Odpowiadając na Wasze pytania o marchewki z kruchego ciasta, przygotowałam tutorial czyli fotograficzną instrukcję „krok po kroku”. Marchewki są bardzo proste w wykonaniu więc zachęcam do pieczenia :).
Do wykonania marchewek potrzebne będą metalowe foremki w kształcie rożka lub foremki, które można wykonać własnoręcznie. Ja niestety nie mam foremek metalowych więc, do upieczenia marchewek, przygotowałam foremki sama.
Do przygotowania foremek potrzebujemy: brystol lub cienką tekturkę i folię aluminiową. Tekturkę formujemy w niewielki rożek (stożek) i owijamy folią aluminiową. Nie trzeba tekturki sklejać ponieważ folia aluminiowa utrzymuje kształt foremki.
Marchewki można upiec z kruchego ciasta albo z ciasta francuskiego, które możecie przygotować sami lub wykorzystać sklepowego gotowca.
Przepis na kruche ciasto na marchewki znajdziecie tu: KLIK KLIK
Przygotowane ciasto tniemy na paski o szerokości 1-1,5 cm. Długość pasków ciasta zależny od wielkości foremek i od tego, jakie duże chcecie upiec marchewki. Ja ucięłam ciasto na długość ok. 30 cm i po upieczeniu otrzymałam marchewki wielkości 10 cm i szerokości 3 cm. Paski ciasta zawijamy i formujemy rulonik. Starajcie się tylko zwinąć pasek ciasta i krótko toczyć rulonik, w przeciwnym razie rulonik będzie cienki i będzie się rwać przy nawijaniu na foremkę. Rulonik powinien mieć grubość ok. 0,5 cm.
Rulonik z ciasta nawijamy na foremkę. Zaczynamy nawijać od czubka. Początek rulonika dobrze jest lekko spłaszczyć wtedy dobrze będzie przylegał do czubka foremki. Nie nawijamy ciasta na zakładkę, tylko tak aby kolejne zwoje rulonika przylegały do siebie bardzo ciasno. Koniec rulonika dobrze sklejamy z poprzednią warstwą ciasta, tak aby ciasto w czasie pieczenia nie zaczęło się rozwijać.
Tak wygląda nawinięte ciasto. Jeżeli podstawę foremki dobrze wyrównacie, to marchewki będzie można piec na stojąco wtedy, po upieczeniu, ciastka będą miały idealny kształt. Jeżeli położycie marchewki na blaszce (można piec i w ten sposób) to w czasie pieczenia strona przylegająca do blaszki nieco się spłaszczy i bardziej przypiecze.
Przed pieczeniem smarujemy ciasto białkiem wymieszanym z odrobiną pomarańczowego barwnika lub żółtkiem rozmieszanym z odrobiną mleka. Na zdjęciu poniżej widzicie jak wyglądają marchewki posmarowane, przed pieczeniem, żółtkiem wymieszanym z mlekiem. Marchewki posmarowane białkiem wymieszanym z pomarańczowym barwnikiem wyglądają tak: KLIK KLIK
Marchewki pieczemy do uzyskania jasno złotego koloru. Gdy brzeg ciasta (u podstawy) zacznie się rumienić wyjmujemy marchewki z pieca. Ciasto bardzo ładnie odchodzi od foremek.
Share the post Jak zrobić marchewki z kruchego ciasta
Pomysł na tego słodkiego zapiekańca podejrzałam u Anny Olson. Bardzo fajny sposób na zagospodarowanie świeżego lub czerstwego słodkiego pieczywa. Ja do przygotowania puddingu wykorzystałam cynamonowe zawijańce. Zawijańce upiekłam dzień wcześniej, a pudding przygotowałam następnego dnia rano. Gorący pudding polałam sosem toffi, ale możecie przygotować sos czekoladowy lub inny, który lubicie. Można też posypać pudding cukrem pudrem. Milion kalorii, ale warto zgrzeszyć :)
słodkie bułki lub chałka
2 jajka
1 szklanka mleka
1/4 szklanki cukru
sos toffi:
szklanka mleka
15 krówek
Bułkę kroimy na plastry grubości 1,5 cm. Układamy plastry (w dwóch warstwach) ciasno w żaroodpornym naczyniu.
