To nie pierwszy raz kiedy wykorzystuję szczaw do deserów. I naprawdę polecam, sprawdza się rewelacyjnie. Jeśli lubicie kwaśny smak pokochacie go od razu :). Bardzo smacznie skomponował się z truskawkami, a dodatek miodu nadaje lodom łagodnej słodyczy. Idealny deser na letnie dni.
Ze szczawiu możecie przygotować także lody szczawiowo – cytrynowe.
Lody truskawkowe:
2 szklanki umytych truskawek (bez szypułek)
100 ml śmietany 30%
2 łyżki miodu (możecie dać więcej jeżeli wolicie słodszy smak)
Truskawki, miód i śmietanę miksujemy blenderem. Masą wypełniamy pojemniczki na lody (napełniamy do połowy). Jeżeli nie macie pojemniczków na lody użyjcie małych kubeczków po jogurcie. Masę w kubeczkach wstawiamy do lodówki.
Lody szczawiowe:
2 szklanki posiekanych liści świeżego szczawiu
100 ml śmietany 30%
2 łyżki miodu (możecie dać więcej jeżeli wolicie słodszy smak)
sok wyciśnięty z 1 limonki
Szczaw, śmietanę, miód i sok z limonki miksujemy blenderem. Na czas oczekiwania aż zmrozi się masa truskawkowa chowamy masę szczawiową do lodówki.
Gdy masa truskawkowa będzie zmrożona wlewamy masę szczawiową na wierzch, wtykamy patyczek i ponownie wkładamy do zamrażarki.
Upały powróciły więc dzisiaj dla ochłody jagodowe lody! Mocno jagodowe i mało słodkie. Możecie je przygotować w maszynie lub bez maszyny. Kremowe, kwaskowe, pyszne!
1/2 szklanki śmietany kremówki
1/2 szklanki cukru
3 żółtka
250 g jagód
1 mała cytryna
1 szklanka śmietany kremówki 36%
Do rondelka wlewamy śmietanę (1/2 szklanki), dodajemy skórkę otartą z cytryny, żółtka i cukier. Mieszamy aby składniki dobrze się połączyły. Płyn podgrzewamy do temperatury 82 stopni C. Ja podgrzewam krem bez termometru, gdy krem jest bardzo gorący zestawiam na chwilę rondelek z ognia, mieszam intensywnie i po chwili znowu stawiam go na ogniu. Nie można zagotować kremu! Krem ogrzewamy około 15 minut, ciągle mieszając. Gdy krem zgęstnieje odstawiamy go do zupełnego ostygnięcia. Do zimnego kremu dodajemy jagody i sok z cytryny i miksujemy blenderem. Nie miksujemy na gładką masę a jedynie tak aby część jagód się zmiksowała, a część pozostała w kawałkach.
Najlepiej przygotować krem dzień wcześniej i wstawić na noc do lodówki. Aby w czasie studzenia kremu nie utworzyła się skorupka, całą powierzchnię kremu przykrywamy folią spożywczą (nie oklejamy folią miski tylko kładziemy folię bezpośrednio na krem).
Śmietanę (36%) ubijamy na sztywno. Do kremu jagodowego dodajemy ubitą śmietanę.
Masę przekładamy do maszynki do lodów i kręcimy aż masa się zmrozi.
Lody można też przygotować bez maszynki. Masę przekładamy do pojemnika i umieszczamy w zamrażarce. W czasie zamrażania lodów dobrze jest kilka razy pomieszać masę (lub zmiksować blenderem) wtedy lody nie zmrożą się „na kość”.
Sezon lodowo sorbetowy uważam za otwarty :). Rozpoczęłam go obłędnie pysznymi lodami z owoców leśnych z lawendą i octem balsamicznym. Wspaniały smak. Po lodach szczawiowo – cytrynowych i malinowo – rozmarynowych to moje trzecie ulubione lody. Choć w sumie nie wiem czy nie wysuwają się na drugie miejsce tuż po szczawiowych.
