Wczoraj wieczorem Bernadeta zapytała kulinarnych blogerów, kto podejmie wyzwanie i upiecze ciasto odwracane z nektarynkami. Ponieważ byłam w trakcie robienia tortu, który wymagał przestojów pomiędzy kolejnymi czynnościami to nie zastanawiając się długo podjęłam wyzwanie i po godzinie ciasto było gotowe. Trochę zmieniłam oryginalny przepis pomijając dodatek imbiru, sól dałam zwykłą (nie koszerną), ilość składników zmniejszyłam o połowę. Ciasto jest dosyć słodkie, dodatek kruszonki między warstwami ciasta jest bardzo przyjemny dla podniebienia. Całość wrażenia psuje trochę zbyt mocno wyczuwalny posmak proszku do pieczenia, którego następnym razem dam zdecydowanie mniej.
Przepis pochodzi z książki „Baking with Julia”.
warstwa z nektarynkami:
4 łyżki masła
1 szklanka ciemnego cukru (muscovado)
4-5 nektarynek, pokrojonych na kawałki
kruszonka:
1/4 szklanki (30 g) migdałów
1/3 szklanki (42g) mąki
1/4 szklanki (60g) ciemnego cukru (muscovado)
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka imbiru
4 łyżki zimnego masła
1/2 szklanki płatków owsianych, błyskawicznych
na ciasto:
1 i 1/2 cukru
1 szklanka mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1/4 łyżeczki soli (w oryginale koszernej)
4 jajka
2 białka
1/2 szklanki oleju roślinnego
1/2 szklanki soku z cytryny
Warstwa z nektarynkami:
Na dno tortownicy (metalowej, z otwieraną obręczą) dajemy masło i podgrzewamy aż masło się rozpuści. Na masło rozsypujemy równomiernie cukier muscovado i lekko go dociskamy. Na cukier układamy pokrojone nektaryny.
Kruszonka:
Wszystkie składniki kruszonki wsypujemy do malaksera i krótko miksujemy (najlepiej pulsacyjnie). Powinny powstać okruszki wyglądem przypominające gruboziarnisty piasek. Kruszonkę wysypujemy na blaszkę i podpiekamy w piekarniku nagrzanym do 175 stopni przez 10 – 15 minut.
Ciasto:
Żółtka oddzielamy od białek. Mąkę łączymy z 1 szklanką cukru, sodą, solą i proszkiem do pieczenia.
Do dość dużej miski przekładamy żółtka, wlewamy olej i sok z cytryny. Mieszamy trzepaczką aż składniki się połączą w gładką emulsję i stopniowo dodajemy sypkie składniki.
Białka (4 + 2) ubijamy. Pod koniec ubijania dodajemy 1/2 szklanki cukru i ubijamy do chwili aż piana będzie sztywna, gładka i lśniąca.
1/3 piany przekładamy do masy mączno żółtkowej i delikatnie mieszamy. Gdy piana się dobrze połączy z ciastem dodajemy pozostałą część piany.
Na nektarynki wykładamy połowę ciasta, wsypujemy kruszonkę i wykładamy resztą ciasta.
Tortownicę dobrze jest ustawić na blaszce ponieważ trochę masła wydostanie się w czasie pieczenia.
Ciasto pieczemy 45-50 minut w temperaturze 175 stopni C. Wierzch ciasta powinien być lekko brązowy.
Ciasto odstawiamy na około 20 minut. Po tym czasie przykrywamy tortownicę talerzem i odwracamy ciasto 'do góry nogami’. Delikatnie otwieramy tortownicę. Najpierw ściągamy dno tortownicy, a dopiero potem obręcz.
Ciasto możecie podać z lodami waniliowymi albo z kwaśną śmietaną.
