W gazetce „Lubię gotować” znalazłam przepis na pączki, który mnie bardzo zaciekawił. Rozczyn sporządza się z soku pomarańczowego. Sok dodaje się także do ciasta. W gazetce, z ciasta sporządzonego według podanych proporcji, zaleca się formować pączki rękami i nadziewać surowe ciasto marmoladą. Szczerze gratuluję temu kto tego dokona :) Ale nie zniechęcajcie się. Zmieniłam tylko technikę formowania pączków i piekłam te pączki już kilkakrotnie, bo naprawdę warto. Są bardzo smaczne, delikatne, a sok pomarańczowy zabarwia ciasto na ładny, żółty kolor.
500 g mąki
50 g świeżych drożdży
50 g miodu
1 szklanka soku pomarańczowego
8 żółtek
2 łyżki rumu (ja dałam spirytus)
100 g masła
tłuszcz do smażenia
cukier puder do posypania
Drożdże rozcieramy z 1/4 szklanki soku pomarańczowego, łyżką mąki i miodem. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Wyrośnięty rozczyn łączymy z żółtkami, pozostałym sokiem, przesianą mąką i rumem. Wyrabiamy ciasto aż będzie jednolite i gładkie. Pod koniec wyrabiania dodajemy roztopione masło. Wyrobione ciasto odstawiamy do wyrośnięcia.
Gdy ciasto podwoi objętość nabieramy łyżką małe porcje i smażymy na rozgrzanym tłuszczu.
Ponieważ nie chciało mi się smażyć ciasta nabierając go łyżką przełożyłam je do grubego worka (takiego na mrożonki), odcięłam róg i wyciskałam ciasto na rozgrzany tłuszcz odcinając nożyczkami 2 cm kawałki ciasta. Nożyczki przed użyciem lekko natłuściłam żeby ciasto się do nich nie przyklejało. Nie martwcie się o strukturę ciasta, jeżeli jest dobrze wyrośnięte to przełożenie do worka i wyciskanie nic nie zaszkodzi. Trzeba tylko uważać przy odcinaniu ciasta, należy to robić delikatnie i z małej wysokości żeby tłuszcz nie chlapał i nie poparzył Wam rąk.
Pewna sympatyczna kobietka żaliła mi się, że ma dosyć oponek z dodatkiem sera. Poprosiła mnie o przepis na oponki, w którym nie będzie serka homogenizowanego. W zeszycie z wyciętymi i powklejanymi przepisami z gazet znalazłam taki przepis. Oponki wyszły bardzo smaczne i miękkie. Zachowują świeżość również następnego dnia.
g mąki pszennej
50 g drożdży
4 żółtka
1 jajko
5 łyżek mleka
1/2 szklanki cukru pudru
2 łyżki rumu (ja zastąpiłam spirytusem)
50 g masła
2 łyżeczki esencji waniliowej
szczypta soli
tłuszcz do smażenia
Z drożdży, letniego mleka, łyżki mąki i łyżki cukru przygotowujemy rozczyn. Odstawiamy do wyrośnięcia.
Masło ucieramy z cukrem. Do masy dodajemy żółtka i gdy dobrze połączą się z masłem wbijamy cale jajko. Gdy masa będzie jednolita i gładka dodajemy rozczyn, mąkę, sól i rum. Wyrabiamy ciasto aż będzie gładkie i lśniące. Odstawiamy do wyrośnięcia. Powinno podwoić objętość.
Ciasto wykładamy na blat. Lekko wałkujemy. Ciasto powinno mieć grubość ok. 1,5 cm. Okrągłą foremką o średnicy ok. 6 cm wycinamy koła, w środku – mniejszą foremką (ok. 2,5 – 3 ) wycinamy otwór. W przypadku braku okrągłych foremek, przy wycinaniu oponek, można posłużyć się szklanką i kieliszkiem.
Uformowane foremki odstawiamy do wyrośnięcia.
Oponki smażymy na głębokim tłuszczu. Oponki zanurzamy do tłuszczu wyrośniętą stroną. Po zrumienieniu przewracamy oponki 'do góry nogami’.
Ciepłe posypujemy cukrem pudrem.