200 ml śmietanki 30%
1/2 szklanki cukru
2 żółtka
1/2 szklanki mleka skondensowanego słodzonego (użyjcie mleka w tubie, to co zostanie
można zakręcić i przechować w lodówce)
sok z 1 cytryny
2 gałązki świeżej lawendy
1 1/2 szklanki owoców leśnych (najlepiej mrożonych, ja użyłam mieszanki owoców leśnych
z mrożonki)
1 łyżeczka octu balsamicznego (ja użyłam figowego)
Do rondelka wlewamy śmietanę i dodajemy gałązki lawendy. Ogrzewamy i tuż przed zagotowaniem zdejmujemy z ognia. Przecedzamy śmietankę przez sito i ponownie umieszczamy w rondelku. Gdy śmietanka lekko przestygnie dodajemy żółtka, mleko zagęszczone i cukier. Mieszamy aby składniki dobrze się połączyły. Płyn podgrzewamy do temperatury 82 stopni C. Ja podgrzewam krem bez termometru, gdy krem jest bardzo gorący zestawiam na chwilę rondelek z ognia, mieszam intensywnie i po chwili znowu stawiam go na ogniu. Nie można zagotować kremu! Krem ogrzewamy około 15 minut, ciągle mieszając. Gdy krem zgęstnieje odstawiamy go do zupełnego ostygnięcia. Jeżeli do przygotowania lodów użyjecie świeżych owoców to najlepiej przygotować krem dzień wcześniej i wstawić na noc do lodówki. Aby w czasie studzenia kremu nie utworzyła się skorupka, całą powierzchnię kremu przykrywamy folią spożywczą (nie oklejamy folią miski tylko kładziemy folię bezpośrednio na krem).
Jeżeli używacie owoców mrożonych to do gorącego kremu od razu dodajcie wszystkie owoce i sok z cytryny. Wszystko miksujemy blenderem i pod koniec miksowania dodajemy łyżeczkę octu balsamicznego. Tak przygotowana masa jest zimna i możecie od razu przełożyć ją do maszynki do lodów.
W przypadku użycia świeżych owoców krem żółtkowy musi być dobrze schłodzony. Do schłodzonego kremu dodajemy owoce i dalej postępujemy tak jak przy owocach mrożonych. Dodatkowo po zmiksowaniu całości dobrze jest masę ponownie mocno schłodzić przed wlaniem jej do maszyny.
Lody są pyszne, aksamitne i nie zamarzają na kość.
Share the post "Lody z owoców leśnych (z lawendą i octem balsamicznym)"
Nareszcie lato! Czas po pracy spędzam więc w ogródku i na pieczenie ciast nie starcza mi już czasu :). Dodatkowo w domu walka z kilogramami więc wiecie… lekko nie jest :). Dla osłody i ochłody przygotowałam dzisiaj sorbet cytrynowo – imbirowy. Bardzo orzeźwiający, kwaskowy i pyszny.
1 szklanka soku z cytryny (ze świeżych owoców)
skórka otarta z 1 cytryny
10 – 15 plasterków świeżego imbiru
1/2 szklanki cukru (możecie dać więcej jeżeli nie chcecie otrzymać zbyt kwaśnego sorbetu)
1 szklanka wody
Wszystkie składniki umieszczamy w rondelku, doprowadzamy do wrzenia i odstawiamy do ostygnięcia. Zimny płyn przecedzamy i wstawiamy do lodówki (najlepiej na noc).
Sorbet kręcimy w maszynce do lodów, będzie wtedy gładki i nie będą wyczuwalne grudki lodu.
Sorbet możecie przygotować bez maszynki do lodów. Ochłodzony płyn przelewamy do plastikowego pojemnika i wkładamy do zamrażarki. Co dwie godziny miksujemy masę blenderem albo rozdrabniamy widelcem. Powtarzamy te czynności kilkakrotnie, w przeciwnym razie płyn zamarznie na kość i nie będzie można wyjąć go z pudełka.
