Tłusty czwartek już niedługo i właściwie miałam dzisiaj w planach przygotować coś 'tłustoczwartkowego’, ale ostatecznie upiekłam malutkie, kruche serduszka przekładane kremem czekoladowo – orzechowym. Ciasteczka są bardzo kruche i delikatne. Ciasto jest mało słodkie i w zasadzie słodyczy nadaje ciasteczkom masa, którą są zlepione. Ja wykorzystałam krem czekoladowo – orzechowy (gotowiec, ze słoika), ale możecie połączyć ciasteczka dżemem, powidłami lub innym dowolnym kremem.
120 g masła
1 1/2 szklanki mąki
1/4 szklanki wody
proszek do pieczenia (odrobina, na czubku noża)
1 łyżka cukru pudru
szczypta soli
dowolna masa do przekładania ciastek (krem, dżem, powidła)
Masło siekamy z mąką. Gdy mąka z masłem połączy się i utworzy okruchy dodajemy cukier puder, sól i wodę, w której rozpuszczamy proszek do pieczenia. Ciasto zarabiamy bardzo szybko. Gdyby ciasto było zbyt luźne można włożyć je na 1/2 godziny do lodówki.
Ciasto wałkujemy bardzo cienko, na grubość 2 mm. Najlepiej wałkować ciasto na pergaminie, na którym będziecie piec ciasto i po wykrojeniu ciasteczek wystarczy 'obrać’ je z resztek ciasta. Nie trzeba wtedy przenosić pojedynczych, wyciętych ciasteczek na blaszkę. Mniej pracy, a ciasteczka zachowają idealny kształt.
Ja wałkowałam ciasto maszynką do wałkowania makaronu, która idealnie sprawdza się nawet przy kruchym cieście.
Ciasteczka pieczemy w temp. 180 stopni przez ok. 10 minut. Im mniejsze ciasteczka i cieńsze – tym pieczemy krócej. Ciasteczka powinny być dosyć jasne, a jedynie na brzegach lekko złote.
Gdy ciasteczka wystygną smarujemy je dowolną masą i łączymy po dwie sztuki.
Share the post "Ciasteczka maślane – kruche serduszka z kremem czekoladowym"
Przy okazji porządków blogowych, które robię 'od zaplecza’ uświadomiłam sobie, że NaMiotle ma już siedem lat :). Całkiem niezły staż :). Może wiecie, a może nie, ale prowadzenie bloga to nie tylko wpisywanie przepisów. To także zawiłe sprawy techniczne, w których pomagają mi dwaj sympatyczni panowie: Łukasz i Widmo. Łukasz pomaga mi już 4 lata, a Widmo męczy się ze mną od początku :). Chłopaki bardzo, bardzo Wam dziękuję za pomoc i za to, że znosicie moje marudzenie :).
A dzisiaj przepis na biszkopty. Bardzo smaczne i delikatne. Można je chrupać samodzielnie lub wykorzystać jako dodatek do deserów. Ja wykonałam je w wersji mini. Z podanych proporcji upieczecie około 60 sztuk biszkopcików o długości 5 cm. Przepis z zeszytu mojej Babci Emilki.
70 g mąki
3 jajka
3 łyżki cukru
Białka oddzielamy od żółtek. Żółtka ucieramy z cukrem na jasną i puszystą masę. Kryształki cukru nie powinny być wyczuwalne. Białka ubijamy na bardzo sztywną pianę. Bardzo delikatnie (łyżką!) łączymy masę żółtkową z mąką i białkami.
Masę przekładamy do rękawa cukierniczego (lub do worka z obciętą końcówką) i na blachę wyłożoną pergaminem wyciskamy biszkopty. Pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 10 minut. Pod koniec pieczenia pilnujemy biszkoptów żeby się nie zrumieniły zbyt mocno. Jeśli pieczecie większe biszkopty czas pieczenia trzeba nieco wydłużyć. Gdyby, po wyjęciu z pieca i ostygnięciu, biszkopty były miękkie to po upieczeniu wszystkich możecie wstawić blaszkę z biszkoptami do wyłączonego (ale jeszcze ciepłego) piekarnika, przy uchylonych drzwiczkach. Biszkopty się podsuszą, ale nie będą bardziej zrumienione.
