
Przygotowania do świąt rozpoczęte na całego :). Uszyłam nowy model kalendarza adwentowego. Ze świątecznych materiałów uszyłam 'bazę’, a z grubego płótna torebeczki na prezenty. Cyferki są wyhaftowane na czerwonej bawełnie. Torebeczki kalendarzowe zawiesiłam na materiałowych guzikach.
Ubiegłoroczne kalendarze możecie zobaczyć TU i TU.
U mnie od wczoraj pachnie świętami :). Za oknem pogoda późnojesienna więc taki piernikowy zapach bardzo ociepla atmosferę. Piernik marchwiowo – orzechowy upiekłam z przepisu mojej Mamy. Dla mnie to najsmaczniejszy piernik jaki jadłam. Dodatek marchwi (która zupełnie nie jest wyczuwalna w cieście) sprawia, że piernik jest delikatny i długo zachowuje świeżość. Tegoroczny sezon świąteczny uważam za rozpoczęty :).
5 jajek
450 g mąki pszennej
250 g miodu
3 tarte marchewki (ok. 2 szklanek)
2 łyżki kakao
20 g przyprawy do piernika
2 łyżeczki sody
1 szklanka cukru
4 łyżki karmelu (lub ciemnej melasy)*
100 g masła
1 szklanka mielonych orzechów
Mąkę, kakao, sodę i przyprawę do piernika przesiewamy przez sitko do miski.
Masło ucieramy z cukrem, pod koniec ucierania dodajemy żółtka. Do masy maślano – żółtkowej dodajemy na przemian mąkę z przyprawami, orzechy i marchewkę. Pod koniec ucierania dodajemy miód, karmel i ubitą pianę z białek.
Piernik pieczemy w temperaturze 180 stopni przez ok. 1 godzinę. Po godzinie sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest upieczone – czas pieczenia może się zmieniać w zależności od wysokości foremki.
*karmel otrzymujemy podgrzewając na patelni ok. 1/3 szklanki cukru, gdy cukier się roztopi i będzie miał ciemnozłoty kolor dodajemy go do ciasta. Ja zamiast karmelu dodaję ciemną melasę.
W pasku bocznym wkleiłam banerek „piernikowe inspiracje”. Banerek odsyła do spisu odnośników z piernikowymi wpisami z ubiegłych lat. W miarę powstawania nowych wpisów piernikowych będę je dodawać do spisu.
Wiem, wiem wieje już jabłkowo – gruszkową nudą, ale już jestem na finiszu przetwarzania ogródkowych owoców :). Przepis na to ciasto znalazłam na karteczce ze starego kalendarza. Ponieważ ciasto po wyrobieniu jest dosyć elastyczne to nadarzyła się okazja do użycia wałka z nożykami do nacinania ciasta. W cieście jest mało cukru więc jeżeli lubicie słodkie ciasta to trzeba porządnie posłodzić jabłka.
2 1/2 szklanki mąki pszennej
1 łyżeczka proszku do pieczenia
3 łyżki cukru pudru
1/2 łyżeczki soli
2/3 szklanki oleju
2 żółtka
1 białko
1/2 szklanki bardzo zimnej wody
1 kg jabłek
1/3 szklanki cukru pudru
1 łyżka cynamonu
Mąkę przesiewamy do miski miksera, dodajemy 3 łyżki cukru pudru, sól i proszek do pieczenia. Włączamy mikser na wolnych obrotach i dodajemy olej, żółtka i zimna wodę. Krótko wyrabiamy aby ciasto nie zdążyło się za bardzo ogrzać. Ciasto owijamy folią spożywczą i wkładamy do lodówki na 30 minut.
Jabłka obieramy, kroimy na plasterki. Cukier puder mieszamy z cynamonem.
Schłodzone ciasto wałkujemy na dwa placki. Jednym plackiem wykładamy spód formy. Ciasto smarujemy białkiem aby sok, który wypłynie z jabłek podczas pieczenia nie wsiąkał w ciasto. Na cieście układamy warstwy jabłek przesypując każdą warstwę cukrem z cynamonem. Jabłka układamy „z górką” bo podczas pieczenia zmniejszy się ich objętość. Jabłka przykrywamy drugą porcją ciasta. Wierzch ciasta można ponacinać nożem, możecie też pociąć ciasto na paski i ułożyć na jabłkach kratkę. Ciasto smarujemy białkiem.
Ciasto pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 45 – 50 minut.
Wierzch ciasta posypujemy cukrem pudrem.
Notka miała mieć tytuł „Clafouti gruszkowo – śliwkowe” ale słowo 'clafouti’ jest dla mnie jakieś takie… nadęte :). Tytuł zmieniłam więc na bardziej swojski :). Ciągle przerabiam owoce ogródkowe. Zrobiłam już galaretkę z czerwonych winogron do słoików, jabłka tarte – na szarlotkę, a teraz walczę z gruszkami. W ramach tej walki zrobiłam owoce zapiekane w cieście.
3 jajka
1/2 szklanki mąki
100 ml mleka
1/2 szklanki cukru
5 łyżek gęstej śmietany (ja dałam 18%)
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego
6 dużych śliwek węgierek
6 dużych gruszek
masło do wysmarowania formy
Żaroodporne naczynie smarujemy lekko masłem. Gruszki obieramy, usuwamy gniazda nasienne i kroimy gruszki w kostkę. Ze śliwek usuwamy pestki i kroimy owoce na niewielkie kawałki. Owoce rozkładamy w naczyniu.
Jajka ubijamy w całości w trakcie ubijania dosypujemy cukier. Gdy masa jajeczna będzie jasna i puszysta dodajemy pozostałe składniki. Krótko mieszamy – tylko tyle aby składniki dobrze się połączyły. Ciasto wylewamy równomiernie na owoce.
Pieczemy około 40 – 50 minut w temperaturze 170 stopni. Czas pieczenia zależy od rozmiaru formy i grubości ciasta. Ja piekłam w dwóch małych żaroodpornych foremkach o średnicy 20 cm.