Wczoraj piekłam tort w dosyć nietypowym kształcie. Z okrajania brzegów tortu w celu nadania mu właściwego wyglądu zostały mi kawałki biszkoptu. Ponieważ została też odrobina kremu śmietankowego to przygotowałam torciki – trójkąciki. Boki trójkątów mają około 5 cm.
(proporcje na tortownicę o średnicy ok.25 cm)
100 g cukru
100 g mąki
4 jajka
80 g mąki ziemniaczanej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
Żółtka ubijamy z 3/4 ilości cukru na puszystą, jasną masę. Białka ubijamy na sztywną pianę, dodając stopniowo, podczas ubijania pozostałą 1/4 część cukru. Całą mąkę i proszek do pieczenia przesiewamy i dodajemy do masy żółtkowej. Mieszamy aż ciasto będzie jednolite. Do ciasta dodajemy pianę z białek i delikatnie mieszamy łyżką.
Dno tortownicy wykładamy krążkiem pergaminu. Nie ma potrzeby smarowania brzegów formy bo po upieczeniu wystarczy oddzielić nożem biszkopt od brzegów i ciasto bez problemu da się wyjąć.
Ciasto wkładamy do letniego piekarnika i zwiększamy temperaturę tak aby ostatecznie osiągnęła 170 – 180 stopni. Pieczemy aż biszkopt będzie lekko zrumieniony. Sprawdzamy patyczkiem czy jest upieczony.
1 budyń śmietankowy (na 1/2 l mleka)
250 ml mleka + 1/4 szklanki
1/2 szklanki cukru
2 żółtka
1/2 kostki masła
1 szklanka kremówki
1 łyżeczka (płaska) żelatyny
Połowę ilości mleka podanego na opakowaniu, masło i cukier zagotowujemy w rondelku. W 1/4 szklance mleka mieszamy żółtka i proszek budyniowy i dodajemy do gotującego się mleka. Mieszamy intensywnie żeby nie powstały grudki. Gotujemy około 1 minuty i odstawiamy do całkowitego ostygnięcia. Żeby na powierzchni budyniu nie utworzyła się skorupka przykrywamy budyń folią spożywczą (nie przykrywamy naczynia, w którym jest budyń tylko kładziemy folię bezpośrednio na budyń). Żelatynę rozpuszczamy w niewielkiej ilości wody (2-3 łyżki). Kremówkę ubijamy na sztywno. Zimny budyń ucieramy mikserem aż będzie gładki. Do budyniu dodajemy 1/4 ubitej śmietany żeby rozluźnić krem. Gdy śmietana z budyniem dobrze się połączy dodajemy pozostałą śmietanę i żelatynę.
Wystudzony biszkopt przekrawamy na 2 lub 3 części. Przekładamy kremem i kroimy na dowolne kawałki.
Share the post Mini torciki – trójkąciki
Już kilka razy piekłam ciastka z książki „Ciasteczka” wydawnictwa Le Cordon Bleu i zawsze były smaczne. Ten przepis również mnie nie zawiódł. Ciasteczka są bardzo dobre. Brązowy cukier na brzegach ciastek nie rozpuszcza się całkowicie podczas pieczenia, a na wierzchu tworzy się słodka skorupka co sprawia, że ciasteczka są bardzo chrupiące. Smak ciastek można zmieniać według upodobań dodając do ciasta cynamon, skórkę cytrynową lub dowolny aromat. Ja dodałam ziarenka z 1/2 laski wanilii. Surowe ciasto można mrozić co daje możliwość szybkiego upieczenia ciasteczek w razie nagłej ochoty na coś słodkiego.
200 g mąki
1 szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
115 g miękkiego masła
225 g cukru pudru
1 jajo
60 g brązowego cukru
dowolny aromat, wanilia, cynamon lub skórka cytrynowa
W misce, z pomocą miksera, ucieramy masło na gładką masę. Stopniowo do masła dodajemy cukier. Gdy masa będzie jasna i kremowa dodajemy jajko. Pod koniec ucierania dodajemy dowolny aromat.
Mąkę, sól i proszek do pieczenia przesiewamy. Dodajemy do masy maślanej i mieszamy aż składniki się połączą. Ciasto owijamy w folię i chłodzimy w lodówce przez 15 – 20 minut. Gdy ciasto stężeje formujemy je w wałek o średnicy 4 cm. Z tych proporcji wychodzą dwa wałki ciasta o długości około 25 cm. Brązowy cukier wysypujemy na blat i obtaczamy w cukrze wałki ciasta. Każdy wałek zawijamy w folię i wkładamy do lodówki na 20 minut. Jeżeli chcemy zamrozić ciasto to zamiast do lodówki wkładamy je do zamrażarki.