Jajka mieszamy z mlekiem i cukrem. Jeżeli macie dużo bułki i spore naczynie to zwiększcie proporcje jajek, mleka i cukru. Ja do zalania bułki, która wypełnia naczynie o wymiarach 24 x 24 cm i wysokości 6 cm biorę 4 jajka, 2 szklanki mleka i pół szklanki cukru.
Bułkę zalewamy masą jajeczną. Wlewamy masę stopniowo, rozlewając ją po równomiernie po całej powierzchni. Gdy wylejemy całość, dociskamy widelcem bułkę żeby płyn się dobrze wchłonął. Wierzch lekko posypujemy cukrem (ale niekoniecznie).
Zapiekamy w temperaturze 140 – 150 stopni przez około 40 minut. Pudding jest gotowy gdy masa jajeczna jest ścięta, wierzch chrupiący, a środek lekko wilgotny.
Sos toffi przygotowujemy rozpuszczając w mleku krówki. Najlepiej przygotować sos w kąpieli wodnej, bo wtedy mamy pewność, że nic się nie przypali i mleko nie wykipi. Gęstość sosu możecie zmienić dodając mniej lub więcej krówek, albo zmniejszyć lub zwiększyć ilość mleka.
Share the post Pudding z słodkiej bułki
W ubiegłym roku, gdy szukałam wielkanocnych inspiracji, na zagranicznych blogach widziałam marchewki nadziewane pastą jajeczną. Bardzo spodobał mi się taki sposób podania pasty jajecznej i dlatego postanowiłam upiec takie marchewki. Marchewki możecie wypełnić też innym nadzieniem, dowolną sałatką lub twarożkiem. Dla mnie to super pomysł na wielkanocne śniadanie :).
Nie mam metalowych foremek do pieczenia rożków, a takie potrzebne są do upieczenia marchewek, ale zrobiłam sobie foremki sama. Z brystolu uformowałam rożki i owinęłam je folią aluminiową. Własnoręcznie wykonane foremki sprawdziły się idealnie. Są nawet lepsze od metalowych, bo metalowe foremki do rożków nie mają prostej podstawy i trzeba marchewki piec na leżąco. To powoduje, że marchewki są płaskie z jednej strony. Jeżeli równo przytniecie brystol to marchewki można piec na stojąco, jak tak właśnie upiekłam i mam ładne, okrąglutkie marcheweczki :).
1 1/2 szklanki mąki
100 g masła
1 jajko
1 żółtko
100 ml gęstej śmietany
1/2 łyżeczki soli
białko do smarowania ciasta
pomarańczowy barwnik spożywczy (ale nie koniecznie)
Z mąki, masła, jajka, żółtka, śmietany i soli zagniatamy szybko kruche ciasto. Ciasto zawijamy w folię spożywczą i chowamy do lodówki na minimum 2 godziny. Foremki lekko natłuszczamy przed pierwszym pieczeniem. Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość 3-4 mm. Z ciasta wycinamy paski szerokości 1,5 – 2 cm i formujemy z nich ruloniki. Ruloniki z ciasta nawijamy na foremki zaczynając od czubka marchewki. Wierzch marchewek smarujemy białkiem rozmieszanym z łyżką wody i barwnikiem spożywczym. Układamy marchewki na blasze i pieczemy na jasnozłoty kolor w temperaturze 190 stopni C. Nie podaję czasu pieczenia bo zależy on od wielkości foremek.
Jeżeli nie chcecie dodawać barwnika posmarujcie marchewki (przed pieczeniem) żółtkiem wymieszanym z łyżką mleka. Nie będą mocno pomarańczowe, ale ładnie się przyrumienią.
Po upieczeniu (można przygotować marchewki dzień wcześniej) wypełniamy marchewki dowolnym nadzieniem. Z zieleniny robimy natkę :).