Możecie też upiec biszkopty w kształcie kółek i zlepiać po dwa smarując powidłami lub dżemem.
Dopadło mnie okropne przeziębienie. Jednak bezczynne zaleganie w łóżku bardzo mnie męczy :). Dlatego po dwóch dniach leżenia i wygranej w walce z gorączką upiekłam churros. Ponieważ niedługo Walentynki to proponuję Wam churros w kształcie serc.
Przepis prosty, trochę zabawy przy smażeniu, ale każdy sobie poradzi :). Polecam!
1 szklanka wody
100 g masła
szczypta soli
1 łyżka cukru
1 szklanka mąki
3 jajka
W rondelku umieszczamy masło, wodę, cukier i sól. Składniki doprowadzamy do zagotowania. Zdejmujemy rondelek z ognia. Całą porcję mąki wrzucamy jednym ruchem do gorącej masy. Szybko mieszamy aby składniki się połączyły i masa stała się jednolita. Gorącą masę przekładamy do miski miksera i przez kilka minut wyrabiamy na wysokich obrotach. W czasie miksowania masa stanie się bardziej zwarta i trochę obniży się jej temperatura. Do masy dodajemy (nie przerywając miksowania) po jednym jajku. Kolejne jajko dodajemy dopiero wówczas gdy poprzednie dokładnie połączy się z ciastem.
Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki.
W szerokim rondlu podgrzewamy tłuszcz do smażenia.
Aby uzyskać churros w kształcie serc trzeba wspomóc się pergaminem :). Tniemy pergamin na prostokąty. Każdy kawałek lekko smarujemy olejem. Na pergamin wyciskamy ciasto formując serce. Ciasto umieszczamy tuż przy brzegu pergaminu, to pozwoli na bezpieczne zanurzenie churros w gorącym oleju. Tu (KLIK KLIK) pokazuję jak wyciskać ciasto na pergamin i jak zanurzać w tłuszczu. Pergamin tak zanurzamy w tłuszczu aby ciastko wraz pergaminem znalazło się pod powierzchnią tłuszczu (można sobie pomóc widelcem zatapiając churros). Po kilku sekundach ciastko odpadnie od pergaminu idealnie zachowując kształt. Churros smażymy z obu stron na jasno złoty kolor.
Po usmażeniu posypujemy cukrem pudrem (albo drobnym kryształem) zmieszanym z cynamonem.
Można też zanurzać churrosy w gorącej, roztopionej czekoladzie :) Są pyszne!
Za chwilę pojawi się pierwsza gwiazdka i zasiądziemy do wspólnej Wigilii. Tymczasem korzystam z tego, że Mama okupuje kuchnię smażąc karpia i mam chwilę przerwy w wigilijnych zmaganiach kulinarnych. Chciałam się Wam pochwalić, że moje Mikołaje z piernika pojawiły się na blogu Marthy Stewart KLIK KLIK, co jest dla mnie super niespodzianką na święta :). Naprawdę bardzo się ucieszyłam :).
Wpis o florentynkach miał pojawić się wczoraj, ale nawał zajęć skutecznie to uniemożliwił. Dlatego dzisiaj do świątecznych życzeń dołączam florentynki czekoladowe. Florentynki są idealne do wykonania 'na ostatnią chwilę’. Wystarczy kilkanaście minut by przygotować sporą porcję mini smakołyków :).
Zanim jednak podam przepis chciałam wszystkim czytaczom, podglądaczom, komentatorom, tym co zagościli tu na stałe i tym bywającym sporadycznie, życzyć najweselszych Świąt Bożego Narodzenia, radości, miłości, uśmiechu i samych udanych wypieków :).
czekolada (dowolna)
bakalie (dowolne)
opłatki do pieczenia (ale niekoniecznie)
Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. W tym czasie przygotowujemy bakalie. Migdały dobrze jest obrać ze skórki, orzechy lekko posiekać, morele pokroić w paski. Możecie dodać rodzynki, suszone wiśnie, co tam macie w zapasie i co najbardziej lubicie :). Tak naprawdę wyłącznie od Was zależy jak będą wyglądać i smakować Wasze florentynki :).