Schłodzone ciasto tniemy na plasterki o grubości 0,5 cm i układamy na blaszce wyłożonej pergaminem w odstępach 4 cm. Ciastka urosną w trakcie pieczenia.
Ciasteczka pieczemy w temperaturze 180 stopni C przez 12 – 15 minut, do momentu, gdy uzyskają jasny, złoty kolor.
Ciasteczka pieczone z zamrożonego ciasta pieczemy kilka minut dłużej.
Share the post Ciasteczka cukrowe
Ciekawa jestem czy Wy również po znalezieniu dobrego przepisu na jakieś ciasto macie opory przy eksperymentowaniu z innymi przepisami. Bo ja tak mam. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale jak znajdę przepis ideał to z uporem maniaka go eksploatuję zmieniając dodatki dla urozmaicenia. Tak też jest z przepisem na babkę :). Dzisiaj jednak postanowiłam to zmienić i zrobiłam babkę z nowego przepisu. Co prawda kiedy w czasie miksowania składników ciasto wyglądało jak rozwarstwiony krem to zaczęłam powątpiewać w powodzenie, ale jak się okazało niesłusznie. Babka wyszła całkiem smaczna, ciemne ciasto pachnie i smakuje jak nugat, jasne wyraźnie czuć wanilią. Całkiem dobra ta babka :). Przepis pochodzi z gazetki „Ciasta Domowe”.
250 g masła
1 1/4 szklanki cukru
5 jajek
szczypta soli
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
2 1/2 szklanki mąki
1/4 szklanki śmietany
3 duże łyżki nutelli
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
W dużej misce ubijamy jajka z cukrem. Masa musi być jasna i puszysta. W drugiej misce ucieramy masło. Gdy masło jest utarte na kremową masę dodajemy po jednej łyżce, ciągle miksując, masę jajeczną. Mnie właśnie na tym etapie masa się rozwarstwiła. Mąkę, sól i proszek do pieczenia przesiewamy. Stopniowo dodajemy do masy mąkę i śmietanę, i dalej ucieramy. Gdy składniki dobrze się połączą dzielimy ciasto na dwie części. Do jednej dodajemy nutellę, do drugiej ekstrakt waniliowy.
Formę na babkę smarujemy tłuszczem i wysypujemy mąką. Na spód formy wylewany jasne ciasto, na górę ciasto z nutellą.
Ciasto pieczemy około 55 minut w temperaturze 180 stopni.
Share the post Babka z nutellą
Kolejne mini przekąski. Kokilki z ciasta francuskiego nadziewane farszem jajeczno serowym. Dobre do piwa albo wina lub do 'samodzielnego’ podjadania. W zasadzie można je napełnić dowolnym nadzieniem, nawet słodkim np. bitą śmietaną albo kremem karpatkowym. Przepis na ciasto pochodzi z książki Ciasta Michela Roux. Leniwi mogą wykorzystać pomysł posiłkując się gotowym ciastem francuskim.
500 g mąki
12 g soli
25 ml białego octu winnego
200 ml lodowatej wody
50 g stopionego masła
400 g bardzo zimnego masła
Do wychłodzonej miski wsypujemy mąkę, dodajemy sól, wlewamy ocet, wodę i stopione masło. Czubkami palców mieszamy składniki i gdy się połączą wyrabiamy ciasto. Ciasto zarabiamy bardzo szybko żeby nie ogrzało się od dłoni. Kiedy ciasto jest gotowe formujemy je w kulę i zawijamy w folię spożywczą. Chłodzimy w lodówce 2 godziny. Gdy ciasto się schłodzi wysypujemy blat kuchenny odrobiną mąki i wałkujemy ciasto na prostokąt. Wałkiem do ciasta uderzamy kilka razy w zimne masło by stało się trochę 'plastyczne’. Układamy masło na rozwałkowanym cieście. Masło kładziemy na środek, w taki sposób aby ciasto dało się złożyć jak kopertę. Ciasto dobrze docisnąć aby masło nie 'uciekło’ podczas wałkowania. Ciasto wałkujemy – w kierunku od siebie – na prostokąt o bokach 70 x 40 cm. Składamy ciasto, wzdłuż dłuższego brzegu, do środka tak aby po złożeniu otrzymać 3 warstwy ciasta nałożone na siebie. Ciasto obracamy o 90 stopni i ponownie wałkujemy i ponownie składamy na trzy. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i wkładamy do lodówki na godzinę. (To było drugie złożenie). Gdy ciasto się schłodzi powtarzamy wałkowanie i składanie jeszcze dwa razy. Po ostatnim składaniu schładzamy ciasto przez godzinę. Teraz ciasto jest już gotowe do użycia.