Share the post Marchewki z kruchego ciasta
Lemon curd to jeden z moich ulubionych smakołyków. Kwaśny, pachnący cytryną, kremowy i delikatny. Ma wiele zastosowań. Można dodawać go do deserów, kremów, musów, wypełniać nim kruche babeczki i tarty, no i oczywiście podjadać go wprost ze słoika.
2-3 duże cytryny
1 szklanka cukru
100 gramów masła
5 dużych żółtek
1/2 szklanki soku z cytryny
szczypta soli
Z dwóch cytryn zetrzeć skórkę (tylko żółtą warstwę). Z dwóch lub trzech cytryn wyciskamy sok – powinno go być 1/2 szklanki. W niewielkim rondelku łączymy żółtka z cukrem i sokiem z cytryny. Dodajemy sól i skórkę cytrynową. Wszystko podgrzewamy na małym ogniu do chwili gdy masa zacznie gęstnieć. Dodajemy masło (pokrojone w niewielką kostkę), mieszamy aż masa będzie kremowa i gładka. Gdy krem zacznie się gotować od razu zdejmujemy rondelek z ognia, przecedzamy krem przez sitko i przekładamy do słoiczka. Krem w słoiczku, po schłodzeniu w lodówce, zgęstnieje.
Krem trzymamy w lodówce, można przechowywać go kilka dni.
Share the post Lemon Curd – angielski krem cytrynowy (bez białek)
Share the post "Lemon Curd – angielski krem cytrynowy (bez białek)"
Kartofelki (zwane też bajaderkami) to coś, co w sklepach zawsze omijałam szerokim łukiem. Dawno temu pracowałam w cukierni. Nie, nie jako cukiernik :). Pomagałam w pracach biurowych i księgowości. Jednak ciekawość i chęć podglądania cukierników przy pracy powodowała, że często zaglądałam do pomieszczeń produkcyjnych. Niestety od tego czasu kupne kartofelki znalazły się na liście produktów zakazanych :). I Wam też radzę: jeżeli kartofelki to tylko domowe :).
Domowe przepisy na kartofelki w większości zalecają użycie herbatników. Jednak w cukierniach nie używa się herbatników do produkcji kartofelków. Przeważnie głównym składnikiem są resztki ciast, pączków i drożdżówek. Spróbujcie dodać drożdżówkę albo pączki do kartofelków, smak będzie bardzo zbliżony do tych sklepowych, bo to właśnie dodatek ciasta drożdżowego nadaje kartofelkom specyficznego smaku.
Ja do zrobienia kartofelków wykorzystałam nadwyżkę pączków z Tłustego Czwartku :).
6 pączków (lekko przesuszonych)*
ok. 1/4 kostki masła
4 łyżki kakao
4 łyżki mocnego alkoholu (wódka, koniak)
2 tabliczki czekolady (u mnie deserowa)
posiekane orzechy pistacjowe do przybrania
*możecie użyć innych ciastek, drożdżówek, resztki babki – według uznania.
Pączki (lub inne ciasto) dzielimy na małe kawałki i umieszczamy w malakserze. Mielimy przez chwilę, dodajemy połowę masła, kakao, alkohol. Miksujemy do uzyskania jednolitej masy, gdy masa będzie bardzo zbita dodajemy resztę masła i ponownie miksujemy. Możecie dodać więcej alkoholu, a zamiast kakao możecie użyć kremu czekoladowego, albo orzechowego. Istotne jest aby masa była plastyczna i dobrze się formowała w kulki. Z masy formujemy niewielkie kulki i wkładamy do lodówki.
Czekoladę rozpuszczamy na parze albo w kąpieli wodnej. Gdy kartofelki są mocno schłodzone zanurzamy je (po jednej sztuce) w czekoladzie. Jak dobrze ochłodzicie kartofelki to czekolada będzie błyskawicznie zastygać na kartofelkach i nie będzie z nich spływać. Wierzch kartofelków posypujemy orzeszkami. Kartofelki możecie też obtoczyć w kokosie, płatkach migdałowych lub mielonych orzechach.
Jeżeli nie macie malaksera możecie przygotować kartofelki mieląc ciastka w maszynce do mięsa.
Share the post Kartofelki (bajaderki)