
Niektóre materiały się nie kończą :) Ten w kwiatki też do takich należy. Żółty jednak kończy się nieubłaganie :) Etui uszyłam łącząc te dwa materiały. Wierzch etui ozdobiłam kocim motywem.
Moja maszyna już ledwo zipie :) No cóż nie jest ona urządzeniem wysokiej klasy. Nową mam już upatrzoną ale jej cena odsuwa w daleką przyszłość moment zakupu :)
Tymczasem na ledwo zipiącej maszynie uszyłam torbę z żółtymi dodatkami. Od razu zrobiło się słonecznie :)
Torba wykonana jest z grubszej bawełny, uszy średnio długie, góra wykończona ozdobną, żółtą lamówką, wewnątrz kremowa, bawełniana podszewka.
W piątek kupiłam śliczną angielską bawełnę. Co prawda głogi na niej i jeżyny i chyba to bardziej jesiennie się kojarzy ale kto myśli o jesieni w takie upały. Z bawełny musiałam natychmiast coś uszyć :) . Uszyłam więc torbę z brązową lnianą wstawką na jednej stronie i brązową wypustką na drugiej. Torba ma podszewkę z tej samej bawełny. Górę torby wykończyłam brązową lamówką.
Do kompletu powstało również etui na klucze i portfel na dokumenty.
Etui na klucze ozdobnie przepikowałam żeby ładnie się prezentowało i dobrze trzymało kształt. Na końcu paska do zamocowania kluczy zamocowałam malutką poduszeczkę żeby pasek pod ciężarem kluczy nie wysunął się z etui.
Portfel jest trochę większy od tego z kotkiem i mieszczą się w nim nie tylko 'plastiki’.
Jakiś czas temu podawałam już przepis na grissini. Ale te z przepisu podanego wcześniej były zupełnie inne w smaku – miękkie w środku, na zewnątrz z chrupiącą skórką. Te, które upiekłam teraz były chudziutkie, chrupiące i bardzo ziołowe. Doskonale sprawdziły się na grillowym przyjęciu :)
150 g mąki żytniej typ 720
200 g mąki pszennej typ 850
1/4 szklanki oliwy
1 1/2 łyżeczki soli
szczypta cukru
25 g drożdży (świeżych)
1/4 szklanki świeżych posiekanych ziół (dowolnych)
Drożdże, cukier i 2 łyżki mąki pszennej rozpuszczamy w 1/4 szklanki letniej wody. Odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy rozczyn wyrośnie łączymy go z mąką, oliwą i solą. Wyrabiamy gładkie i elastyczne ciasto. Ciasto nie powinno kleić się do rąk. Wyrobione ciasto przekładamy do miski, przykrywamy folią i odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto dwukrotnie zwiększy objętość przekładamy je na stolnicę. Wałkujemy ciasto na bardzo cienki placek. Jeden z boków (krótszy) powinien mieć około 20 cm, drugi (dłuższy) tyle na ile się rozwałkuje. W razie potrzeby można podsypać ciasto mąką – ja rozwałkowałam prawie bez podsypywania. Na połowie placka wysypujemy, równą warstwą, zioła i przykrywamy drugą połową placka, składając wzdłuż dłuższego brzegu. Wałkujemy – tyle tylko żeby warstwy połączyły się ze sobą. Ciasto tniemy na paski o długości 20 cm i szerokości 1 – 1,5 cm. Paski kilkakrotnie skręcamy wtedy zioła będą ładnie widoczne. Układamy skręcone paski na blasze i zostawiamy na 10 – 15 minut do wyrośnięcia.Grissini pieczemy przez 10 – 15 minut w temperaturze 200 stopni C.