Na blogu FoodieWithFamily znalazłam super przepis. Trochę go zmieniłam bo lubię 'ingerować’ w przepisy :). Ciasto pozostało jak w oryginale jednak do nadzienia dodałam masło orzechowe i migdały, a zamiast masy toffi z mleka skondensowanego użyłam roztopionych krówek. Guziczki są wyśmienite. W zasadzie nie spodziewałam się, że będą takie smaczne. Są wprawdzie bardzo słodkie ale dodatek soli do ciasta i masła orzechowego do nadzienia równoważy słodycz. Smakują jak połączenie batonika Twix ze Snickersem :).
125 g miękkiego masła
1 łyżeczka soli morskiej
3/4 szklanki cukru kryształu
2 szklanki mąki
1 łyżeczka esencji waniliowej
1 łyżka gęstej, kwaśnej śmietany
200 g cukierków „krówek”
1 łyżka masła
kilka łyżek masła orzechowego (ja użyłam takiego z kawałkami orzechów)
całe migdały bez skórki (do jednego guziczka jeden migdał)
polewa czekoladowa (ja użyłam gotowej, mlecznej)
Masło, cukier, wanilię i śmietanę łączymy w misce. Masło musi być naprawdę miękkie, tak aby dało się składniki wymieszać łyżką. Gdy składniki się dobrze połączą dodajemy mąkę i rozcieramy ciasto (najlepiej widelcem). Mają powstać bardzo drobne, sypkie okruszki. Ciasto powinno mieć taką konsystencję, że gdy nabierzemy okruszki na dłoń i raz zaciśniemy powinien powstać zwarty wałeczek.
Formę na mini muffiny smarujemy masłem. Wsypujemy po łyżce ciasta w każde zagłębienie. Ciasto lekko ubijamy trzonkiem drewnianej łyżki i ponownie dosypujemy ciasto. Ja mam formę z firmy Wilton, taką na 24 mini muffiny i ilość ciasta z podanych proporcji idealnie na tą formę pasuje. Ciasto ubijamy na spodzie i bokach formując spód i ścianki o grubości 0,5 cm. Mają powstać takie 'foremki’ z ciasta.
Ciasteczka – foremki pieczemy w temperaturze 175 stopni do momentu aż brzegi staną się złociste. Z formy wyjmujemy dopiero gdy zupełnie ostygną.
W kąpieli wodnej rozpuszczamy krówki z 1 łyżką masła.
Do wystudzonych 'foremek’ ciasteczkowych nakładamy po 1 łyżeczce masła orzechowego. Na masło orzechowe dajemy migdał i zalewamy ciepłą masą krówkową. Nakładając masę pamiętamy, że na wierzchu będzie jeszcze polewa. Gdy masa krówkowa zastygnie wylewamy na wierzch trochę polewy, tak aby nie przelała się tylko ładnie pokryła masę krówkową.
Share the post Guziczki toffi – domowy Twix :)
Ponieważ sezon jagodowy w pełni upiekłam dzisiaj jagodzianki. Domownicy orzekli, że dobre. Jak dla mnie trochę za słodkie, ale ja ze słodyczy najbardziej lubię śledzia :). I aby zapobiec uwagom, że znów za mało słodkie postanowiłam nie żałować cukru :)
Na zaczyn:
20 g świeżych drożdży
1/4 szklanki ciepłej wody
3 łyżeczki mąki
3 łyżeczki cukru
Na ciasto:
125 g miękkiego masła
3/4 szklanki cukru
3 żółtka
1 łyżeczka esencji waniliowej
3 szklanki mąki
1/3 szklanki letniego mleka
Nadzienie:
300 g jagód
4 łyżki cukru
2 łyżeczki mąki
Drożdże rozcieramy z mąką, cukrem i wodą. Odstawiamy na pół godziny.
Przy użyciu miksera rozcieramy masło z cukrem. Gdy Masa będzie jasna i puszysta dodajemy po jednym żółtku i esencję waniliową. Po chwili miksowania dodajemy wyrośnięty rozczyn, mleko i mąkę. Ciasto wyrabiamy przez około 10 minut. Przykrywamy folią lub ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi objętość formujemy je w wałek i dzielimy na 16 części.
Jagody płuczemy na sicie, odsączamy, mieszamy z cukrem i mąką (ten dodatek mąki sprawi, że sok nie będzie zbyt mocno wyciekał z bułeczek w przypadku gdy pękną w czasie pieczenia).
Każdy kawałek ciasta formujemy w placuszek, Nakładamy na środek łyżkę jagód, zlepiamy i układamy na blaszce wysypanej mąką, zlepieniem do dołu. Uformowane jagodzianki odstawiamy na 30 minut do ponownego wyrośnięcia.
