Bardzo lubię aromat pomarańczy w wypiekach, jednak wyczuwalne kawałki skórki pomarańczowej nie są dla mnie smakołykiem. Dlatego też postanowiłam zrobić coś w rodzaju pasty pomarańczowej. Jednak z jej dodawaniem do ciast trzeba uważać, bo jest zdecydowanie bardziej aromatyczna niż tradycyjnie przygotowana skórka pomarańczowa. Dla mnie super sprawa, bo aromat pomarańczy jest, a kawałków skórki nie ma :).
do zapełnienia 2 sztuk słoików o pojemności 22o ml potrzeba:
skórka z 1,5 kg pomarańczy (najlepiej nie pryskanych)
1 szklanka cukru
1/2 szklanki jasnego syropu kukurydzianego
Pomarańcze dokładnie myjemy i obieramy. Skórkę z pomarańczy zalewamy zimną wodą i na dużym ogniu doprowadzamy do wrzenia. Odlewamy wodę i ponownie zalewamy skórkę zimną wodą. Skórkę gotujemy na wolnym ogniu ok 30 – 40 minut. Odcedzamy skórkę i gdy tylko temperatura pozwoli odcinamy białą warstwę. Skórkę kroimy na małe kawałki, przekładamy ro rondelka i zasypujemy cukrem. Skórka w czasie powolnego gotowania nasiąknie trochę wodą, więc nie trzeba gotować syropu cukrowego do smażenia skórki. Wystarczy dodać sam cukier, a nadmiar wody spowoduje, że cukier ładnie się rozpuści. Gdyby skórka była bardzo sucha i cukier nie chciał się rozpuścić możecie dodać 2-3 łyżki wody. Podgrzewamy skórkę na małym ogniu i gdy cukier rozpuści się całkowicie zdejmujemy rondelek z ognia i gorącą skórkę miksujemy blenderem. Ponownie stawiamy rondelek na ogniu i podgrzewamy, gdy skórka zacznie wyraźnie gęstnieć dodajemy syrop kukurydziany – jeżeli nie macie syropu kukurydzianego można dodać dowolny syrop cukrowy. Dodatek syropu sprawi, że pasta pozostanie miękka i nie zcukrzy się w czasie przechowywania. Skórkę z syropem doprowadzamy do wrzenia i gorącą pastę przekładamy do słoików.
Dzisiaj coś dla wielbicieli czekolady. Bardzo łatwa w wykonaniu choinka czekoladowa. Choinka prezentuje się bardzo elegancko, może być słodką dekoracją świątecznego stołu lub słodkim prezentem dla czekoholika.
3 tabliczki czekolady (ja użyłam gorzkiej 70% )
kilka dodatkowych kostek czekolady
dowolne bakalie
foremki do ciasteczek w kształcie koła (w różnych rozmiarach)
Czekoladę rozpuszczamy (na parze, w kąpieli wodnej lub w kuchence mikrofalowej). Deskę do krojenia owijamy folią spożywczą, na folii układamy foremki. Folia spożywcza sprawi, że foremki nie będą przesuwać się na desce.
Rozpuszczoną czekoladą wypełniamy foremki. Warstwa czekolady powinna mieć około 0,5 cm grubości. Na półpłynną czekoladę wysypujemy bakalie. Bakalie umieszczamy na brzegu koła pozostawiając w środku miejsce bez bakalii (o średnicy 20 groszówki).
Czekoladę zostawiamy do zastygnięcia, najlepiej zostawić czekoladę na całą noc (nie wkładamy czekolady do lodówki!)
Gdy czekolada zastygnie wyjmujemy ją z foremek. Czekolada z foremek „wyskoczy” sama, gdy podgrzejemy lekko foremki. Można to zrobić podgrzewając foremkę palnikiem kuchennym lub na patelni. Podgrzewamy suchą patelnię i przetaczamy przez nią foremkę (tak jak toczy się oponę :) ).
Po wyjęciu wszystkich krążków czekolady łączymy ze sobą piętra choinki. W tym celu ponownie rozgrzewamy patelnię. Bierzemy dodatkowe kostki czekolady i na chwilę dotykamy kostką czekolady powierzchni patelni. Wystarczą dosłownie 2 sekundy. Przyklejamy kostkę w miejscu, na którym nie ma bakalii. Teraz musicie roztopić wierzch kostki, która przyklejona jest do czekoladowego kółka. W tym celu rozgrzewamy nad ogniem łyżeczkę i przykładamy ją do wierzchniej powierzchni kostki czekolady, gdy czekolada się lekko roztopi nakładamy na nią drugie kółko czekoladowe. Podobnie postępujemy z pozostałymi kółkami czekoladowymi.
Ja dodatkowo ozdobiłam choinkę kilkoma nitkami karmelu, ale jak choinka ma być zapakowana jako słodki prezent to pomińcie karmel, bo nie przetrwa pakowania :).
Nugat to łakoć dla wielbicieli ogromnej słodyczy. Jest niebywale słodki, ale kawałeczek do kawy smakuje wyśmienicie :). Nadaje się też idealnie do świątecznych paczuszek ze słodkościami. Do nugatu możecie dodać różnych bakalii. Ja, oprócz orzechów, migdałów i suszonych moreli, dodałam lekko kwaśną żurawinę dla przełamania słodyczy.
