Sernik czekoladowy

Pyszny, kremowy sernik czekoladowy. Może dlatego tak smakował, że dawno nie piekłam sernika. Chociaż połączenie czekolady i sera to nie do końca mój smak to ten sernik naprawdę polecam. Jest bardzo delikatny, kremowy, rozpływa się w ustach. Brzeg sernika pozostaje kruchy i sypki ale jednocześnie dobrze się „trzyma” :). Wykonanie sernika nie przysporzy Wam trudności, robi się go szybko i łatwo. Polecam!

 

SERNIK   CZEKOLADOWY

 

1 kg sera  (gotowego, mielonego na sernik)

1 szklanka cukru pudru

1 łyżka esencji waniliowej

4 jajka

100 ml śmietany 30% (słodkiej)

2 łyżki kakao

2 tabliczki gorzkiej czekolady

1 tabliczka mlecznej czekolady

1 łyżka skórki otartej z mandarynki (na najdrobniejszych oczkach)

na spód:

250 g czekoladowych herbatników (typu petitki)

100 g masła

1 łyżka przyprawy korzennej

 

Herbatniki mielimy w malakserze, dodajemy masło i przyprawę. Miksujemy do chwili gdy składniki się połączą. Do tortownicy (moja miała 24 cm średnicy) wsypujemy masę herbatnikową, rozkładamy równomiernie i ubijamy formując z masy wysoki brzeg. Ja formuję brzeg i spód z pomocą szklanki jest wtedy równy i dobrze ubity.

Czekoladę rozpuszczamy na parze. Ser przekładamy do misy miksera. Dodajemy śmietanę, cukier, kakao, jajka i wanilię, miksujemy na średnich obrotach. Gdy masa będzie jednolita dodajemy czekoladę i skórkę z mandarynki.

Masę przekładamy do tortownicy, wyrównujemy wierzch i pieczemy w temperaturze 160 stopni przez godzinę. Sernik dobrze przygotować na dzień przed podaniem wtedy ładnie stężeje i dobrze się go kroi.

 

Wydrukuj przepis

Share the post Sernik czekoladowy

Back to Top