Calzone to pizza w formie pieroga. Ma taką zaletę, że zamknięte w cieście nadzienie pozostaje soczyste. Roztopiony ser ładnie spaja nadzienie w całość, ale warzywa, i inne składniki użyte do przygotowania nadzienia, są jędrne i bardzo smaczne. Calzone możecie przygotować w formie dużego pieroga lub mini pierożków. Takie mini calzone są super przekąską imprezową. Ciasto na calzone przygotowałam mieszając mąkę żytnią pełnoziarnistą, żytnią chlebową i pszenną. Zdecydowanie jednak główny udział przypadł mące żytniej chlebowej, bo mąki pszennej dodałam 1/2 szklanki, a mąki pełnoziarnistej użyłam jedynie do sporządzenia rozczynu drożdżowego. Nadzienie możecie przygotować ze swoich ulubionych składników i dowolnie je modyfikować.
Z tego ciasta możecie przygotować również tradycyjną pizzę.
80 g drożdży
1 płaska łyżeczka cukru
2 łyżeczki soli
1/2 szklanki mąki żytniej pełnoziarnistej (u mnie 1850)
1/2 szklanki mąki pszennej
3 szklanki mąki żytniej chlebowej (720)
3 łyżki kwaśnej, gęstej śmietany
3 łyżki oliwy
1 żółtko do smarowania ciasta
Nadzienie do mojego calzone przygotowałam z drobno pokrojonej, chudej szynki, podsmażonych pieczarek, cukinii i cebulki, kukurydzy oraz z sera żółtego potartego na tarce o grubych oczkach i kawałków mozarelli. Sos przygotowałam miksując blenderem kilka pomidorów, świeżą bazylię i czosnek – to wszystko odparowałam na patelni do uzyskania gęstego sosu.
Drożdże wkładamy do misy miksera, w której będziemy zarabiać ciasto, i rozcieramy je z łyżeczką cukru, mąką żytnią pełnoziarnistą i 1/2 szklanki wody. Gdy rozczyn wyrośnie dodajemy do niego pozostałe składniki. Podczas wyrabiania stopniowo dodajemy do ciasta wodę, tyle aby ciasto było gładkie, luźne i lekko klejące. Ilość wody, którą trzeba dodać do ciasta będzie zależała od stopnia wilgotności mąki. Dodawajcie wody stopniowo, w małej ilości, wyrabiając ciasto przez chwilę po dodaniu każdej porcji wody. Ja musiałam dodać ok. 1 1/2 szklanki wody.
Wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy podwoi objętość bierzemy porcje ciasta (wielkości sporej bułki) i wałkujemy na okrągły placek. Najlepiej wałkować ciasto na kawałku pergaminu i po uformowaniu pieroga przenieść ciasto na pergaminie, ułożyć je na blaszce i piec na pergaminie. Ciasto ma być lekko klejące, dlatego trzeba je dość mocno podsypywać mąką. Starajcie się jednak nie sypać mąki na sam brzeg ciasta, bo to pozwoli na mocne sklejenie pieroga.
Na rozwałkowane ciasto nakładamy sos pomidorowy. Nadzienie nakładamy jedynie na połowę ciasta. Ciasto składamy na pół formując kształt pieroga. Dobrze zlepiamy brzegi i smarujemy wierzch calzone żółtkiem. W pierogu robimy kilka dziurek wykałaczką. Pieczemy w bardzo gorącym piekarniku (ja piekłam w 240 stopniach) do chwili aż calzone będzie ładnie zrumieniony.
Żeby się całkiem nie zasłodzić dzisiaj propozycja 'na słono’. Babeczki z kruchego ciasta nadziewane warzywami i jajkami przepiórczymi. Proste w wykonaniu i możecie je przygotować według swojego smaku modyfikując farsz. Babeczki możecie podać na ciepło i na zimno. Smaczne i efektowne danie na Wielkanocne śniadanie :)
Pomysł na babeczki podejrzałam w programie „Brytyjski turniej wypieków”, ale ponieważ nie mogłam nigdzie znaleźć oryginalnego przepisu to do pieczenia kruchego ciasta wykorzystałam przepis Michela Roux z książki „Ciasta”, a nadzienie przygotowałam według własnego pomysłu.