Pieczemy przez około 20 – 30 minut w temperaturze 180 stopni.
Ja pod koniec pieczenia posmarowałam wierzch bułeczek białkiem rozmieszanym z 3 łyżkami mleka.
Share the post Jagodzianki
Drodzy czytelnicy ! :) Nie wiem czy wiecie ale jestem właścicielką uroczej kotki Tosi :)
Postanowiłam zgłosić jedno ze zdjęć Tosi do konkursu :)
Jeżeli uznacie, że zdjęcie Wam się podoba i zechcecie zagłosować będę wdzięczna :)
Zdjęcie konkursowe oraz głosowanie na tej stronie
Za wszystkie głosy bardzo dziękuję :)
Share the post Bez związku z kulinariami raz jeszcze :)
Dzisiejszy wpis nie ma nic wspólnego z pieczeniem i gotowaniem. Ma za to dużo z chwaleniem się :) Chwalę się zatem. Dzisiaj po powrocie z pracy czekała na mnie mała paczuszka. Po jej rozpakowaniu wyskoczył – oprócz ciasteczkowych foremek – przeuroczy Misio Booboo. Misio jest wielkości kieliszka do wina, a uszyła go dla mnie Asia . Asiu dziękuję Ci bardzo, Boobek jest CUDOWNY!!!
Asia szyje także inne superowe misie. Zajrzyjcie na misiową stronę Asi :) .
Nie wiem czy pamiętacie ale kiedyś mój blog był kulinarno hendmejdowy. Ponieważ dostaję maile z pytaniami gdzie zniknęły hendmejdowe wpisy poprosiłam Łukasza żeby dostosował szablon bloga i wkrótce wrócą wpisy hendmejdowe – powstanie dział „rękodzielnia”. W zasadzie już powstał ale wymaga „rozruszania”.
Jak myślicie? Dobry pomysł czy zły?
I Boobek raz jeszcze )
Share the post Bez związku z kulinariami :)
Wczoraj razem z Misią brałyśmy udział w Śląskim Festiwalu Rękodzieła. Na naszym stoisku – oprócz wykonanych przez nas małych rękodzieł – na kupujących czekały ciasteczka. Mam nadzieję, że wszystkim smakowały :) Ciasteczka są bardzo czekoladowe. Aby były naprawdę smaczne konieczne jest dodanie brązowego cukru. Brązowy cukier podczas pieczenia nie rozpuszcza się zupełnie i tworzy chrupiącą otoczkę dla miękkiego i lekko ciągnącego środka.
250 g miękkiego masła
1 szklanka białego cukru kryształu
1 szklanka brązowego cukru trzcinowego
1 łyżka ekstraktu waniliowego
2 jajka
2 szklanki mąki
3/4 łyżeczki proszku do pieczenia
3/4 szklanki gorzkiego, ciemnego kakao
1/2 łyżeczki soli
2 tabliczki gorzkiej czekolady (70%)
Z pomocą miksera ucieramy masło i biały cukier. Gdy masa będzie puszysta i jasna dodajemy cukier brązowy, jajka i wanilię. Do miski przesiewamy mąkę, kakao, proszek do pieczenia i sól. Do utartej masy jajeczno – maślanej dodajemy stopniowo mąkę. Gdy składniki dobrze się połączą wsypujemy pokrojoną w drobna kostkę gorzką czekoladę. Całość dobrze mieszamy – ciasto jest dosyć luźne o kremowej konsystencji. Na blachę wyłożoną pergaminem nakładamy w dużych odstępach porcje ciasta. Ciasto można nakładać łyżką lub – tak jak ja – małą gałkownicą do lodów. Ciasta nie trzeba rozsmarowywać – w czasie pieczenia ciasto rozleje się i powstaną okrągłe ciasteczka o grubości około 0.5 -1 cm.
Ciasteczka pieczemy krótko w temperaturze 180 stopni C. Moje ciastka miały średnicę około 10 cm i piekłam je 10 – 12 minut. Ciasteczka podczas pieczenia najpierw będą bardzo błyszczące, potem staną się matowe. Wtedy trzeba już pilnować ciastek bo przepieczone nie będą miękkie w środku.
Ciasteczka studzimy na pergaminie. Ciepłe ciastka są bardzo miękkie i kruche. Przy próbie zdejmowania 'na gorąco’ ciasteczka się rozpadają. Ale zachęcam do spróbowania takiego ciepłego ciastka :) Jest fantastyczne :) To mówiłam ja – ta co nie lubi słodyczy :).
Share the post Ciasteczka podwójnie czekoladowe