Share the post Ciasto odwracane z nektarynkami (Nectarine upside-down chiffon cake)
Share the post "Ciasto odwracane z nektarynkami (Nectarine upside-down chiffon cake)"
Tak, tak, dobrze widzicie :). W tym tygodniu tak mi zmarzły stopy, że musiałam wspomóc się wełnianymi kapciami. A skoro idą jesienne, chłodne wieczory to najwyższy czas zarobić ciasto na piernik dojrzewający. No więc zarobiłam :). Uczucie przy wdychaniu zapachu korzennych przypraw wymieszanych z miodem bezcenne… Święta idą, nie ma na to rady… :).
500 g miodu
200 g masła
1 1/2 szklanki cukru
5 łyżek przyprawy do piernika*
4 jajka
2 łyżeczki sody
1/2 szklanki śmietany (w temperaturze pokojowej)
1/2 łyżeczki soli
750 g mąki pszennej
250 g mąki żytniej chlebowej
W dużym rondlu podgrzewamy masło, miód i cukier, doprowadzamy do wrzenia, chwilę gotujemy i gdy cukier zupełnie się rozpuści dodajemy przyprawę do piernika i po dokładnym wymieszaniu odstawiamy do przestygnięcia. Śmietanę mieszamy z sodą. Odstawiamy na 15 minut, śmietana powinna się lekko spienić.
Mąkę żytnią, pszenną i sól przesiewamy przez sito. Jajka wybijamy do miski i lekko roztrzepujemy widelcem. Do letniego miodu z masłem i cukrem wsypujemy 1/3 mąki, mieszamy aż składniki połączą się. Dodajemy śmietanę z sodą i ponownie mieszamy. Naprzemiennie dodajemy pozostałą mąkę (po ok. pół szklanki) i jajka. Ciasto można mieszać mikserem, ale niekoniecznie. Ja mieszam wszystko w rondlu, w którym gotowałam miód, drewnianą łyżką.
Ciasto jest luźne, wprawdzie trzeba użyć trochę siły, ale można je łatwo wymieszać. Wymieszane ciasto przekładamy do miski (ja przekładam do makutry), przykrywamy folią spożywczą i odstawiamy w chłodne miejsce. Ja trzymam ciasto w lodówce, bo nie posiadam spiżarni :). Ciasto w czasie dojrzewania zgęstnieje i nabierze konsystencji plasteliny.
* przepis na przyprawę do piernika:
Share the post Piernik dojrzewający (cz. 1 – ciasto)
Zawijańce bazyliowe z czosnkiem i fetą były pysznym przerywnikiem w naszej domowej walce z kilogramami :). Głodni wypieków z białej mąki zjedliśmy zawijańce w ekspresowym tempie :).
1/2 łyżeczki czosnku granulowanego
1/2 łyżeczki pieprzu
1/2 łyżeczki soli
1 łyżeczka miodu
30 g świeżych drożdży
3/4 szklanki ciepłego mleka
1 jajko
2 – 2 1/2 szklanki mąki pszennej
1/4 szklanki oleju roślinnego
nadzienie:
2 ząbki czosnku
duża garść liści bazylii (świeżej)
4 łyżki oliwy
100 g sera feta
Do miski wlewamy mleko, miód i dodajemy drożdże. Mieszamy do połączenia składników i odstawiamy na kilka minut. Gdy drożdże zaczną pracować i na powierzchni pojawią się bąbelki powietrza dodajemy pozostałe składniki: jajko, mąkę, czosnek granulowany, sól i pieprz. Najpierw wsypujemy 2 szklanki mąki, wyrabiamy przez chwilę i gdy ciasto będzie zbyt rzadkie dodajemy pozostałe 1/2 szklanki mąki. Ciasto wyrabiamy przez kilka minut i odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi objętość wykładamy je na blat, wyrabiamy chwilę i wałkujemy na prostokąt.
Blenderem miksujemy składniki nadzienia, powinno uzyskać konsystencję miękkiego masła. Lekko słona feta sprawia, że nadzienia nie trzeba już solić, ale jeżeli chcecie możecie dowolnie doprawić nadzienie.
