pewnego dnia na pewnym śmietniku znalazłam pewien kredens….
był paskudny ale oczy wyobraźni pozwoliły mi dostrzec jego piękno
odrapany…
…brudny, z tysiącem warstw olejnej farby…
zabrałam sie do roboty obdzierając ze skóry blat…
potem przyszła kolej na nadstawkę…
i dolną szafkę…
pomocnicy byli ze mną przez cały czas…
prace zbliżają się do końca…
można przystąpić do malowania…
i mocowania uchwytów i dupstewka między górnymi drzwiami
szufladki gotowe…
a tu prezentacja całości
i już na swoim miejscu, z szydełkowymi firankami
i firaneczki w zbliżeniu
i to wszystko własnymi babskimi rękami… :)
Łoo, kawał roboty! Ale efekt powalający :)
Ślicznie odnowiony kredens.
U mojego dziadka był podobny daaaaawno temu …
Leave reply