250 g mąki
150 g masła
1 łyżeczka soli
szczypta cukru pudru
1 jajko
1 – 2 łyżki zimnego mleka
żółtko do smarowania ciasta
Masło kroimy w kostkę. Mąkę wysypujemy na blat kuchenny (lub stolnicę), z mąki formujemy górkę. W mące robimy wgłębienie, do którego wkładamy masło, wsypujemy cukier, sól i wbijamy jajko. Nożem siekamy wszystkie składniki aż z ciasta utworzą się okruchy. Do ciasta dodajemy mleko i dalej wyrabiamy ciasto rękami. Nie wyrabiamy ciasta zbyt długo, tylko do momentu połączenia się składników w gładką kulę ciasta.
Do upieczenia babeczek wykorzystujemy metalową formę na muffiny. Ciasto wałkujemy na grubość ok. 4 mm. Ciastem wyklejamy wgłębienia w formie oraz wycinamy kółka, które będą przykrywać babeczki. W 'przykrywkach’ wycinamy małe kółeczka, przez które będzie uchodzić para powstała w czasie zapiekania babeczek.
Wyklejoną ciastem formę i przykrywki z ciasta chłodzimy przez minimum 30 minut w lodówce. W tym czasie przygotowujemy nadzienie.
1 średnia cukinia
1/2 czerwonej papryki
1/2 szklanki drobno pokrojonego selera naciowego
1/3 szklanki drobno pokrojonego boczku
jajka przepiórcze
dodatkowo gdy babeczki będziemy podawać na zimno:
1 1/2 szklanki bulionu
lub kostka rosołowa
1 łyżeczka żelatyny
Wszystkie warzywa drobno kroimy. Na rozgrzanej patelni podsmażamy boczek, dodajemy warzywa i chwilę smażymy. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem. Nie smażcie warzyw długo, mają pozostać chrupkie w przeciwnym razie w czasie zapiekania babeczek zostanie z nich miazga, a o wiele lepiej będą smakować gdy poszczególne składniki będą wyczuwalne.
Jajka przepiórcze gotujemy na twardo i obieramy ze skorupek.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 190 stopni.
Schłodzone ciasto wyjmujemy z lodówki. Zimnym nadzieniem wypełniamy babeczki do 1/3 wysokości. Trzonkiem łyżki robimy w farszu zagłębienie i umieszczamy w nim jajko. Dopełniamy babeczki farszem po sam brzeg. Babeczki nakrywamy 'przykrywkami’ z ciasta, lekko ugniatamy całość i dobrze zlepiamy brzegi. Wierzch ciasta smarujemy żółtkiem.
Babeczki pieczemy około 30 – 40 minut. Wyjmujemy gdy ciasto jest ładnie zrumienione.
Po wyjęciu z pieca można babeczki podawać na ciepło. Jeżeli chcecie podać je jako zimną przekąskę to w czasie gdy babeczki się pieką łączymy żelatynę z bulionem (gotowym lub przygotowanym z kostki rosołowej). Bulion wstawiamy do lodówki, ale pilnujemy aby pozostał płynny. Babeczki po wyjęciu z pieca odstawiamy do lekkiego wystudzenia. Letnie babeczki zalewamy, przez wyciętą w 'przykrywce’ dziurkę, bulionem z żelatyną. Babeczka powinna być letnia wtedy bulion wypełni całe jej wnętrze, gdy zalejecie zimną babeczkę tężejący bulion zostanie jedynie w górnej części.
Babeczki odstawiamy do lodówki i podajemy jako zimną przekąskę.
