Przepis na te rogale znalazłam kilka lat temu w kalendarzu z odrywanymi karteczkami. Już dawno chciałam je upiec ale jakoś z rezerwą podchodziłam do ziemniaków, które dodaje się do ciasta. Okazało się, że zupełnie niesłusznie. Rogale z dodatkiem ziemniaków są bardzo puszyste i delikatne. Pięknie wyrastają. Z masłem i miodem – idealne na śniadanie.
Zaczyn:
1/4 szklanki ciepłego mleka
2 łyżki cukru
1 łyżka mąki
80 g drożdży
Ciasto:
1/2 szklanki roztopionego masła
1/2 szklanki mleka
3 jajka
4 szklanki mąki
1 łyżka soli
1 1/2 szklanki ziemniaków ugotowanych i rozgniecionych na purre
Zaczyn: drożdże, cukier, łyżkę mąki i 1/4 szklanki mleka rozcieramy na gładką masę. Odstawiamy do wyrośnięcia. Zaczyn powinien dwukrotnie zwiększyć objętość i bardzo się spienić.
Ciasto: ziemniaki i jajka łączymy na gładką masę. Dodajemy mąkę, zaczyn, sól i 1/2 szklanki mleka. Gdy wszystkie składniki ciasta się połączą wlewamy rozpuszczone masło. Wyrabiamy ciasto przez kilka minut. Ciasto może być trochę klejące ale nie dosypujemy mąki. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia. Gdy podwoi objętość wykładamy ciasto na blat oprószony mąką. Chwilę wyrabiamy ciasto i dopiero teraz mocno podsypujemy mąką gdyby przywierało do blatu.
Ciasto dzielimy na dwie części. Każdą część wałkujemy na okrągły placek o grubości 1 cm. Kółkiem do pizzy dzielimy każdy placek na 8 trójkątów. Zaczynając od szerszej strony zwijamy rogale. Rogale układamy – w dużych odstępach – na blaszce, na której będą się piekły i odstawiamy do wyrośnięcia. Wyrośnięte rogale można posmarować żółtkiem lub mlekiem.
Rogale pieczemy 15 – 20 minut w temperaturze 190 stopni C.
W oryginalnej wersji z tego przepisu wychodzą pyszne maślane rogaliki. Postanowiłam jednak przepis nieco zmodyfikować i upiekłam zawijańce z cynamonem. Ciasto jest bardzo miękkie i delikatne. Dobrze wyrasta i pięknie pachnie w czasie pieczenia.
1 szklanka ciepłego mleka
3/4 szklanki ciepłej wody
40 g drożdży + 1/2 łyżki cukru
1/2 łyżki soli
¼ szklanki cukru
65g miękkiego masła
1 jajko + 1 żółtko
5-6 szklanek mąki
30 g roztopionego masła
6 łyżek cukru + 2 łyżki cynamonu – do posypania
Wodę , drożdże i 1/2 łyżki cukru mieszamy mikserem. Odstawiamy aż drożdże zaczną pracować i płyn zacznie bąbelkować. Dodajemy 1 1/2 szklanki mąki i miksujemy przez 30 sekund. Po tym czasie dodajemy mleko, cukier, sól, miękkie masło, jajko i żółtko. Miksujemy ciasto, z pomocą robota kuchennego, i wsypujemy po jednej szklance mąki. Miksujemy aż ciasto będzie elastyczne i zacznie odstawać od miski. Zostawiamy do wyrośnięcia – ciasto powinno podwoić swoją objętość. Wyrośnięte ciasto odgazowujemy uderzając ciastem kilka razy o blat. Dzielimy ciasto na 6 części i odstawiamy na 5 minut. Każdy kawałek ciasta wałkujemy na prostokątny placek, 3 placki smarujemy obficie rozpuszczonym masłem i posypujemy cynamonowo – cukrową posypką. Placki z posypką przykrywamy plackami bez posypki cynamonowej. Każdy placek dzielimy – nożem do pizzy – na paski o szerokości 3 cm. Każdy pasek zwijamy w roladkę. Roladki układamy w blaszce do pieczenia zostawiając między nimi 2-3 cm odstępu. Odstawiamy zawijańce do wyrośnięcia – powinny się trochę napuszyć, a wolna przestrzeń między zawijańcami powinna się wyraźnie zmniejszyć.
Pieczemy w temperaturze 170 stopni przez około 15 minut. Gorące zawijańce smarujemy pozostałym, rozpuszczonym masłem.
Z tych proporcji wychodzi 20 sporej wielkości zawijańców.
Niestety nie posiadam foremek brioszkowych. Do wypieku tych małych, francuskich bułeczek drożdżowych użyłam więc papierowych papilotek do muffinek. Ciasto na brioszki wymaga długiego wyrastania ale dzięki temu powolnemu wyrastaniu jest bardzo puszyste i delikatne. Polecam!
(proporcje na 12 małych brioszek)
10 g świeżych drożdży
3 łyżki letniego mleka
250 g mąki pszennej
2 jajka
2 zółtka
20 g cukru
szczypta soli
120 g miękkiego masła
żółtko do smarowania ciasta
Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku. Mąkę przesiewamy do miski. Na środku robimy w mące wgłębienie i wlewamy drożdże z mlekiem, przysypujemy niewielką ilością mąki. Miskę przykrywamy ściereczką i odstawiamy aż rozczyn wyrośnie.
