Przepis na te malutkie, kruche ciasteczka wpisałam do zeszytu już dawno. Długo nie mogłam się zabrać za ich przygotowanie. Jednak kiedy spróbowałam ich u Miry wiedziałam, że wejdą na stałe do mojego ciasteczkowego repertuaru. Ciasto jest bez cukru a słodyczy nadaje ciasteczkom warstwa zapieczonego lukru. W oryginalnym przepisie ciasteczka przełożone są dżemem i zlepione po dwa. Ale dla mnie to już za dużo słodyczy :). Przepis podany przez bajaderkę.
35 dag mąki
28 dag masła
3 duże żółtka
2 łyżki kwaśnej śmietany
Lukier:
3 białka
cukier puder
Mąkę przesiewamy, wysypujemy na stolnicę. Do mąki dodajemy zimne masło i siekamy nożem aż mąka z masłem połączy się tworząc dosyć duże okruszki. Dodajemy pozostałe składniki ciasta i ciasto szybko zagniatamy, zawijamy w folię i schładzamy w lodówce przez minimum godzinę. Ja zwykle przygotowuję ciasto dzień wcześniej i schładzam je w lodówce przez noc.
Przed wałkowaniem ciasta przygotowujemy lukier ucierając białka z taką ilością cukru pudru żeby miało konsystencję lukru do dekoracji pierników. Schłodzone ciasto wałkujemy na około 4 mm grubości i wycinamy drobne kółeczka – im mniejsze kółka tym ciasteczka bardziej urokliwe :). Ciasteczka układamy na blasze wyłożonej pergaminem i smarujemy lukrem starając się aby lukier nie spływał z ciasteczek. Pieczemy około 15 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni. Czas pieczenia może się trochę różnić od podanego ponieważ zależy od wielkości ciasteczek.
Do wypieku tych mini babeczek wykorzystałam przepis na Babkę Piaskową podany przez sylwię18 z forum cincin. Zamiast dużej piaskowej baby upiekłam malutkie babeczki. Babeczki są naprawdę mini :) Mają 2,5 cm średnicy – idealnie na jeden kęs. Jednak smak babeczek mnie nie zachwycił. Są puszyste i miękkie ale dla mnie zbyt wyraźnie wyczuwalny jest smak mąki ziemniaczanej. Ale spróbujcie, może Wam będzie smakowała…
5 jajek
12 łyżek cukru
1,5 szklanki mąki ziemniaczanej
2 łyżki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 kostka margaryny
Margarynę rozpuszczamy w rondelku, odstawiamy do ostygnięcia. Całe jajka ubijamy z cukrem, z pomocą miksera, na puszystą masę. Mąki i proszek do pieczenia przesiewamy. Do ubitej masy dodajemy po łyżce mąki i delikatnie mieszamy – już bez użycia miksera. Gdy składniki się połączą cienkim strumieniem wlewamy do ciasta rozpuszczoną margarynę. Ciasto wylewamy do formy i pieczemy w piekarniku nagrzanym do 170 stopni około 1 godz. Czas pieczenia zależy od kształtu formy. Sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest upieczone.
Dawno już nie piekłam nic „bezowego”. W ramach poprawy zrobiłam dzisiaj bezowe torciki. W smaku są dosyć słodkie ale ich prezencja pozwala przymknąć oko na tą nadmierną słodycz. Dla złagodzenia słodyczy można też użyć innego, mniej słodkiego kremu np. kawowego, cytrynowego lub innego według uznania.