Rozpuszczoną czekoladę przekładamy do woreczka, odcinamy róg i wyciskamy małe kółka (takie wielkości 50 gr). Nie wyciskajcie zbyt dużo czekolady bo przed zastygnięciem czekolada lekko się rozleje. Ponieważ miałam opłatki do pieczenia wykorzystałam je do przygotowania florentynek, ale możecie wyciskać czekoladę bezpośrednio na pergamin (najlepiej silikonowany). Na czekoladzie układamy bakalie, odstawiamy do całkowitego zastygnięcia i gotowe :). Nie wyciskajcie od razu zbyt dużo czekoladowych kółek, ponieważ czekolada dość szybko zastyga i bakalie się nie przykleją do czekolady.
Share the post "Florentynki czekoladowe z świątecznymi życzeniami :)"
Ostatnie tygodnie to dni totalnego braku czasu. W KULKOWIE zaczynamy przygotowania do Bożonarodzeniowych Jarmarków. Wiem, wiem… jeszcze dużo czasu do świąt, ale ogrom przygotowań zmusza do rozpoczęcia prac :).
Słodkości też powstają, nawet w dużej ilości, jednak na blogowanie czasu już nie starcza bo od jakiegoś czasu zdobywam nowe umiejętności, w czym wspomagają mnie niezwykle sympatyczni faceci. Na osłodę życia dostarczam im czasem coś słodkiego „na ząb” :).
Dzisiaj przepis na kruche mini babeczki. Babeczki wypełnione są nadzieniem z gorzkiej czekolady. Nie są bardzo słodkie, a czekoladowy smak nadzienia jest bardzo intensywny.
Kruche ciasto:
2 szklanki mąki
150 g masła
2 łyżki śmietany
3 żółtka
Nadzienie czekoladowe:
250 ml mleka
125 g cukru
4 żółtka
1/2 łyżeczki cynamonu
odrobina chilli (na czubku noża)
150 g gorzkiej czekolady
Do ozdoby babeczek:
50 g gorzkiej czekolady
pistacje
Wszystkie składniki ciasta zarabiamy , jak najszybciej, na elastyczne ciasto. Wałkujemy na grubość około 3 mm, wykrawamy krążki i wylepiamy nimi foremki na mini babeczki (lub jak w moim przypadku na mini muffiny – babeczki z takiej formy łatwiej 'wyskakują’ po upieczeniu). Z ciasta wykrawamy także krążki do “zamknięcia” babeczek.Krążki powinny być takiej wielkości aby idealnie pasowały do brzegów foremki, wtedy nadzienie nie wypłynie podczas pieczenia.
Foremki wylepione ciastem i krążki wsadzamy na czas przygotowania nadzienia do lodówki.
Mleko , żółtka i cukier umieszczamy w rondelku i ciągle mieszając ogrzewamy (nie dopuszczając do zagotowania) przez kilka minut. Masa ma być konsystencji niezbyt gęstego budyniu. Do gorącej masy dodajemy, połamaną w drobne kawałki, czekoladę i pozostawiamy przez chwilę aż się rozpuści. Gdy czekolada jest miękka dodajemy cynamon i chilli. Z pomocą trzepaczki, mieszamy masę aż powstanie aksamitnie gładki, lśniący krem.
Wyjmujemy ciasto z lodówki i nakładamy masę. Masa powinna sięgać do 3/4 wysokości ciasta. Przykrywamy wypełnione babeczki krążkami ciasta i dociskamy na brzegach (nie naciskamy całej powierzchni krążka bo wypchamy na zewnątrz masę czekoladową).
Babeczki pieczemy w temperaturze 190 stopni C do chwili aż będą lekko złociste.
Ja po upieczeniu zostawiam babeczki w formie, przykrywam je deską do krojenia aby się dobrze połączyły podczas stygnięcia. Gdy babeczki są prawie zimne odwracam formę, razem z deską do krojenia, 'do góry nogami’ i babeczki same wyskakują na deskę.
Czekoladę do dekoracji babeczek rozpuszczamy w kuchence mikrofalowej i łyżeczką nakładamy na babeczki tworząc czekoladowe nitki. Wierzch babeczek posypujmy siekanymi pistacjami.
Share the post "Kruche babeczki z nadzieniem bardzo czekoladowym"