Zniechęcona niedoskonałością drożdżowców, które do tej pory piekłam, drożdżowe ciasta nieczęsto gościły na naszym stole.
Teraz się to zmieni bo znalazłam wreszcie przepis na idealne, moim zdaniem, ciasto drożdżowe. Jest puszyste i miękkie, a najważniejsze jest to, że miękkość i puszystość zachowuje także dnia następnego.
1/2 szklanki mleka
1 duże jajko
3 łyżki roztopionego masła
2 1/2 szklanki mąki
2 łyżki cukru
40 g świeżych drożdży
Słodka otoczka:
3 łyżki cukru
1/2 łyżeczki cynamonu
3 łyżki roztopionego masła
Słona otoczka:
3 łyżki roztopionego masła
dowolnie: sezam, mak, sól gruboziarnista
Drożdże rozrabiamy z 2 łyżkami mleka, 1 łyżką mąki i 1 łyżeczką cukru. Odstawiamy aż rozczyn „zapracuje” i dwukrotnie zwiększy objętość.
Pozostałą mąkę mieszamy z solą. Dodajemy wyrośnięty zaczyn, jajo, cukier i chwilę wyrabiamy. Jako ostatnie dodajemy rozpuszczone masło. Wyrabiamy do momentu aż ciasto będzie zwarte i elastyczne. Odstawiamy do wyrośnięcia. Ciasto powinno dwukrotnie zwiększyć objętość.
Dużą tortownicę smarujemy margaryną i wysypujemy mąką krupczatką.
Gdy ciasto wyrośnie formujemy wałek i dzielimy go na około 15 równych kawałków. Formujemy bułeczki.
Składniki słodkiej otoczki mieszamy ze sobą. Każdą bułeczkę obtaczamy dokładnie w masie cukrowo – cynamonowej i układamy w formie zachowując 1,5 odstęp między bułeczkami.
Gdy przygotowujemy bułeczki na słono – obtaczamy ciasto w maśle, a następnie w ziarnach. W przypadku przygotowywania bułeczek z solą gruboziarnistą obtaczamy całą bułeczkę w maśle, a w soli jedynie wierzchnią część bułek.
Odstawiamy do wyrośnięcia, do momentu aż wypełni się wolna przestrzeń między bułeczkami.
Pieczemy 40 – 45 minut w temp 185 stopni.