Na bezy:
2 białka
1/4 szklanki drobnego cukru
1 łyżeczka soku z cytryny
3 łyżki przesianego cukru pudru
Krem:
1 opakowanie budyniu waniliowego lub śmietankowego (na 0,5 l mleka)
250 ml mleka
12 dag cukru
10 dag masła
3 łyżki likieru migdałowego (ale niekoniecznie)
Do dekoracji:
1/2 szklanki prażonych płatków migdałowych
wiśnie z konfitury
Białka wybijamy do żaroodpornej lub metalowej miski, stawiamy na garnku z wodą i ubijamy nad parą. W czasie ubijania dodajemy stopniowo cukier. Ubite białka mają być gęste i lśniące. Zdejmujemy miskę z nad pary, dodajemy sok z cytryny i ubijamy jeszcze chwilę aż piana ostygnie. Do zimnej piany wsypujemy cukier puder i dokładnie mieszamy. Masę bezową przekładamy do szprycy z dużym otworem i wyciskamy spiralnie, na pergamin, formując nieduże koła. Wstawiamy na około 1 godzinę do piekarnika nagrzanego do 110 stopni.
Proszek budyniowy rozpuszczamy w 1/3 szklanki zimnego mleka. Resztę mleka gotujemy z cukrem. Do gotującego się mleka wlewamy mleko z proszkiem budyniowym i gotujemy aż masa zgęstnieje. Zostawiamy do ostygnięcia.
Masło ucieramy na puszystą masę, dodajemy likier migdałowy i stopniowo, po 1 łyżce zimną masę budyniową.
Krem przekładamy do rękawa cukierniczego. Ilość bezów dzielimy na pół. Na połowę bezów wyciskamy krem (krem wyciskamy na spodnią stronę ciastek) i przykrywamy pozostałymi bezami. Lekko dociskamy bezy pozwalając aby krem minimalnie wystawał poza brzegi ciastek. Obtaczamy boki bezów w prażonych migdałach.
Niestety nie posiadam foremek brioszkowych. Do wypieku tych małych, francuskich bułeczek drożdżowych użyłam więc papierowych papilotek do muffinek. Ciasto na brioszki wymaga długiego wyrastania ale dzięki temu powolnemu wyrastaniu jest bardzo puszyste i delikatne. Polecam!
(proporcje na 12 małych brioszek)
10 g świeżych drożdży
3 łyżki letniego mleka
250 g mąki pszennej
2 jajka
2 zółtka
20 g cukru
szczypta soli
120 g miękkiego masła
żółtko do smarowania ciasta
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku. Mąkę przesiewamy do miski. Na środku robimy w mące wgłębienie i wlewamy drożdże z mlekiem, przysypujemy niewielką ilością mąki. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy aż rozczyn wyrośnie.
Do wyrośniętego rozczynu dodajemy jajka, żółtka, cukier i sól. Wszystko dokładnie mieszamy i mikserem wyrabiamy ciasto do chwili aż składniki się połączą. Pod koniec wyrabiania dodajemy stopniowo masło i wyrabiamy aż stanie się gładkie i jednolite. Z ciasta formujemy kulę i odstawiamy do wyrośnięcia na 2 godziny. Po upływie tego czasu ciasto zagniatamy, przekładamy do miski i wstawiamy na noc do lodówki.
Ciastem napełniamy papilotki (lub foremki do brioszek) do 1/2 wysokości. Napełnione foremki odstawiamy do ponownego wyrośnięcia. Gdy ciasto dwukrotnie zwiększy objętość smarujemy wierzch brioszek żółtkiem i wstawiamy brioszki do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Brioszki pieczemy przez około 20 minut aż będą z wierzchu ładnie zrumienione.
Kruche ciasteczka w kształcie talarków. Malutkie, takie na jeden kęs. Ich przygotowanie zabiera niewiele czasu i jest bardzo proste. Uroku dodają im widoczne ziarenka wanilii.
250 g margaryny do pieczenia
120 g cukru
szczypta soli
1 łyżka mleka
350 g mąki
ziarenka z 1/2 laski wanilii
Margarynę miksujemy z cukrem, solą i mlekiem. Do masy dodajemy ziarenka wanilii i mąkę. Gdy składniki się połączą formujemy z ciasta wałek o średnicy 3 cm, zawijamy w folię spożywczą i schładzamy w lodówce. Schłodzony wałek kroimy w plasterki o grubości 0,5 cm. Ciasteczka pieczemy 10 minut w temperaturze 180 stopni C.
Share the post "Talarki waniliowe – małe, kruche ciasteczka"