Wiecie, że ciasta z rabarbarem piekę od niedawna? Ciągnące się w kompocie rabarbarowe nitki to był mój przedszkolny koszmar. Tak skutecznie mnie odstraszył od przetwarzania rabarbaru, że zapomniałam o nim na lata. Teraz to nadrabiam z nawiązką :).
3 łodygi rabarbaru
1/3 szklanki cukru kryształu
na ciasto:
450 g mąki pszennej
60 g cukru pudru
2 żółtka
200 g zimnego masła
szczypta soli
100 ml kwaśnej śmietany
na bezę włoską:
175 g cukru kryształu
3 białka
Ciasto: W malakserze umieszczamy mąkę, cukier puder, sól i masło (pokrojone na drobne kawałki). Miksujemy przez chwilę aż powstaną niewielkie okruchy. Dodajemy żółtka i śmietanę i krótko (do połączenia się składników) miksujemy.
Można przygotować ciasto bez użycia malaksera: Mąkę wysypujemy na blat, dodajemy masło pokrojone w drobną kostkę i siekamy je razem z mąką aż utworzą się okruszki. Dodajemy pozostałe sypkie składniki, mieszamy z okruszkami ciasta. Następnie dodajemy żółtka i śmietanę. Szybkimi ruchami zagniatamy ciasto.
Ciasto schładzamy w lodówce przez pół godziny.
Schłodzone ciasto wałkujemy na grubość 0,5 cm i wyklejamy nim formę. Nakłuwamy ciasto widelcem i pieczemy w temperaturze 190 stopni do chwili aż ciasto zacznie rumienić się na brzegach. Ciasto ma być upieczone, bo tarty nie dopieka się już drugi raz.
Rabarbar myjemy i tniemy na kawałki. Ja piekłam tartę w prostokątnej blaszce więc pocięłam rabarbar na kawałki, które miały szerokość foremki. Rabarbar umieszczamy w naczyniu żaroodpornym, posypujemy cukrem (1/3 szklanki) i wstawiamy do piekarnika (180 stopni) na 40 minut.
Zlewamy do rondelka sok, który powstał z cukru i rabarbaru. Podgrzewamy go aż trochę odparuje i powstanie gęsty syrop. Na ciasto wykładamy rabarbar i polewamy go syropem.
Beza włoska: Białka ubijamy. Cukier umieszczamy w rondelku, dolewamy 40 ml wody i podgrzewamy na wolnym ogniu. Gotujemy syrop aż osiągnie temperaturę 120 stopni. Wtedy zdejmujemy go z ognia i odstawiamy na kilkanaście sekund aż przestanie się gotować. Gorący syrop wlewamy do białek, nie przerywając ubijania. Syrop wlewamy cienkim strumieniem i ciągle ubijamy aż białka zrobią się białe i lśniące. Po dodaniu całego syropu białka ubijamy jeszcze około 15 minut, do chwili aż trochę ostygną.
Ubitą bezę przekładamy do rękawa cukierniczego i wyciskamy na rabarbar. Tartę wypełnioną bezą zapiekamy w piekarniku przez kilka minut pod rozgrzaną górną grzałką. Musicie pilnować bezy bo brązowieje bardzo szybko. Można też podpiec wierzchołki bezy używając palnika.
Kilka dni temu natknęłam się na informację o konkursie na przygotowanie potrawy z użyciem maggi. Przeglądnęłam zgłoszone przepisy i nie zauważyłam żadnego przepisu na deser z użyciem tej kultowej przyprawy. Pomyślałam, że skoro kajmak i karmel dobrze komponuje się z solą to dlaczego nie połączyć ich z maggi? Smak lodów, które przygotowałam przeszedł moje najśmielsze oczekiwania. Są przepyszne!!! Mocno słodkie przez dodatek kajmaku, ale dodatek maggi rewelacyjnie równoważy słodycz i nadaje super smaku. Od razu uprzedzam pytania lody nie smakują jak rosół lub sos do gołąbków :). Maggi nie dominuje w smaku a jedynie doskonale go uzupełnia. Połączenie niecodzienne, ale warto spróbować :).
1 puszka mleka skondensowanego, słodzonego (puszka mleka, którą użyłam miała 397 g)
1/3 szklanki cukru kryształu
1 szklanka śmietany kremówki (36%)
kilka łyżek wody
1 1/2 łyżeczki maggi
1/3 szklanki cukru kryształu (do dekoracji)
1 łyżeczka soli morskiej, gruboziarnistej
Puszkę z mlekiem (zamkniętą) wkładamy do garnka z wodą i gotujemy 2 – 3 godziny na wolnym ogniu. Puszka powinna być cały czas zanurzona w wodzie. Gdy woda paruje podczas gotowania uzupełniamy ją na bieżąco. Możecie użyć gotowego kajmaku, ale ja wolę taki przygotowany samodzielnie. Możecie od razu ugotować 2 albo 3 puszki i przechowywać je w lodówce, gdy zechcecie przygotować coś z kajmakiem wyjmujecie z lodówki i gotowe! :).
Puszka, zanim ją otworzycie, musi być całkowicie ostudzona, w przeciwnym razie kajmak wypłynie z puszki gdy tylko zrobicie w niej dziurkę.
Kajmak przekładamy do miski.
1/3 szklanki cukru wsypujemy do rondelka (albo na teflonową patelnię), dodajemy (po jednej!) kilka łyżek wody, ale tylko tyle by cukier wchłonął całą wodę. Cukier podgrzewamy aż zacznie się topić. Cukru nie trzeba mieszać, wystarczy potrząsać lekko patelnią. Gdy cukier nabierze złoto – brązowego koloru zestawiamy patelnię z ognia i dodajemy łyżkę kajmaku. Mieszamy tak długo aż kajmak połączy się z karmelem. Gdyby masa zaczęła robić się twarda przed połączeniem dodajcie kilka łyżeczek gorącej wody. Masę karmelową łączymy z resztą kajmaku.
