
Na zamówienie dla Anny Ko :). Pudełeczko wykonane jest z usztywnionego lnu. Warstwy lnu przełożone są ociepliną i przepikowane na dnie pudełka. Górna część – coś w rodzaju woreczka – wykonana jest z organdyny. „Woreczek” organdynowy zamyka się poprzez ściągnięcie atłasowej wstążki. Jedna ze ścianek pudełka ozdobiona jest ręcznym haftem, który dopełniają drobne koraliki w kształcie kwiatków.
Ciekawa jestem czy Wy również po znalezieniu dobrego przepisu na jakieś ciasto macie opory przy eksperymentowaniu z innymi przepisami. Bo ja tak mam. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale jak znajdę przepis ideał to z uporem maniaka go eksploatuję zmieniając dodatki dla urozmaicenia. Tak też jest z przepisem na babkę :). Dzisiaj jednak postanowiłam to zmienić i zrobiłam babkę z nowego przepisu. Co prawda kiedy w czasie miksowania składników ciasto wyglądało jak rozwarstwiony krem to zaczęłam powątpiewać w powodzenie, ale jak się okazało niesłusznie. Babka wyszła całkiem smaczna, ciemne ciasto pachnie i smakuje jak nugat, jasne wyraźnie czuć wanilią. Całkiem dobra ta babka :). Przepis pochodzi z gazetki „Ciasta Domowe”.
250 g masła
1 1/4 szklanki cukru
5 jajek
szczypta soli
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 1/2 szklanki mąki
1/4 szklanki śmietany
3 duże łyżki nutelli
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
W dużej misce ubijamy jajka z cukrem. Masa musi być jasna i puszysta. W drugiej misce ucieramy masło. Gdy masło jest utarte na kremową masę dodajemy po jednej łyżce, ciągle miksując, masę jajeczną. Mnie właśnie na tym etapie masa się rozwarstwiła. Mąkę, sól i proszek do pieczenia przesiewamy. Stopniowo dodajemy do masy mąkę i śmietanę, i dalej ucieramy. Gdy składniki dobrze się połączą dzielimy ciasto na dwie części. Do jednej dodajemy nutellę, do drugiej ekstrakt waniliowy.
Formę na babkę smarujemy tłuszczem i wysypujemy mąką. Na spód formy wylewany jasne ciasto, na górę ciasto z nutellą.
Ciasto pieczemy około 55 minut w temperaturze 180 stopni.
Kończący się właśnie weekend spędziłam przy maszynie. Uszyłam 4 komplety dokumenciaków z klucznikami. Wszystkie komplety są uszyte z grubej bawełny. Wykończone bawełnianą lamówką.
1. Komplet „łaciaty”
2. Komplet „kwiatowy”
3. Komplet „na ludowo”
4. Komplet z kotkiem
5. Komplet dla Marty
Torebka uszyta na specjalne zamówienie dla kasieńki. Materiał udało mi upolować się zupełnie przypadkowo. Ale było to udane polowanie. Torebka wykonana jest z 100% wełny, lekko sfilcowanej. Kwiaty wykonane są z materiału bazowego, na którym nafilcowane są pasma wełny czesankowej w kolorze brudnego różu i fioletu. Pasek długości 80 cm zamocowany na drewnianych kółkach. W środku pikowana podszewka w kolorze śliwkowym. Torebka zapinana na magnes.
Kolejne mini przekąski. Kokilki z ciasta francuskiego nadziewane farszem jajeczno serowym. Dobre do piwa albo wina lub do 'samodzielnego’ podjadania. W zasadzie można je napełnić dowolnym nadzieniem, nawet słodkim np. bitą śmietaną albo kremem karpatkowym. Przepis na ciasto pochodzi z książki Ciasta Michela Roux. Leniwi mogą wykorzystać pomysł posiłkując się gotowym ciastem francuskim.
500 g mąki
12 g soli
25 ml białego octu winnego
200 ml lodowatej wody
50 g stopionego masła
400 g bardzo zimnego masła
Do wychłodzonej miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól, wlewamy ocet, wodę i stopione masło. Czubkami palców mieszamy składniki i gdy się połączą wyrabiamy ciasto. Ciasto zarabiamy bardzo szybko żeby nie ogrzało się od dłoni. Kiedy ciasto jest gotowe formujemy je w kulę i zawijamy w folię spożywczą. Chłodzimy w lodówce 2 godziny. Gdy ciasto się schłodzi wysypujemy blat kuchenny odrobiną mąki i wałkujemy ciasto na prostokąt. Wałkiem do ciasta uderzamy kilka razy w zimne masło by stało się trochę 'plastyczne’. Układamy masło na rozwałkowanym cieście. Masło kładziemy na środek, w taki sposób aby ciasto dało się złożyć jak kopertę. Ciasto dobrze docisnąć aby masło nie 'uciekło’ podczas wałkowania. Ciasto wałkujemy – w kierunku od siebie – na prostokąt o bokach 70 x 40 cm. Składamy ciasto, wzdłuż dłuższego brzegu, do środka tak aby po złożeniu otrzymać 3 warstwy ciasta nałożone na siebie. Ciasto obracamy o 90 stopni i ponownie wałkujemy i ponownie składamy na trzy. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę. (To było drugie złożenie). Gdy ciasto się schłodzi powtarzamy wałkowanie i składanie jeszcze dwa razy. Po ostatnim składaniu schładzamy ciasto przez godzinę. Teraz ciasto jest już gotowe do użycia.
Ciasto wałkujemy na grubość 3 mm. Okrągłą foremką do ciasta wycinamy kółka. W 2/3 ilości kółek wycinamy mniejsze kółka, tak by powstały obrączki z ciasta. Ja wycinałam kółka o średnicy 3,5 cm, a środkowy otwór foremką o średnicy 1,5 cm. Środkowe kółeczka zachowujemy.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 stopni C.
Na blasze wyłożonej pergaminem układamy pełne kółka, a na nich po dwie obrączki. Staramy się to zrobić dosyć równo ponieważ w czasie pieczenia ciasto bardzo urośnie i jak warstwy będą ułożone krzywo to kokilki będą brzydkie i nieforemne. Na osobnej blaszce układamy małe kółeczka – te pozostałe z wycinania środków obrączek. Pieczemy je oddzielnie ponieważ są dużo mniejsze od kokilek i potrzebują krótszego czasu aby się upiec.
Kokilki wkładamy go gorącego pieca i pieczemy aż będą złociste. Odstawiamy do ostudzenia.
4 jajka ugotowane na twardo
1 szklanka tartego (na drobnych oczkach) żółtego sera
1 łyżeczka musztardy (ja dodaję dijon)
2 łyżki majonezu
sól, pieprz do smaku
można dodać do nadzienia posiekane zioła, szczypiorek, posiekaną paprykę – co kto lubi
Jajka trzemy na tarce o drobnych oczkach. Łączymy z pozostałymi składnikami. Dokładnie mieszamy. Jak lubicie gładkie nadzienia można składniki zmiksować blenderem (wtedy zioła dodajemy na końcu – po zmiksowaniu nadzienia).
Nadzieniem napełniamy kokilki i na górę nakładamy 'czapeczkę’ z upieczonego ciasta.