Bycie na zwolnieniu ma swoje dobre strony bo można zwiększyć cukierniczą wydajność :). Zima jest dla mnie niesprzyjającym okresem w blogowaniu. W tygodniu pracuję zawodowo, w soboty spędzam w naszym sklepiku. I co prawda piekę wieczorami, ale na zrobienie fajnego zdjęcia po powrocie z pracy, gdy za oknem ciemno (nie lubię sztucznego światła), nie ma szans.
Dzisiaj przepis na pączki parzone, z dodatkiem mąki krupczatki. Z obawą dodawałam tej krupczatki, ale okazało się, że niepotrzebnie :) Pączki są bardzo smaczne, pięknie wyrastają, a dodatek skórki cytrynowej nadaje im świeżości i aromatu. Ważne jest również to, że pączki są smaczne i miękkie również na drugi dzień. Przepis pochodzi z książki „Kuchnia Śląska” Emilii Kołder.
500 g mąki mieszanej (250 g pszennej i 250 g krupczatki)
450 g mąki krupczatki
1/2 l mleka
łyżka cukru
60 g drożdży
250 g masła
200 g cukru
7 jajek
2 łyżki rumu (lub innego mocnego alkoholu)
otarta skórka z 1 cytryny
szczypta soli
konfitura do nadziewania
tłuszcz do smażenia
Z mąki mieszanej odsypać 3 łyżki mąki połączyć z łyżką cukru, 1/4 szklanki mleka i drożdżami. Zrobić rozczyn i odstawić do wyrośnięcia.
Pozostałe mleko zagotować. Do gorącego mleko wsypać 450 g mąki krupczatki i dobrze wymieszać. Gdy zaparzona mąka będzie letnia łączymy ją z rozczynem drożdżowym i odstawiamy do wyrośnięcia.
Masło ucieramy z cukrem, dodajemy żółtka. Ucieramy do chwili gdy masa będzie jasna i puszysta. Do masy jajecznej dodajemy sól, alkohol i startą skórkę z cytryny. Gdy wszystkie składniki się połączą wsypujemy pozostałą mąkę mieszaną i dodajemy wyrośnięte ciasto parzone. Białka ubijamy na sztywną pianę i delikatnie łączymy z ciastem. Wyrabiamy mikserem. Ciasto jest dosyć luźne i klejące. Ciasto przykrywamy i odstawiamy do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi objętość wykładamy je na blat (trzeba mocno podsypać mąką bo ciasto się klei). Ręce natłuszczamy olejem i tłustymi rękami formujemy pączki (ciasto nie będzie przyklejać się do rąk). Ja nie dawałam do środka nadzienia ale pamiętajcie, że gdy nadziewacie pączki trzeba je zawsze układać do wyrośnięcia tak, aby miejsce 'sklejenia’ ciasta było na dole. Pączki zostawiamy do wyrośnięcia.
W płaskim rondlu rozgrzewamy tłuszcz. Na gorący tłuszcz wykładamy pączki tak aby ta strona, która była wierzchnia przy wyrastaniu jako pierwsza była zanurzona w tłuszczu.
Pamiętajcie aby nie smażyć pączków na zbyt dużym ogniu bo z zewnątrz będą bardzo ciemne, a w środku surowe.
Ja piekłam pączki z 1/2 porcji składników podanych w przepisie i wyszło mi około 20 pączków.
Pączki można posypać cukrem pudrem lub polać lukrem sporządzonym z odrobiny wody i cukru pudru.
prawie polizałam monitor takie apetyczne
Ja też na zwolnieniu i u mnie też pączki :D Tylko mini :) Twoje wyglądają przepięknie, skąpane lukrem a paterę masz cudowną! Pozdrawiam i zdrówka życzę :)
Proszę jak to zwolnienie sprzyja kreatywności kulinarnej :)
Czy są one w smaku takie jak gniazdka/pączki hiszpańskie?
Nie, nie przypominają w smaku gniazdek, są normalne „pączkowe” :)
Pycha. Właśnie M wczoraj prosił mnie żebym zrobiła pączki więc to przepis specjalnie dla mnie ;) Niestety nie będę mogła dodać alkoholu ze względu na małe dzieci :(
Chociaż z drugiej strony alkohol chyba wyparuje przy smażeniu pączków?
Alkohol dodaje się żeby ciasto nie nasiąkało tłuszczem w czasie smażenia. Wyparowuje podczas smażenia i nie jest wyczuwalny w smaku.
Muszę spróbować. W zeszłym roku „zabiłam” pączki, bo smażyłam na zbyt gorącym tłuszczu. W tym roku wypróbuję frytkownicę do tego celu.
Aniu, piękne i pyszne pączki! Chętnie bym zjadła jednego w Twoim towarzystwie:).
Jesteś niezwykle pracowitą osobą. POzdrowienia ślę i zdrowia życzę:)
ostatnio moja mama domaga się pączków… może się skuszę :)
Ciekawe pączuszki, ach z każdego bloga na mnie zerkają nowe przepisy, a tak mało paszcz, które zjadłyby te wszystkie pyszności ^^’
Co do światła, to też zdecydowanie wolę naturalne, zdjęcia są znacznie, znacznie ładniejsze :D Zima niestety nie sprzyja ładnym zdjęciom, szczególnie jeśli ktoś pracuje :/
Przepis bardzo podobny do pączków mojej Babci Ani. W tym roku skusiłam się na Twój zeszłoroczny przepis i wyszły przepyszne. Warto jednak dodać i do tamtych skórki cytrynowej, która daje niezwykły aromat.
Pozdrawiam i dziękuję za inspirację :)
Leave reply
Szukaj
O mnie
Czarownica zafascynowana mocą ziół, fanka wytrawnego wina i calvadosu, jazzoholik.
Napisz do mnie
Kategorie
Archiwum
Meta
Zdjęcia i wpisy, które prezentuję na blogu są mojego autorstwa. Nie wyrażam zgody na ich kopiowanie oraz wykorzystywanie w internecie lub innych publikacjach. Wykorzystywanie i kopiowanie zdjęć bez mojej zgody jest sprzeczne z przepisami ustawy o prawach autorskich.
(Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych z dnia 04.02.1994r.Dz.U.Nr 24, poz. 83).
TAGI
bakalie cynamon czekolada drożdże grill hand made jabłka karmel kruche lukrowanie marchewka migdały orzechy owoce leśne przyprawy korzenne smażone twaróg świąteczne wypieki