W ubiegłym roku, gdy szukałam wielkanocnych inspiracji, na zagranicznych blogach widziałam marchewki nadziewane pastą jajeczną. Bardzo spodobał mi się taki sposób podania pasty jajecznej i dlatego postanowiłam upiec takie marchewki. Marchewki możecie wypełnić też innym nadzieniem, dowolną sałatką lub twarożkiem. Dla mnie to super pomysł na wielkanocne śniadanie :).
Nie mam metalowych foremek do pieczenia rożków, a takie potrzebne są do upieczenia marchewek, ale zrobiłam sobie foremki sama. Z brystolu uformowałam rożki i owinęłam je folią aluminiową. Własnoręcznie wykonane foremki sprawdziły się idealnie. Są nawet lepsze od metalowych, bo metalowe foremki do rożków nie mają prostej podstawy i trzeba marchewki piec na leżąco. To powoduje, że marchewki są płaskie z jednej strony. Jeżeli równo przytniecie brystol to marchewki można piec na stojąco, jak tak właśnie upiekłam i mam ładne, okrąglutkie marcheweczki :).
1 1/2 szklanki mąki
100 g masła
1 jajko
1 żółtko
100 ml gęstej śmietany
1/2 łyżeczki soli
białko do smarowania ciasta
pomarańczowy barwnik spożywczy (ale nie koniecznie)
Z mąki, masła, jajka, żółtka, śmietany i soli zagniatamy szybko kruche ciasto. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i chowamy do lodówki na minimum 2 godziny. Foremki lekko natłuszczamy przed pierwszym pieczeniem. Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość 3-4 mm. Z ciasta wycinamy paski szerokości 1,5 – 2 cm i formujemy z nich ruloniki. Ruloniki z ciasta nawijamy na foremki zaczynając od czubka marchewki. Wierzch marchewek smarujemy białkiem rozmieszanym z łyżką wody i barwnikiem spożywczym. Układamy marchewki na blasze i pieczemy na jasnozłoty kolor w temperaturze 190 stopni C. Nie podaję czasu pieczenia bo zależy on od wielkości foremek.
Jeżeli nie chcecie dodawać barwnika posmarujcie marchewki (przed pieczeniem) żółtkiem wymieszanym z łyżką mleka. Nie będą mocno pomarańczowe, ale ładnie się przyrumienią.
Po upieczeniu (można przygotować marchewki dzień wcześniej) wypełniamy marchewki dowolnym nadzieniem. Z zieleniny robimy natkę :).
Dzisiaj coś słonego i szybkiego w wykonaniu. Muffiny pszenno kukurydziane z fetą i suszonymi pomidorami. Aromat wzbogacają świeże zioła dodane do ciasta. Takie wytrawne muffiny to doskonały dodatek do barszczu lub bulionu.
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka mąki kukurydzianej
1 szklanka mleka
1/2 szklanki oleju roślinnego
1 jajko
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka soli*
1/2 szklanki suszonych pomidorów pokrojonych w drobną kostkę
1 szklanka sera feta pokrojonego w kostkę
1/4 szklanki posiekanych ziół (ja dałam lubczyk i bazylię)
1/2 łyżeczki mielonego pieprzu
1/2 łyżeczki suszonego czosnku
W dużej misce mieszamy mąki z pozostałymi sypkimi składnikami. W drugiej misce mieszamy jajko, olej i mleko i posiekane zioła. Dodanie ziół do płynnych składników sprawi, że zioła równomiernie rozprowadzą się w muffinach. Wlewamy płynne składniki do suchych, dodajemy suszone pomidory i fetę. Ciasto mieszamy bardzo krótko.
Nakładamy porcje ciasta do formy na muffiny. Pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez około 20 minut.
*UWAGA! Przed posoleniem ciasta warto spróbować kawałka fety, jeżeli jest bardzo słona to zmniejszamy ilość soli dodawanej do ciasta.