Do wyrośniętego rozczynu dodajemy jajka, żółtka, cukier i sól. Wszystko dokładnie mieszamy i mikserem wyrabiamy ciasto do chwili aż składniki się połączą. Pod koniec wyrabiania dodajemy stopniowo masło i wyrabiamy aż stanie się gładkie i jednolite. Z ciasta formujemy kulę i odstawiamy do wyrośnięcia na 2 godziny. Po upływie tego czasu ciasto zagniatamy, przekładamy do miski i wstawiamy na noc do lodówki.
Ciastem napełniamy papilotki (lub foremki do brioszek) do 1/2 wysokości. Napełnione foremki odstawiamy do ponownego wyrośnięcia. Gdy ciasto dwukrotnie zwiększy objętość smarujemy wierzch brioszek żółtkiem i wstawiamy brioszki do piekarnika nagrzanego do 180 stopni C. Brioszki pieczemy przez około 20 minut aż będą z wierzchu ładnie zrumienione.
Kusiły mnie w warzywniaku od kilku dni. Ale dopiero wczoraj je kupiłam :) Jagody! Ani przez chwilę nie wahałam się do czego je wykorzystam. Upiekłam duże, miękkie bułki z dużą ilością jagód i słodką kruszonką. Przepis na ciasto powstał „na gorąco” ale warty jest zapisania i powtórzenia.
100 g masła
30 g świeżych drożdży
2 łyżki syropu palmowego (można zastąpić płynnym miodem albo syropem klonowym)
1 łyżeczka esencji waniliowej
szczypta soli
4 jajka
2,5 szklanki mąki
jagody
na kruszonkę:
2 łyżki miękkiego masła
1/4 szklanki drobnego cukru
1/4 szklanki mąki
Drożdże dokładnie rozcieramy z syropem palmowym. Masło kroimy na drobne kawałki, odstawiamy aby się trochę ogrzało. Z pomocą miksera mieszamy drożdże z syropem, esencją waniliową, solą, mąką, 3 jajkami i 1 żółtkiem. Gdy składniki się połączą dodajemy ogrzane, miękkie masło. Ciasto wyrabiamy przez chwilę. Ma być dosyć luźne ale nie klejące. Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy dwukrotnie zwiększy objętość uderzamy ciastem o blat aby je odgazować. Dzielimy ciasto na 10 części. Z każdej części formujemy placek o grubości 1-1,5 cm. Na środek placka nakładamy sporą ilość jagód, posypujemy je łyżeczką cukru i zlepiamy. Układamy bułeczki zlepieniem do dołu i odstawiamy aby się trochę napuszyły. Składniki kruszonki łączymy ze sobą aż powstaną duże okruchy. Napuszone bułeczki smarujemy pozostałym białkiem i posypujemy kruszonką. Układamy bułeczki na blasze w dość dużej odległości od siebie. Pieczemy (w zależności od wielkości bułek) 15 – 20 minut w temperaturze 190 stopni C.
Ponieważ zaplanowałam jagodzianki na śniadanie to wyrobione mikserem ciasto schowałam na noc do lodówki. Rano, przed wyjściem do pracy, uformowałam bułeczki. Dałam im się ogrzać i podrosnąć i na śniadanie czekała na domowników jagodowa niespodzianka :) .
Odrywane bułeczki drożdżowe. Nie bardzo słodkie. Doskonałe aby wypełnić je sezonowymi owocami. Ja wybrałam czereśnie ale można wykorzystać dowolne owoce, powidła, nutellę – co kto lubi.
3 szklanki mąki
3 jajka
1/2 kostki margaryny
1/2 szklanki cukru
1/3 szklanki śmietany
4 dag świeżych drożdży
1/2 szklanki ciepłego mleka
szczypta soli
wydrylowane czereśnie
Margarynę rozpuszczamy i odstawiamy do ostygnięcia. Drożdże łączymy ze śmietaną i dokładnie rozcieramy. Mąkę z solą przesiewamy przez sito. Do miski wbijamy całe jajka i ubijamy z cukrem na puszystą masę. Rozpuszczoną margarynę łączymy z mlekiem. Do masy jajecznej dodajemy stopniowo pozostałe składniki – na przemian mokre i suche. Wyrabiamy kilka minut. Odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto podwoi swoją objętość wykładamy je na blat oprószony mąką. Wałkujemy je na grubość 1 – 1,5 cm. Z ciasta, przy użyciu szklanki, wycinamy koła. Na środek kładziemy czereśnie – jeżeli bułeczki są małe to po 1 sztuce, jeżeli formujemy duże bułki to po 2 sztuki. Zawijamy bułeczki i układamy w foremce zlepieniem do dołu.
Pieczemy około 20 minut w temperaturze 180 stopni. Jeżeli bułeczki są duże to zwiększamy czas pieczenia. Sprawdzamy patyczkiem czy ciasto się upiekło.
Gorące bułeczki posypujemy cukrem pudrem.
Ciasto można przygotować wieczorem i wsadzić na noc do lodówki. Wyjmujemy z lodówki godzinę przed formowaniem bułeczek.
Z tych proporcji wychodzą 24 małe bułeczki.