Nie da się ukryć, że wolę mini wypieki od jednoforemkowych ciast i babek. Pączki w klasycznym rozmiarze też są dla mnie za duże :). Mini pączki są fajne ale trudno je wypełniać nadzieniem. Pomyślałam, że idealnie było by upiec pączka z dziurą w środku (taką jak w ptysiu). I żeby zrealizować ten pomysł wykorzystałam piankę marshmallow. Kawałki pianki owinęłam ciastem pączkowym. Pianka, w czasie smażenia, pod wpływem temperatury rozpuściła się, a w pączku pozostała dziura (jak na ostatnim zdjęciu). Dodatkowo, rozpuszczona pianka utworzyła cukrową powłokę co powoduje, że bita śmietana, którą wypełniłam pączki, nie rozmiękcza ciasta.
500 g mąki
40 g drożdży
6 żółtek
8 łyżek letniego mleka
50 g cukru
2 łyżki spirytusu
60 g masła (w temperaturze pokojowej)
szczypta soli
pianki marshmallow
200 ml śmietany 36%
1 łyżka cukru pudru
tłuszcz do smażenia
Drożdże rozcieramy z mlekiem, jedną łyżką cukru i jedną łyżką mąki. Odstawiamy rozczyn do wyrośnięcia.
Żółtka ucieramy z cukrem na jasną, puszystą masę. Do masy dodajemy miękkie masło. Ucieramy aż masa będzie jednolita. Mąkę z sola przesiewamy. Do masy jajeczno maślanej dodajemy wyrośnięty rozczyn, mąkę i spirytus. Wyrabiamy ciasto kilka minut aż będzie gładkie, elastyczne i nie będzie lepić się do brzegów miski. Ciasto odstawiamy do wyrośnięcia – ma podwoić swoją objętość.
Pianki (jeżeli są duże) kroimy na kawałki o boku około 1 – 1,5 cm.
Wykładamy ciasto na blat. Formujemy placek o grubości 1,5 cm (ja rozpłaszczyłam ciasto rękami) wycinamy kółka okrągłą foremką (moja miała średnicę 3 cm). Wycięte koła rozpłaszczamy w dłoni, na środek nakładamy kawałek pianki i zalepiamy ciasto formując kulkę.
Kulki układamy na płóciennej serwetce, odstawiamy do wyrośnięcia.
Wyrośnięte pączki smażymy na rozgrzanym tłuszczu aż będą rumiane. Temperatura nie może być zbyt wysoka bo pączek zrumieni się z wierzchu, a pianka może się nie rozpuścić.
Usmażone pączki układamy na ręczniku papierowym aby wchłonął nadmiar tłuszczu.
Śmietanę ubijamy, pod koniec ubijania dodajemy łyżkę cukru pudru.
Ostudzone pączki nadziewamy śmietaną. Do nadziewania używamy rękawa cukierniczego lub szprycy do dekoracji tortów z cienką, okrągłą końcówką.
Nadziane pączki posypujemy cukrem pudrem.
Bardzo lekka i puszysta. Słodka na tyle, że nie trzeba jej polewać lukrem lub polewą. Wystarczy lekko oprószyć cukrem pudrem. Łatwa w przygotowaniu. Owinięta w folię zachowuje świeżość przez parę dni. Będzie się dobrze prezentować na Wielkanocnym stole.
PS. W odpowiedzi na komentarze do wpisu Ciasteczka maślane – maleńkie i niezwykle kruche przygotowałam test cukru pudru: Diamant kontra Kupiec. Po wyniki zapraszam TU.
180 g masła
4 jajka
1 1/4 szklanki cukru
1 1/2 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1 łyżeczka esencji waniliowej
Z pomocą miksera ucieramy masło z cukrem na jasną i kremową masę. Do masy dodajemy po jednym jajku. Kolejne jajka dodajemy dopiero wtedy gdy poprzednie dobrze połączy się z masą. Gdy ciasto będzie gładkie i jednolite dodajemy esencję waniliową, Mąkę przesiewamy z proszkiem do pieczenia i dodajemy porcjami do ciasta wsypując jednorazowo nie więcej niż 1/4 szklanki. Po dodaniu całej mąki ciasto mieszamy jeszcze około minuty.
Formę na babkę smarujemy tłuszczem i wysypujemy bułką tartą.
Przekładamy ciasto do formy. Babkę pieczemy w temperaturze 170 stopni przez około 40 minut. Sprawdzamy patyczkiem czy ciasto jest upieczone.