Kolejne mini przekąski. Kokilki z ciasta francuskiego nadziewane farszem jajeczno serowym. Dobre do piwa albo wina lub do 'samodzielnego’ podjadania. W zasadzie można je napełnić dowolnym nadzieniem, nawet słodkim np. bitą śmietaną albo kremem karpatkowym. Przepis na ciasto pochodzi z książki Ciasta Michela Roux. Leniwi mogą wykorzystać pomysł posiłkując się gotowym ciastem francuskim.
500 g mąki
12 g soli
25 ml białego octu winnego
200 ml lodowatej wody
50 g stopionego masła
400 g bardzo zimnego masła
Do wychłodzonej miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól, wlewamy ocet, wodę i stopione masło. Czubkami palców mieszamy składniki i gdy się połączą wyrabiamy ciasto. Ciasto zarabiamy bardzo szybko żeby nie ogrzało się od dłoni. Kiedy ciasto jest gotowe formujemy je w kulę i zawijamy w folię spożywczą. Chłodzimy w lodówce 2 godziny. Gdy ciasto się schłodzi wysypujemy blat kuchenny odrobiną mąki i wałkujemy ciasto na prostokąt. Wałkiem do ciasta uderzamy kilka razy w zimne masło by stało się trochę 'plastyczne’. Układamy masło na rozwałkowanym cieście. Masło kładziemy na środek, w taki sposób aby ciasto dało się złożyć jak kopertę. Ciasto dobrze docisnąć aby masło nie 'uciekło’ podczas wałkowania. Ciasto wałkujemy – w kierunku od siebie – na prostokąt o bokach 70 x 40 cm. Składamy ciasto, wzdłuż dłuższego brzegu, do środka tak aby po złożeniu otrzymać 3 warstwy ciasta nałożone na siebie. Ciasto obracamy o 90 stopni i ponownie wałkujemy i ponownie składamy na trzy. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę. (To było drugie złożenie). Gdy ciasto się schłodzi powtarzamy wałkowanie i składanie jeszcze dwa razy. Po ostatnim składaniu schładzamy ciasto przez godzinę. Teraz ciasto jest już gotowe do użycia.
Ciasto wałkujemy na grubość 3 mm. Okrągłą foremką do ciasta wycinamy kółka. W 2/3 ilości kółek wycinamy mniejsze kółka, tak by powstały obrączki z ciasta. Ja wycinałam kółka o średnicy 3,5 cm, a środkowy otwór foremką o średnicy 1,5 cm. Środkowe kółeczka zachowujemy.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 stopni C.
Na blasze wyłożonej pergaminem układamy pełne kółka, a na nich po dwie obrączki. Staramy się to zrobić dosyć równo ponieważ w czasie pieczenia ciasto bardzo urośnie i jak warstwy będą ułożone krzywo to kokilki będą brzydkie i nieforemne. Na osobnej blaszce układamy małe kółeczka – te pozostałe z wycinania środków obrączek. Pieczemy je oddzielnie ponieważ są dużo mniejsze od kokilek i potrzebują krótszego czasu aby się upiec.
Kokilki wkładamy go gorącego pieca i pieczemy aż będą złociste. Odstawiamy do ostudzenia.
4 jajka ugotowane na twardo
1 szklanka tartego (na drobnych oczkach) żółtego sera
1 łyżeczka musztardy (ja dodaję dijon)
2 łyżki majonezu
sól, pieprz do smaku
można dodać do nadzienia posiekane zioła, szczypiorek, posiekaną paprykę – co kto lubi
Jajka trzemy na tarce o drobnych oczkach. Łączymy z pozostałymi składnikami. Dokładnie mieszamy. Jak lubicie gładkie nadzienia można składniki zmiksować blenderem (wtedy zioła dodajemy na końcu – po zmiksowaniu nadzienia).
Nadzieniem napełniamy kokilki i na górę nakładamy 'czapeczkę’ z upieczonego ciasta.