Ciasto wałkujemy na grubość 3 mm. Okrągłą foremką do ciasta wycinamy kółka. W 2/3 ilości kółek wycinamy mniejsze kółka, tak by powstały obrączki z ciasta. Ja wycinałam kółka o średnicy 3,5 cm, a środkowy otwór foremką o średnicy 1,5 cm. Środkowe kółeczka zachowujemy.
Piekarnik rozgrzewamy do temperatury 200 stopni C.
Na blasze wyłożonej pergaminem układamy pełne kółka, a na nich po dwie obrączki. Staramy się to zrobić dosyć równo ponieważ w czasie pieczenia ciasto bardzo urośnie i jak warstwy będą ułożone krzywo to kokilki będą brzydkie i nieforemne. Na osobnej blaszce układamy małe kółeczka – te pozostałe z wycinania środków obrączek. Pieczemy je oddzielnie ponieważ są dużo mniejsze od kokilek i potrzebują krótszego czasu aby się upiec.
Kokilki wkładamy go gorącego pieca i pieczemy aż będą złociste. Odstawiamy do ostudzenia.
4 jajka ugotowane na twardo
1 szklanka tartego (na drobnych oczkach) żółtego sera
1 łyżeczka musztardy (ja dodaję dijon)
2 łyżki majonezu
sól, pieprz do smaku
można dodać do nadzienia posiekane zioła, szczypiorek, posiekaną paprykę – co kto lubi
Jajka trzemy na tarce o drobnych oczkach. Łączymy z pozostałymi składnikami. Dokładnie mieszamy. Jak lubicie gładkie nadzienia można składniki zmiksować blenderem (wtedy zioła dodajemy na końcu – po zmiksowaniu nadzienia).
Nadzieniem napełniamy kokilki i na górę nakładamy 'czapeczkę’ z upieczonego ciasta.
Share the post Kokilki z ciasta francuskiego
Bardzo lubię piec takie drobiazgi :). Malutkie, wielkości orzecha włoskiego, ptysie i mini eklerki. Niech Was nie zmyli wielkość patery, na której leżą ptysie – jest wielkości talerzyka deserowego :). Ciasto ptysiowe przygotowałam z przepisu Michela Roux ale podaną w przepisie ilość wody zastąpiłam w całości mlekiem.
125 ml mleka
125 ml wody
100 g masła pokrojonego w kostkę
1/2 łyżki soli
1 łyżka cukru pudru
150 g mąki
4 jajka
300 ml śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru (do śmietany)
W szerokim, płaskim rondelku mieszamy masło, wodę, mleko, sól i cukier. Ogrzewamy na ogniu, doprowadzamy do wrzenia. Zdejmujemy z ognia i natychmiast wsypujemy do rondla całą mąkę. Mieszamy drewnianą łyżką aż ciasto będzie gładkie i bez grudek. Stawiamy rondel ponownie na ogniu i ogrzewamy – ciągle mieszając – przez około dwie minuty. Ciasto przekładamy do miski miksera. Włączamy mikser i dodajemy po jednym jajku. gotowe ciasto powinno być gęste, gładkie i lśniące.
Ciasto przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy, na blachę wyłożoną pergaminem, niewielkie porcje ciasta – okrągłe na ptysie, podłużne na eklerki. Kto nie posiada rękawa cukierniczego może przełożyć ciasto do grubszego worka foliowego z obciętym rogiem. Taki worek bardzo dobrze udaje rękaw cukierniczy :)
Ptysie pieczemy w temperaturze 180 stopni C około 15 – 20 minut. Nie otwieramy piekarnika w czasie pieczenia! Ptysie wyjmujemy gdy są złociste i suche.
Śmietanę ubijamy. Pod koniec ubijania dodajemy cukier puder.
Z pomocą rękawa cukierniczego albo szprycy do dekorowania tortu napełniamy ptysie śmietaną. Ja to robię końcówką do nadziewania pączków – taką długą i wąską. Wbijam końcówkę w spód ptysia i wciskam śmietanę. Można też przełożyć śmietanę do worka i napełnić ptysie bez użycia końcówki (tylki) ale wtedy trzeba w ptysiu zrobić dziurkę (najlepiej patyczkiem do szaszłyków), przez którą go napełnimy śmietaną.
Gotowe ptysie możemy udekorować cukrem pudrem albo czekoladą – co kto lubi :)
Share the post Mini ptysie z bitą śmietaną