Kilka dni temu natknęłam się na informację o konkursie na przygotowanie potrawy z użyciem maggi. Przeglądnęłam zgłoszone przepisy i nie zauważyłam żadnego przepisu na deser z użyciem tej kultowej przyprawy. Pomyślałam, że skoro kajmak i karmel dobrze komponuje się z solą to dlaczego nie połączyć ich z maggi? Smak lodów, które przygotowałam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Są przepyszne!!! Mocno słodkie przez dodatek kajmaku, ale dodatek maggi rewelacyjnie równoważy słodycz i nadaje super smaku. Od razu uprzedzam pytania lody nie smakują jak rosół lub sos do gołąbków :). Maggi nie dominuje w smaku a jedynie doskonale go uzupełnia. Połączenie niecodzienne, ale warto spróbować :).
1 puszka mleka skondensowanego, słodzonego (puszka mleka, którą użyłam miała 397 g)
1/3 szklanki cukru kryształu
1 szklanka śmietany kremówki (36%)
kilka łyżek wody
1 1/2 łyżeczki maggi
1/3 szklanki cukru kryształu (do dekoracji)
1 łyżeczka soli morskiej, gruboziarnistej
Puszkę z mlekiem (zamkniętą) wkładamy do garnka z wodą i gotujemy 2 – 3 godziny na wolnym ogniu. Puszka powinna być cały czas zanurzona w wodzie. Gdy woda paruje podczas gotowania uzupełniamy ją na bieżąco. Możecie użyć gotowego kajmaku, ale ja wolę taki przygotowany samodzielnie. Możecie od razu ugotować 2 albo 3 puszki i przechowywać je w lodówce, gdy zechcecie przygotować coś z kajmakiem wyjmujecie z lodówki i gotowe! :).
Puszka, zanim ją otworzycie, musi być całkowicie ostudzona, w przeciwnym razie kajmak wypłynie z puszki gdy tylko zrobicie w niej dziurkę.
Kajmak przekładamy do miski.
1/3 szklanki cukru wsypujemy do rondelka (albo na teflonową patelnię), dodajemy (po jednej!) kilka łyżek wody, ale tylko tyle by cukier wchłonął całą wodę. Cukier podgrzewamy aż zacznie się topić. Cukru nie trzeba mieszać, wystarczy potrząsać lekko patelnią. Gdy cukier nabierze złoto – brązowego koloru zestawiamy patelnię z ognia i dodajemy łyżkę kajmaku. Mieszamy tak długo aż kajmak połączy się z karmelem. Gdyby masa zaczęła robić się twarda przed połączeniem dodajcie kilka łyżeczek gorącej wody. Masę karmelową łączymy z resztą kajmaku.
Śmietanę ubijamy na sztywną pianę. Nie dodajemy cukru do śmietany. Ubitą śmietanę łączymy z masą kajmakowo – karmelową i dodajemy maggi.
Jeżeli wykorzystacie maszynkę do robienia lodów to masę wkładamy do lodówki żeby dobrze się schłodziła. Zimną masę przekładamy do maszynki i kręcimy aż powstaną lody.
Możecie tez przygotować lody bez maszynki. Wystarczy przelać gotową masę do plastikowego pojemnika i wstawić do zamrażarki. Pamiętajcie tylko aby przemieszać lody kilkakrotnie w czasie zamrażania to nie zamarzną na kamień.
Z pozostałej 1/3 szklanki cukru gotujemy kolejną porcję karmelu (w ten sam sposób jak powyżej). Karmel wylewamy na pergamin lub matę silikonową i czekamy aż zastygnie. Twardy karmel kruszymy stukając w niego wałkiem do ciasta, jest kruchy jak szkło.
Gotowe lody dekorujemy pokruszonym karmelem i solą morską.