Nie mają nic wspólnego z pierniczkami. To zupełnie inny smak i konsystencja. Ciasteczka są chrupiące, twarde i kruche. Smak cynamonu jest jedynie tłem dla dominującego smaku melasy. Bardzo smaczne. Ciasto dobrze się wałkuje i nie rośnie w czasie pieczenia. Idealnie nadaje się do pieczenia bardzo cieniutkich ciasteczek o skomplikowanym kształcie. Ja wykorzystałam ten przepis do upieczenia ciasteczek „nakubkowych”, które przełożyłam domowym masłem orzechowo – korzennym.
1 1/2 szklanki mąki
1/3 szklanki miękkiego masła
1/4 szklanki brązowego cukru, ciemnego (najlepiej muscovado)
1/3 szklanki melasy
2 łyżki cynamonu
Masło ucieramy z melasą i cukrem na gładką masę. Mąkę mieszamy z cynamonem i dodajemy do masy maślanej. Krótko mieszamy. Ciasto ma konsystencję okruchów. Wykładamy ciasto na blat i szybko zagniatamy. Gdyby ciasto było zbyt suche i okruchy nie chciały się połączyć, zwilżcie dłonie zimną wodą i mokrymi rękami zagniećcie ciasto. Ciasto formujemy w kulę, lekko spłaszczamy, zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na godzinę.
Ciasto wałkujemy, podsypując mąką, na bardzo cienki placek. Wycinamy ciasteczka. Ciastka pieczemy w temperaturze 190 stopni przez 6-7 minut.
Do smarowania chleba, do podjadania łyżką, do przekładania ciasteczek – masło orzechowo – korzenne. Zwykłe, kruche ciasteczka posmarowane masłem orzechowo – korzennym nabierają świątecznego charakteru :). A połączenie z ciasteczkami cynamonowymi, na które przepis niebawem się pojawi, stanowi duet idealny :).
2 szklanki orzechów (najlepiej laskowych, ale można użyć ziemnych)
250 g ciasteczek korzennych
2 łyżki przyprawy korzennej
2-3 łyżki miodu (płynnego)
Orzechy (laskowe) prażymy na patelni. Patelnią trzeba stale potrząsać żeby orzechy się nie przypaliły. Gdy orzechy zaczną się rumienić wysypujemy je na lnianą ściereczkę, zawijamy szczelnie i pocieramy dłońmi aby usunąć z orzechów skórkę.
Orzechy wsypujemy do misy malaksera i miksujemy. Orzechy w czasie miksowania będą przybierały różną konsystencję. Najpierw z orzechów powstaną duże okruchy, następnie drobne okruchy – takie jak mokry, gruboziarnisty piasek. Na tym etapie dodajemy połamane ciasteczka korzenne. Po kilkunastu minutach miksowania orzechy z ciasteczkami zaczną przybierać konsystencję pasty. Pod koniec miksowania dodajemy miód i przyprawę korzenną. Jeżeli wolicie żeby masło miało bardziej słodki smak to możecie dodać 2-4 łyżki cukru pudru. Nie dodawajcie więcej miodu niż w przepisie, bo masło będzie rzadkie.
Nugat to łakoć dla wielbicieli ogromnej słodyczy. Jest niebywale słodki, ale kawałeczek do kawy smakuje wyśmienicie :). Nadaje się też idealnie do świątecznych paczuszek ze słodkościami. Do nugatu możecie dodać różnych bakalii. Ja, oprócz orzechów, migdałów i suszonych moreli, dodałam lekko kwaśną żurawinę dla przełamania słodyczy.
1 szklanka cukru
1/4 szklanki miodu
1/4 szklanki syropu kukurydzianego*
2 białka
1 1/2 szklanki bakalii
woda
opłatki lub wafle
Cukier wsypujemy do płaskiego rondelka, wlewamy wodę (tylko tyle ile wchłonie cukier), miód i syrop kukurydziany. Podgrzewamy składniki doprowadzając do wrzenia i gotujemy kilkanaście minut, na wolnym ogniu, do momentu gdy masa zacznie nabierać złocistego koloru. Białka ubijamy na sztywną pianę i cienkim strumieniem wlewamy do białek gorący syrop cukrowy, nie przerywając ubijania. Gotowa masa jest biała, lśniąca i gładka. Do masy wsypujemy bakalie, dokładnie mieszamy i rozprowadzamy masę na opłatku (lub waflu), przykrywamy drugim opłatkiem i obciążamy nugat żeby ładnie i równo zastygł.
Nie podaję ile opłatków lub wafli macie użyć, bo ile ich zużyjecie zależne jest od grubości nugatu.
*jeżeli nie macie syropu kukurydzianego zastąpcie go miodem.
Bardzo lubię mak, a ciasta z jego dodatkiem piekę zaledwie kilka razy w roku. A strucla makowa to ciasto, którego wypiek zarezerwowany jest wyłącznie na Bożę Narodzenie. W sumie szkoda, bo ciasto z tego przepisu jest tak smaczne, że zasługuje na częstsze wykonanie.
Do nadziania strucli możecie wykorzystać masę makową z tego przepisu.
25 g drożdży (świeżych)
1/4 szklanki kwaśnej śmietany
1 3/4 szklanki mąki
1/2 szklanki cukru pudru
3 żółtka
60 g masła
szczypta soli
Drożdże rozcieramy w śmietanie na jednolitą papkę. Masło kroimy na niewielkie kawałki. Wszystkie składniki umieszczamy w malakserze i krótko miksujemy aż powstaną okruchy, tak jak przy przygotowaniu kruchego ciasta. Wykładamy ciasto na blat i kilkoma ruchami zagniatamy ciasto. Formujemy kulkę, spłaszczamy, owijamy folią i chłodzimy w lodówce przez około 1 godzinę.
Schłodzone ciasto wałkujemy na prostokąt o grubości 0,5 cm. Ciasto nie może być zbyt cienkie, bo popęka w czasie pieczenia. Na ciasto wykładamy masę makową i zwijamy struclę.
Zwiniętą struclę odstawiamy do wyrośnięcia. Przed pieczeniem można wierzch strucli posmarować białkiem.
Struclę pieczemy około 50 minut w temperaturze 180 stopni. Sprawdzamy patyczkiem czy ciasto się upiekło.
Gotowa masa makowa jest dla mnie niezjadliwa, głównie ze względu na zawartość rodzynek. Rodzynki to dla mnie najgorsza rzecz na jaką mogę natknąć się w cieście. Dlatego nie ma nic lepszego jak samodzielnie przygotowana masa makowa. A ponieważ można dostać w sklepach suchy, mielony mak to samodzielne przygotowanie masy makowej jest proste i przyjemne :).
1/2 szklanki mleka
1/4 szklanki miodu
200g mielonego maku
1 łyżeczka masła
bakalie: orzechy, płatki migdałowe, suszone morele, rodzynki, skórka pomarańczowa.
W rondelku podgrzewamy mleko i doprowadzamy do wrzenia. Do gotującego mleka wsypujemy mak, gotujemy przez chwilę i dodajemy bakalie. Odstawiamy na kilka minut. Podgrzewamy ponownie i odcedzamy na gęstym sicie. Do gorącego maku dodajemy masło i miód.
Ta ilość masy makowej wystarczy do nadziania jednej strucli.
Jeżeli przygotujecie masę używając wody zamiast mleka, to można ją przechowywać w lodówce przez kilka dni.