Duuuuuużo czasu upłynęło zanim nastąpiło szczęśliwe zakończenie :). Ale oto jest! Prosta torebka o wymiarach 35 x 4 cm. Z racji prostoty formy trochę szalona podszewka – szara w czerwone serduszka. W środku dwie kieszonki. Zapinana na zamek.
Dawno nie było przepisu na muffiny :). Te są bardzo smaczne, mocno kokosowe, wilgotne i mało słodkie.
1 szklanka płatków owsianych (błyskawicznych)
1 szklanka wiórków kokosowych
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 szklanki mąki żytniej (jasnej, np. 720)
1/2 szklanki brązowego cukru trzcinowego
1/2 szklanki cukru muscovado
1/2 szklanki śmietany 18%
1/2 szklanki mleka
1/2 szklanki oleju roślinnego
1 jajko
W misce mieszamy wszystkie składniki „mokre”: śmietanę, mleko, olej i jajko.
W drugiej misce mieszamy składniki sypkie. Jeżeli nie macie cukru muscovado możecie dodać tylko cukier trzcinowy (lub całkowicie zastąpić go cukrem białym, kryształem).
Do płynnych składników wsypujemy suche składniki i krótko mieszamy.
Formę na muffiny wykładamy papilotkami i napełniamy papilotki ciastem. Nie wypełniamy całych papilotek ciastem, zostawiamy ok. 0,5 cm wolnego miejsca.
Muffiny pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni C przez około 15-20 minut. Sprawdzamy patyczkiem czy muffiny się upiekły.
Trochę bardziej słodka wersja kremu czekoladowo – orzechowego od prezentowanego w tym przepisie. Także zdecydowanie bardziej kremowa, bo przetarta przez gęste, nylonowe sitko.
100 g orzechów laskowych
80 g płatków migdałowych
3 łyżki oleju roślinnego
100 g mlecznej czekolady
50 g gorzkiej czekolady
40 g granulowanego mleka w proszku
3 łyżki miodu, szczypta soli
Orzechy prażymy na patelni. Gorące orzechy wysypujemy na płócienną ściereczkę, zawijamy dokładnie i pocieramy orzechy usuwając skórki. Orzechy przekładamy do malaksera, dodajemy płatki migdałowe i mielimy dodając olej. Z orzechów, migdałów i oleju powinna powstać pasta, ale drobiny orzechowe będą wyczuwalne. Czekoladę rozpuszczamy w kąpieli wodnej. Mleko w proszku zalewamy kilkoma łyżkami gorącej wody. Powinna powstać gęsta mleczna papka. Do pasty orzechowej dodajemy czekoladę, miód, sól, mleko w proszku i miksujemy aż wszystkie składniki się połączą.
Gdyby masa był zbyt sucha można dodać do masy 2-3 łyżki gorącej wody.
Krem przekładamy do słoiczków i przechowujemy w lodówce. Gdy chcecie uzyskać idealnie gładki krem (bez wyczuwalnych drobinek orzechów) trzeba go, gdy jest jeszcze ciepły, przetrzeć przez sitko.
Share the post "Krem czekoladowo – orzechowy – nutella (2)"
Szybki przepis na ostatnią, przedświąteczną chwilę :). Słonecznik zapieczony w karmelu i pokruszony na małe porcje (takie na raz). Bardzo uzależniająca przekąska :).
1 1/2 szklanki cukru
1/4 szklanki mleka skondensowanego (niesłodzonego) lub zamiennie słodkiej śmietanki
200 g słonecznika łuskanego (bez soli!)
Cukier wsypujemy do rondelka (większego, tak żeby pomieścił się w nim słonecznik) i karmelizujemy. Gdy cukier będzie brązowy i całkowicie się rozpuści wlewamy mleko, szybko mieszamy i wsypujemy słonecznik. Zdejmujemy z ognia i dokładnie mieszamy aby wszystkie ziarenka słonecznika były obtoczone karmelem. Gdyby masa była gęsta i ciężko się ją miesza możecie wlać 2-3 łyżki mleka dodatkowo. Ale pamiętajcie słonecznik ma być obtoczony karmelem, a nie w nim pływać!
Słonecznik przekładamy na natłuszczoną, silikonowa matę do pieczenia lub do silikonowej foremki. Kształt foremki nie jest istotny bo i tak słonecznik będzie pokruszony na małe części. Ważne jest aby karmelizowany słonecznik łatwo odchodził od formy.
Łyżkę maczamy w oleju roślinnym (bezsmakowym) i rozprowadzamy na blaszce słonecznik dociskając go i wyrównując powierzchnię. Słonecznik powinien być tak rozłożony aby ziarenka leżały na blaszce jedną warstwą.
Blaszkę wkładamy do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni i zapiekamy go ok. 10 minut. Trzeba zaglądać i pilnować żeby karmel się nie przypalił. Karmel ma tylko lekko się zagrzać, rozpuścić i połączyć słonecznik w całość. Po wyjęciu z piekarnika silikonową matę od razu trzeba zsunąć z blaszki bo gorąca blacha ciągle podgrzewa karmel i proces pieczenia trwa jeszcze kilka chwil pomimo wyjęcia z pieca, a przy karmelu wystarczy kilkanaście sekund za dużo i się przypala.
Słonecznik odstawiamy do zupełnego wystudzenia i łamiemy na mniejsze kawałki.
Szybkie w wykonaniu i pyszne w podjadaniu. Ciasteczka bakaliowe z żurawiną. Nie są bardzo słodkie, bo słodycz ciastek równoważy kwaskowaty smak żurawiny i suszonych moreli. Najlepiej smakują wtedy, gdy połączy się kilka gatunków orzechów. Polecam na Wielkanocne łasuchowanie :).
1 szklanka posiekanych mieszanych orzechów (dowolnych, mogą być także migdały)
1/2 szklanki mąki
1/2 łyżeczki sody
szczypta soli
1/4 szklanki cukru kryształu
1/4 szklanki drobnego cukry trzcinowego
60 g miękkiego masła
1 jajko
3/4 szklanki drobno posiekanej żurawiny
1/2 szklanki drobno posiekanych suszonych moreli
Miękkie masło ucieramy z cukrem (białym i brązowym). Gdy masa będzie jasna i puszysta dodajemy jajko.
Mąkę mieszamy z solą i sodą. Dodajemy do masy maślanej i chwilę miksujemy aż składniki się połączą. Do ciasta wsypujemy orzechy i suszone owoce. Mieszamy krótko (kilka obrotów mieszadła) aby wszystkie składniki się połączyły.
Łyżką stołową nakładamy na blaszkę porcje ciasta (nie rozpłaszczamy ciasta na blaszce!) na blaszkę wyłożoną pergaminem. Między ciastkami zostawiamy 4 cm odstępy.
Pieczemy 7 – 10 minut w temperaturze 190 stopni.