1 szklanka cukru
1/4 szklanki miodu
1/4 szklanki syropu kukurydzianego*
2 białka
1 1/2 szklanki bakalii
woda
opłatki lub wafle
Cukier wsypujemy do płaskiego rondelka, wlewamy wodę (tylko tyle ile wchłonie cukier), miód i syrop kukurydziany. Podgrzewamy składniki doprowadzając do wrzenia i gotujemy kilkanaście minut, na wolnym ogniu, do momentu gdy masa zacznie nabierać złocistego koloru. Białka ubijamy na sztywną pianę i cienkim strumieniem wlewamy do białek gorący syrop cukrowy, nie przerywając ubijania. Gotowa masa jest biała, lśniąca i gładka. Do masy wsypujemy bakalie, dokładnie mieszamy i rozprowadzamy masę na opłatku (lub waflu), przykrywamy drugim opłatkiem i obciążamy nugat żeby ładnie i równo zastygł.
Nie podaję ile opłatków lub wafli macie użyć, bo ile ich zużyjecie zależne jest od grubości nugatu.
*jeżeli nie macie syropu kukurydzianego zastąpcie go miodem.
Gotowa masa makowa jest dla mnie niezjadliwa, głównie ze względu na zawartość rodzynek. Rodzynki to dla mnie najgorsza rzecz na jaką mogę natknąć się w cieście. Dlatego nie ma nic lepszego jak samodzielnie przygotowana masa makowa. A ponieważ można dostać w sklepach suchy, mielony mak to samodzielne przygotowanie masy makowej jest proste i przyjemne :).
1/2 szklanki mleka
1/4 szklanki miodu
200g mielonego maku
1 łyżeczka masła
bakalie: orzechy, płatki migdałowe, suszone morele, rodzynki, skórka pomarańczowa.
W rondelku podgrzewamy mleko i doprowadzamy do wrzenia. Do gotującego mleka wsypujemy mak, gotujemy przez chwilę i dodajemy bakalie. Odstawiamy na kilka minut. Podgrzewamy ponownie i odcedzamy na gęstym sicie. Do gorącego maku dodajemy masło i miód.
Ta ilość masy makowej wystarczy do nadziania jednej strucli.
Jeżeli przygotujecie masę używając wody zamiast mleka, to można ją przechowywać w lodówce przez kilka dni.
Cake pops czyli ciasteczkowe lizaki albo ciasteczka na patyczkach – łatwe, fajne, w zasadzie każdy może je zrobić. Nie trzeba posiadać wybitnych talentów kulinarnych do przygotowania cake popsów, a ich dekorowanie może być wspaniałą zabawą dla dzieciaków. Do wypełnienia choinek i mikołajowych czapek użyłam masy na draże mleczne
Nadzienie (draże mleczne):
1/2 szklanki wody
125 g masła
250 g cukru
300 g mleka w proszku
Oprócz tego będziecie potrzebować:
wafelki do lodów
patyczki (drewniane lub plastikowe)
lukier – przepis znajdziecie tu: Jak zrobić lukier
posypki, cukierki w kształcie kulek (na pompony do mikołajowych czapek, cukrowe kółeczka.
Wodę, masło i cukier umieszczamy w rondelku, doprowadzamy do wrzenia. Na małym ogniu gotujemy masę około 20 minut.
Mleko w proszku przesiewamy przez sitko. Masę zdejmujemy z ognia i od razu wsypujemy całe mleko w proszku. Dokładnie mieszamy do chwili aż masa będzie gładka i jednolita. Gorącą masę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy do wafelków. Do ciepłej masy wbijamy patyczek i pozostawiamy do zastygnięcia w pozycji „do góry nogami”. Najlepiej umieścić wafelek w wąskim kieliszku wtedy nie będzie się przechylał na boki i masa równo zastygnie.
Gdy masa zastygnie i patyczek będzie mocno się trzymał zanurzamy wafelek w lukrze. Najlepiej umieścić lukier w wąskim naczyniu (może być kieliszek, ale pamiętajcie żeby był taki wysoki jak wafelek, który musi swobodnie zanurzyć się w lukrze). Gdy lukier dobrze pokryje cały wafelek lekko kręcimy patyczkiem żeby strząsnąć nadmiar lukru.
Czapki mikołajowe: polukrowane wafelki odstawiamy do całkowitego zastygnięcia lukru. Dopiero wtedy z pomocą tutki pergaminowej wyciskamy biały pasek na brzegu wafelka i zaraz po wyciśnięciu paska (na mokry lukier) sypiemy cukier lub białą cukrową posypkę.
Jak zrobić pergaminową tutkę przeczytacie tu: FOTO kurs lukrowania pierniczków
Na czubku czapki przyklejamy, z pomocą lukru, biały cukierek w kształcie kulki. Możecie lekko ściąć nożem czubek wafelka wtedy cukierek łatwiej się przyklei.
Choinki: po zanurzeniu wafelków w lukrze i strząśnięciu nadmiaru lukru od razu (bez czekania na zastygnięcie lukru) przyklejamy posypki, cukierki lub inne „dekoracje choinkowe”.