Śmietanę ubijamy na sztywną pianę. Nie dodajemy cukru do śmietany. Ubitą śmietanę łączymy z masą kajmakowo – karmelową i dodajemy maggi.
Jeżeli wykorzystacie maszynkę do robienia lodów to masę wkładamy do lodówki żeby dobrze się schłodziła. Zimną masę przekładamy do maszynki i kręcimy aż powstaną lody.
Możecie tez przygotować lody bez maszynki. Wystarczy przelać gotową masę do plastikowego pojemnika i wstawić do zamrażarki. Pamiętajcie tylko aby przemieszać lody kilkakrotnie w czasie zamrażania to nie zamarzną na kamień.
Z pozostałej 1/3 szklanki cukru gotujemy kolejną porcję karmelu (w ten sam sposób jak powyżej). Karmel wylewamy na pergamin lub matę silikonową i czekamy aż zastygnie. Twardy karmel kruszymy stukając w niego wałkiem do ciasta, jest kruchy jak szkło.
Gotowe lody dekorujemy pokruszonym karmelem i solą morską.
Smoothie to doskonała baza do przygotowania lodów. Wystarczy połączyć je z lekko ubitą kremówką, wymieszać i umieścić w plastikowych pojemniczkach. Te lody przygotowałam wykorzystując smoothie z TEGO PRZEPISU.
1 szklanka smoothie ( TU PRZEPIS )
1 szklanka śmietanki kremówki (36%)
cukier puder do smaku
Śmietanę ubijamy z cukrem pudrem (ja dodałam 2 łyżki). Ubitą śmietanę mieszamy niedbale z smoothie. Niedbałość mieszania sprawi, że lody nie będą miały jednolitego koloru. Wystarczy zakręcić łyżką kilka ósemek aż w masie powstaną owocowo – śmietanowe smugi. Masę przekładamy do pojemników, wkładamy patyczki i mrozimy w zamrażarce przez kilka godzin.
Powiem szczerze, że zabierając się do pieczenia tego ciasta nie oczekiwałam takiego efektu. Ciasto jest rewelacyjne!. Łatwe, bo ucierane, ale konsystencja jest idealnie puszysta :). Szukając przepisu na lepszą wersję zauważyłam, że większość receptur jest identyczna, może różni się ilością składników, ale proporcje są zawsze takie same. Ponieważ ciasto zawiera dość dużo cukru i dodatkowo posmarowane jest dżemem truskawkowym to postanowiłam dodać świeżych truskawek dla złamania słodyczy.
4 duże jajka
225 g cukru kryształu
225 g mąki pszennej
1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
225 g masła
dżem truskawkowy
1 szklanka śmietany kremówki
2 łyżki cukru pudru
250 g świeżych truskawek
cukier puder do posypania ciasta
Mąkę i proszek do pieczenia przesiewamy. Najlepiej zrobić to dwa razy. Mąka się dobrze napowietrzy i spulchni i ciasto ładnie wyrośnie. Masło ucieramy z cukrem na bardzo jasną i puszystą masę. Nie przerywając ubijania dodajemy naprzemiennie po jednym jajku i po kilka łyżek mąki. Ważne jest aby kolejne jajko dodać dopiero wtedy gdy poprzednie dobrze połączy się z ciastem. Postępujemy tak do wyczerpania składników.
Ciasto przekładamy do tortownicy o średnicy 20 – 22 cm (dno tortownicy wykładamy pergaminem). Angielskie przepisy podają żeby podzielić ciasto na pół i upiec dwa placki. Moje lenistwo zwyciężyło i upiekłam jedno ciasto, które przekroiłam jak tort.
Ciasto pieczemy w piekarniku nagrzanym do temperatury 180 stopni przez około 40 minut, trzeba sprawdzić patyczkiem czy ciasto się upiekło.
Upieczone ciasto wyjmujemy z tortownicy. Jeżeli wyłożycie dno tortownicy pergaminem to po oddzieleniu brzegów ciasta od tortownicy ciasto łatwo wyjdzie z formy. Ciasto kładziemy na kratce 'do góry nogami’. Usuwamy pergamin i zostawiamy do ostygnięcia.
Śmietanę ubijamy na sztywno z cukrem pudrem. Zimne ciasto przekrawamy na pół (tak jak tort). Dolny placek smarujemy dżemem truskawkowym. Na warstwie dżemu układamy truskawki pokrojone w plasterki. Na truskawki wykładamy ubitą śmietanę i przykrywamy drugim plackiem. Wierzch ciasta posypujemy cukrem pudrem.
Jeżeli chcecie ciasto przygotować dzień wcześniej lub wiecie, że nie zostanie zjedzone w całości to polecam Wam dodać do śmietany 2 łyżeczki żelatyny rozpuszczonej w 2-3 łyżkach wody. To sprawi, że śmietana się nie rozpłynie, a ciasto nie będzie rozmoczone.
Jaki kolor taki smak :). Wiśnie pięknie barwią smoothie. Nie jest zbyt słodki, bo wiśnie bardzo fajnie równoważą słodycz bananów i ananasa. Nie wypijajcie wszystkiego. Zostawcie jedną szklankę smoothies będzie potrzebna do jutrzejszych lodów :).
1,5 szklanki mrożonych wiśni (drylowanych)
2 banany
1/4 świeżego ananasa
Ananas obieramy, usuwamy łykowaty środek, kroimy na kawałki. Banany obieramy i dzielimy na mniejsze części. Wszystkie składniki miksujemy (malakserem lub blenderem). Podajemy od razu po przygotowaniu.