Z dzisiejszego przepisu nie przyrządzicie nic do konsumpcji, ale za to możecie przygotować sympatyczny drobiazg pod choinkę. Co prawda można się pokusić o zrobienie mydełka od podstaw, czyli od wodorotlenku sodu, ale ja proponuję użycie półproduktów mydlarskich – łatwo, szybko i przyjemnie.
Do przygotowania mydełek będą potrzebne:
baza mydlana przezroczysta
barwniki (ja użyłam spożywczych, w żelu)
esencja zapachowa (dowolna)
malutka foremka w kształcie kółka (może też być szeroka rurka do napojów)
silikonowa foremka do pieczenia ciastek
tyle zakrętek od słoików ile chcecie mieć kolorów kropek
W rondelku z grubym dnem rozpuszczamy (na malutkim ogniu) niewielki kawałek bazy mydlanej (wystarczy plaster 1 cm). Na każdą zakrętkę nakładamy odrobinę barwnika i wlewamy bazę mydlaną, rozdzielając po równo między wszystkie zakrętki. Mieszamy żeby barwnik się dobrze rozprowadził i odstawiamy do zastygnięcia. Gdy mydło zastygnie wycinamy foremką lub rurką kolorowe kółeczka.
W rondelku rozpuszczamy bazę mydlaną. Musicie ocenić wzrokowo ile bazy potrzeba na wypełnienie foremek, w których będziecie przygotowywać mydełka. Za pierwszym razem zostawcie jedną foremkę awaryjną gdyby masy mydlanej było za dużo, z czasem nabierzecie wprawy :). Bazę mydlaną najlepiej pokroić w drobne kostki, wtedy lepiej się będzie rozpuszczać. Gdy baza mydlana całkowicie się rozpuści dodajemy esencję zapachową i dobrze, ale delikatnie mieszamy. Nie mieszajcie za szybko i zbyt intensywnie żeby nie powstała piana, bo mydełko zastygnie z pianą i nie będzie łanie wyglądać. Do każdej foremki wkładamy po kilka kolorowych kółek. Rozpuszczoną bazę mydlaną wlewamy do foremek i na wierzch wsypujemy po kilka kółek. Odstawiamy mydełka do zastygnięcia.
Po zastygnięciu mydełka łatwo wyskoczą z silikonowych foremek.
Ja do przygotowania kolorowych kółek użyłam białej masy mydlanej, dlatego w choinkach są również białe kółeczka. Ale jeżeli zaczynacie swoją mydlaną przygodę i nie chcecie kupować dwóch baz mydlanych to przezroczysta baza wystarczy w zupełności.
Dzisiejszy przepis jest dla tych, którzy nie zarobili ciasta na piernik dojrzewający. Ciasto na ten piernik nie leżakuje, a po upieczeniu wystarczy go zawinąć w folię na 2 dni i jest miękki, aromatyczny i pyszny.
(składniki na średnią tortownicę)
300 g mąki pszennej typ 450 lub 550
250 g mąki pszennej 1850 (można dodać również mąkę żytnią)
3/4 szklanki śmietany 18%
3/4 szklanki miodu
100 g brązowego cukru
150 g smalcu
3 jajka
1/2 łyżeczki soli
1/2 szklanki kakao
1 1/2 łyżeczki sody
napar przygotowany z 3 łyżek kawy rozpuszczalnej i 3 łyżek wody
powidła śliwkowe
marcepan (ok. 200 g)
Miód, sól, cukier, smalec, kakao podgrzewać w rondelku o grubym dnie. Gdy smalec i cukier całkowicie się rozpuści dodajemy przyprawę do piernika. Nie gotujemy masy. Całość odstawiamy do ostygnięcia. Śmietanę przekładamy do większego naczynia i dodajemy sodę ( śmietana się spieni). Do masy miodowej dodajemy śmietanę z sodą, napar z kawy, żółtka i mąkę – wyrabiamy ciasto przez chwilę. Białka ubijamy na sztywną pianę. Dodajemy w trzech porcjach do ciasta – mieszamy ręcznie!
Ciasto przekładamy do tortownicy wyłożonej pergaminem.
Pieczemy do suchego patyczka w temperaturze 180 stopni.
Upieczony piernik odstawiamy do całkowitego wystudzenia. Przekrawamy piernik na 4 placki. Dwa placki smarujemy powidłami, na środkowy placek wykładamy rozwałkowany marcepan. Gdyby marcepan podczas wałkowania się kleił możecie podsypywać go cukrem pudrem.
Piernik możecie polać czekoladą, można posypać go cukrem pudrem, lub zostawić bez dodatków.
Piernik nadaje się do jedzenia na drugi dzień (jest miękki), ale lepszy będzie jak zawiniecie go na 3-4 dni w folię spożywczą żeby smaki się „przegryzły”.
Naprawdę nie spodziewałam się, że ponad trzysta zgłoszeń napłynie do tegorocznego konkursu. Podziwiam Waszą kreatywność i wenę twórczą. Wisława Szymborska byłaby dumna z Waszych piernikowych „lepieji” :).