Nadzienie rozsmarowujemy na rozwałkowanym cieście. Ciasto zwijamy, wzdłuż dłuższego brzegu, w roladę i tniemy na plastry o grubości ok. 3 cm. Zawijańce przekładamy do formy zostawiając 1,5 – 2 cm odstępy. Odstawiamy do ponownego wyrośnięcia na 20 – 30 minut.
Zawijańce pieczemy przez ok. 40 – 45 minut w temperaturze 175 stopni.
Share the post Zawijańce z bazylią
Chlebek naan to plackowaty podpłomyk. Można go upiec w piekarniku, można też usmażyć go na patelni. Ja wybrałam ten drugi sposób. Usmażyłam chlebki na patelni, bez dodatku tłuszczu. Chlebki można zjadać polewając je oliwą i posypując świeżą bazylią, można też obłożyć placki pokrojonymi warzywami. Szybki przepis, bez użycia miksera.
1,5 szklanki mąki żytniej chlebowej (720)
1/2 szklanki mąki pszennej
30 g świeżych drożdży
1/2 łyżeczki soli
1/4 łyżeczki pieprzu
1/4 szklanki oliwy (lub oleju roślinnego)
1 łyżeczka miodu
letnia woda
Do miski wsypujemy mąkę pszenną, dodajemy drożdże, miód i 1/2 szklanki letniej wody. Mieszamy wszystko drewnianą łyżką i odstawiamy na 10 – 15 minut. Gdy drożdże zaczną pracować dodajemy pozostałe składniki i tyle wody żeby składniki się połączyły. Ciasto nie powinno być zbyt rzadkie. Wyrabiamy ciasto przez chwilę na blacie i odstawiamy na 30 – 40 minut. Gdy ciasto wyrośnie, rękami obtoczonymi w mące, formujemy niewielkie placki. Placki powinny mieć około 3-4 mm grubości. Od razu po uformowaniu kładziemy placki na BARDZO gorącą patelnię. Ja smażyłam chlebki na patelni do naleśników, bez dodatku tłuszczu. Chlebki smażymy po 3-4 minuty z każdej strony. Najlepsze są na ciepło. Chlebki można odgrzewać w tosterze.
Gotowe, surowe ciasto można przechować przez noc w lodówce.
Share the post Chlebek naan (podpłomyk)
Przepis na to ciasto znalazłam w książce Jana Czernikowskiego Ciasta, ciastka, ciasteczka. Jest bardzo fajny, bo do upieczenia babki potrzebna jest starta marchew, a ja wpadłam na pomysł żeby użyć marchwiowych wiórków, które zostają w sokowirówce po zrobieniu soku. Do tej pory wyrzucałam te marchewkowe pozostałości i w końcu znalazłam sposób na ich wykorzystanie. Ciasto jest proste w wykonaniu, ładnie wyrasta, a marchewka nadaje mu wilgotności i delikatnej słodyczy. Polecam!
500 g mąki
1/2 szklanki wody
250 g utartej marchwi *
250 g cukru
100 g masła
3 jaja
30 g drożdży
1/2 łyżeczki soli
* ja dodałam do ciasta wiórki marchewkowe, które zostały po zrobieniu soku w sokowirówce.
W misce miksera rozrabiamy drożdże z wodą. Gdy drożdże się rozpuszczą dodajemy marchew, 1 szklankę mąki i jajka. Ciasto wyrabiamy przez chwilę i odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podrośnie dodajemy resztę mąki, cukier i roztopione masło. Ciasto dokładnie wyrabiamy. Ciasto jest luźniejsze niż zwykłe drożdżowe. Przekładamy ciasto do formy (ja piekłam w ceramicznym naczyniu do zapiekania o śr. 22 cm), formę wypełniamy do połowy wysokości bo ciasto mocno rośnie w czasie pieczenia. Odstawiamy ponownie do wyrośnięcia.
Wyrośnięte ciasto wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 175 stopni i pieczemy około 50 -60 minut.
Share the post Babka drożdżowa z marchewką