Warunkiem udziału w konkursie było ułożenie dwuwersowego wierszyka zawierającego słowo „piernik”, w którym pierwszy wers zaczyna się słowem „lepiej”, a drugi wers „niż” lub „niźli”.
Naprawdę trudno było wybrać najlepsze z tak wielu wierszyków. Po kilkukrotnym przeczytaniu wszystkich piernikowych rymowanek (tych zamieszczonych na blogu i tych zamieszczonych na FB) zwycięstwo przypadło:
I miejsce (nagroda: poduszka herbatnik i ciasteczka świąteczne) – Jola, komentarz na blogu z 29 października 2014 o 14:02
Lepiej się z rozpaczy upić, niż piernika w sklepie kupić.
II miejsce (nagroda: ciasteczka świąteczne) – Joanna, komentarz na blogu z 17 listopada 2014 o 10:27
Lepiej piernik mnie podnieca, niż ze sklepu nowa kieca!
III miejsce (nagroda: ciasteczka świąteczne) -Katarzyna Skoczylas-Wójcik, komentarz na FB z 15 listopada 2014 o 22:59
Lepiej piernik zjeść porankiem, niż pocieszyć się kochankiem.
Wszystkim biorącym udział w konkursie dziękuję z całego serca za udział w zabawie. Dziękuję Wam za tak liczny udział!!!
Proszę zwycięzców o przesłanie, na maila, adresu do wysyłki :).
Share the post "Konkurs piernikowy (edycja piąta) – wyniki"
Jeżeli jeszcze nie macie pomysłu na świąteczne dekoracje to dzisiejsza propozycja może Wam się spodobać. Choinki z lukru. Łatwe do wykonania, efektowne, będą wspaniałą ozdobą świątecznego stołu.
Do wykonania choinek będziecie potrzebować:
– wafelki do lodów w kształcie rożków
– lukier
– tylkę do lukrowania z końcówką w kształcie gwiazdki
– barwniki spożywcze
– posypki cukrowe, cukrowe perełki
Przepis na lukier znajdziecie w TYM WPISIE.
Ponieważ lukier do przygotowania choinek musi być naprawdę bardzo gęsty, to ilość cukru potrzebnego do przygotowania lukru trzeba znacznie zwiększyć. Przygotujcie lukier według podstawowego przepisu i stopniowo dodawajcie kolejne porcje cukru. Lukier powinien mieć konsystencję pasty. Tylko taki lukier utrzyma się na waflowym rożku i ładnie zachowa kształt.
Lukier możecie przygotować w dowolnym kolorze lub zostawić biały.
Lukier przekładamy do rękawa cukierniczego z końcówką w kształcie gwiazdki i zaczynając od podstawy wyciskamy lukier zapełniając wafelek miejsce po miejscu.
Jeżeli chcecie udekorować choinkę cukrową posypką trzeba to zrobić zanim lukier zastygnie.
Naprawdę fajny przepis na pierniczki. Prosty, nie wymaga leżakowania, ciasto daje się bardzo cienko wałkować. Pierniczki nie odkształcają się podczas pieczenia. Specjalnie odcisnęłam na pierniczkach stempelek żeby Wam pokazać, że pierniczki idealnie zachowują swój kształt w czasie pieczenia. W przepisie jednym ze składników jest smalec, nie bójcie się go użyć :). W pierniczkach jest niewyczuwalny, a ciasto bardzo zyskuje na smaku i konsystencji.
Ja z pierniczków przygotowałam świąteczną dekorację.
5 szklanek mąki
1 szklanka melasy trzcinowej
1/2 szklanki cukru kryształu
1/4 szklanki cukru pudru
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
200 g smalcu
5 łyżek przyprawy do piernika
2 jajka
W rondelku podgrzewamy smalec, cukier i melasę. Podgrzewamy do momentu aż cukier zupełnie się rozpuści. Do ciepłej masy wsypujemy przyprawę do piernika i dobrze wszystko mieszamy.
W misce mieszamy mąkę z solą i proszkiem do pieczenia. Mikserem na wolnych obrotach mieszamy mąkę z letnią masą. Po dodaniu połowy masy z melasą dodajemy po jednym jajku i gdy jajka połączą się z ciastem dodajemy resztę masy. Ciasto jest gęste i mocno się klei. Po wyrobieniu wkładamy ciasto do lodówki (wystarczy na 2-3 godziny, ale może też leżeć w lodówce całą noc).
Z ciasta odcinamy niewielkie porcje i cienko wałkujemy. Ciasto da się bardzo cienko rozwałkować. Możecie wałkować ciasto bezpośrednio na pergaminie i wybierać spomiędzy pierniczków skrawki ciasta. Pergamin z pierniczkami zsuwamy na blachę i wkładamy do nagrzanego piekarnika. Pierniczki pieczemy w temperaturze 180 stopni przez 7-8 minut.
Pierniczki możecie dowolnie polukrować.
Ja wycięłam z ciasta piernikowe ludziki, słomką do napojów zrobiłam (przed pieczeniem) dziurki i przez powstałe otwory przeciągnęłam tasiemkę. Z pierniczków powstał piernikowo-ludzikowy łańcuch, który możecie wykorzystać jako świąteczną dekorację.